W obecnych czasach standardem jest, że żużlowcy nie mają wiele wspólnego z miastami, w których znajdują się ich kluby. Z trendu tego chce się wyłamać Kacper Gomólski.
Żużlowiec, który w Gdańsku spędzi drugi z rzędu, a ogólnie trzeci sezon w swojej karierze, postanowił opuścić macierzyste Gniezno i na stałe przenieść sę do Trójmiasta. – Na razie z klubem szukamy mieszkania. Pomagają mi w tej kwestii i chcę się przeprowadzić do Gdańska. Chcę też zmienić przygotowania i wraz z Karolem Żupińskim i Krystianem Pieszczkiem brać udział w treningach, które prowadzi Jarek Hulko. Mamy też przydzieloną rolę z klubu, by pojawiać się na treningach adeptów, aby widzieli jak się trenuje w zimie. Podchodzimy do tego profesjonalnie, mają brać z nas przykład i porządnie się przygotować, bo później zdaje to rezultat – powiedział zawodnik Wybrzeża Gdańsk w rozmowie z oficjalną stroną klubową.
Bliskość klubu i możliwość regularniejszych treningów to niewątpliwe plusy tej sytuacji, ale zawodnik zauważa też takie, wynikające z codziennego życia. – Bardzo mi się tutaj podoba. Gdańsk jest o wiele większym miastem od Gniezna i zawsze można coś porobić. Ja sam przed spotkaniem ze sponsorami pierwszy raz byłem w Restauracji Panorama. Mimo że mam lęk wysokości, dałem sobie radę i widoki były bardzo fajne. Mam dużo do zwiedzenia w Gdańsku. Miasto od stadionu w lewo do Głównego Miasta znam, wiem gdzie jest fajne jedzenie. Jak mijam tunel, to przy Stadionie Energa Gdańsk na którym mecze rozgrywa Lechia już się gubię. Mam sporo do obejrzenia, tak naprawdę dotąd byłem tylko dwa razy nad morzem – przyznał Kacper Gomólski.
Źródło: wybrzezegdansk.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!