Tai Woffinden ma za sobą pierwszy trening po wypadku. Na łamach The Sun przyznał, że ma on zamiar wrócić w przyszłym sezonie. Ponadto czuje się on dobrze na motocyklu po takiej przerwie.
Cały żużlowy świat wstrzymał oddech, kiedy to Tai Woffinden brał udział w poważnie wyglądającym upadku na krośnieńskim torze. Brytyjski „Człowiek ze Stali” doznał wielokrotnych złamań i musiał znaleźć się pod śpiączką farmakologiczną. Na łamach The Sun „Woffy” wypowiadał się o swoich doświadczeniach z tego wypadku. Słyszał dźwięk pękających kości, przeżył koszmar na jawie i stopniowo wraca do zdrowia. Woffinden zaskoczył wszystkich momentem, kiedy to wsiadł ponownie na żużlowy motocykl.
Woffinden długo się nie zastanawiał
Powroty z poważnych urazów bywają trudne, szczególnie w dosyć późnym wieku. Woffinden ma 34 lata, ale nie zamierza kończyć swojej żużlowej przygody. W sieci szum zrobiło nagranie z treningu byłego żużlowca Betard Sparty Wrocław na tymże torze. Samego Brytyjczyka do powrotu skłoniło również oglądanie swoich klubowych kolegów z Sheffield podczas meczu ligowego.
– Podjąłem decyzje z trzy tygodnie temu, jestem pewny na 100 procent. Chcę nadal ścigać się na żużlu. Tak naprawdę to nie miałem wielkich wątpliwości. Uznałem, że następnym krokiem będzie usiąść na motocykl i czerpać z tego przyjemność – opowiada Woffinden na łamach The Sun. – Wypadek nie wpłynął na moją jazdę. To zwykły proces rehabilitacyjny. Pojechałem kilka tygodni temu do Sheffield i zobaczyłem, jak chłopaki się ścigają. Poczułem, jak bardzo kurew* mi tego wszystkiego brakuje. Skupiłem się na rehabilitacji i nikomu nie mówiłem, co mi leży na sercu.
Nie czuł różnicy
Wspomniane nagranie okazało się viralem, którego żużlowa społeczność potrzebowała. Z wielu stron napływały słowa podziwu dla Woffindena. Nic dziwnego, ponieważ jeszcze kilka miesięcy temu zastanawialiśmy się, czy właśnie reprezentant Wielkiej Brytanii podejmie rękawice. Jak sam opowiadał, naprawdę nie odczuł przerwy od żużlowego motocykla. O sobie dawał jednak znać łokieć, szczególnie przy wejściach w łuk.
– Przejechałem się na motocyklu i udostępniłem to w mediach społecznościowych. W dwadzieścia godzin zrobiło to ponad pół miliona wyświetleń. Kiedy wróciłem na motocykl to poczułem, że nigdy nie miałem przerwy. Odczuwałem problemy z łokciem, ale on wciąż dochodzi do siebie. Czasem wejście w łuk przysporzyło mi trochę kłopotów. Tak czy inaczej, jechałem tak jak zawsze – cztery okrążenia z pełnym gazem, najszybciej jak tylko mogłem.
Skończy na własnych warunkach
Tai Woffinden nie chce, aby kontuzja zakończyła jego karierę. 34-latek ma zamiar tego dokonać na własnych zasadach, przy swoim wymarzonym czasie. Jego żona – Faye nawet nie protestuje, aby jej mąż wrócił na motocykl w sezonie 2026. Sam zainteresowany jeszcze nie wie, gdzie wystartuje, ale ma zamiar dać z siebie wszystko i jeszcze więcej.
– Wrócę w 2026 roku, a gdzie to jeszcze do ustalenia. Będę gotowy na następny sezon w 110 procentach! Nie jestem, jeszcze, gotowy na koniec kariery. Nie pozwolę, aby kontuzja pokrzyżowała moje plany. To tylko kontuzja. Faye nie ma z tym problemu. Pozwoli mi na wszystko, co chciałbym robić. Nigdy mi nie zabroniła robić czegoś, co bardzo chciałem. Nie zmieniła się nawet po wypadku – kończy.
Tai WoffindenAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!