Wynikiem 45:45 zakończyło się piątkowe spotkanie w Gorzowie. Pomeczowego komentarza udzielił nam Robert Lambert.
Pierwszy remis
Dla For Nature Solutions KS Apatora punkty do tabeli zdobyte na wyjeździe niewątpliwie są dużym osiągnięciem. W poprzednich sześciu meczach za każdym razem wracali do domu pokonani. Jednak czy apetyt rośnie w miarę jedzenia? – Oczywiście mogliśmy oczekiwać nawet zwycięstwa, zwłaszcza, że spotkanie było wyrównane do samego końca. Gdyby sędzia podjął inną decyzję w wyścigu, w którym upadł Emil, wynik mógłby wyglądać inaczej. Mimo wszystko jesteśmy zadowoleni z tego wyniku – odpowiedział zapytany o to zdobywca 10 punktów, Robert Lambert.
Spytaliśmy go również o to, czy aby wreszcie przełamać niekorzystną wyjazdową passę, torunianie zrobili coś inaczej niż zwykle w przygotowaniach do meczu. Do tej pory bowiem ich najlepszym rezultatem w delegacji było 41 punktów wywalczone w pojedynkach z Fogo Unią Leszno i Tauron Włókniarzem Częstochowa. – Właściwie to ja nie miałem wielu okazji do treningu, ponieważ jeździłem w Szwecji. Jeśli chodzi o cały zespół, to nie robiliśmy niczego specjalnego. Wszyscy mieliśmy dobry dzień, do tego tor nam pasował – skomentował Brytyjczyk.
Pora na play-offy
2 duże punkty do tabeli PGE Ekstraligi oznaczają, że Apator już na pewno zakończy rundę zasadniczą na 5. miejscu. W takim układzie, ich ćwierćfinałowym rywalem będzie aktualny mistrz Polski, Platinum Motor Lublin. Czy dla Lamberta przeciwnik ma znaczenie? – Mi było obojętne, czy trafimy na Motor, czy Spartę. Wiadomo, że poprzedni mecz w Lublinie miałem bardzo słaby, ale teraz czeka nas nowa odsłona. Oczywiście będziemy robić wszystko, by zdobyć jak najwięcej punktów – powiedział 25-latek.
Pierwsza runda ćwierćfinałowa odbędzie się w niedzielę 13 sierpnia. Apator swój pierwszy mecz odjedzie przed własną publicznością.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!