Kwotą 3,5 miliona złotych, Urząd Miasta Częstochowa zdecydował się wesprzeć forBET Włókniarz przed startem sezonu 2018. Okazała miejska dotacja i ubiegłoroczne sukcesy „Lwów” powodują, że władze miasta coraz głośniej mówią o włączeniu się przez Włókniarz do walki o medale Drużynowych Mistrzostw Polski.
Dla żużlowców reprezentujących „biało-zielone” barwy tak hojnej dotacji nie było nigdy. Przed rokiem była wysoka, lecz nie aż tak. Po ubiegłorocznym sukcesie jakim można śmiało nazwać piąte miejsce tej drużyny w PGE Ekstralidze oraz złotym medalu Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów, apetyty rosną. Krzysztof Matyjaszczyk, prezydent miasta nie ukrywa, że nie wyobraża sobie, by wzmocniony przez Adriana Miedzińskiego czy Fredrika Lindgrena, zespół forBET Włókniarza nie powalczył w tym sezonie o medal.
– Cieszymy się, że żużel jest coraz szerzej obecny w naszym mieście. Mamy wielu kibiców, którzy chętnie dopingują, zarówno ekstraligowców jak i juniorów. Przy takim prezesie, zarządzie, trenerze, który wraca do Częstochowy, na pewno nie po to, by było o nim cicho, a wręcz odwrotnie – głośno, za sprawą sukcesów. Przy takiej młodzieży i całej drużynie, zaangażowaniu tylu ludzi w sport żużlowy w Częstochowie, ja sobie nie wyobrażam, by Włókniarz nie tylko nie napsuł krwi rywalom, ale także nie stanął na podium. To jest cel, który w moim przekonaniu jest do osiągnięcia. Będziemy zapewne walczyć o najwyższe trofea i na to liczę, ale przede wszystkim liczę na to, że kibice zobaczą kawał dobrej jazdy, wspaniałej rywalizacji i ścigania – przyznał prezydent miasta Częstochowa.
Zarząd klubu docenia okazałe wsparcie ze strony magistratu, bez którego mogłoby być nieco trudniej o płynne działanie. Michał Świącik podziela zdanie Krzysztofa Matyjaszczyka, choć nie mówi wprost o walce o medale. On przed drużyną stawia nieco inne zadanie. Mają po prostu namieszać i pokazać „lwi pazur” w pojedynkach z Fogo Unią Leszno, Cash Broker Stalą Gorzów czy Betard Spartą Wrocław czyli rywalami „na papierze”, silniejszymi. – Wielu skazywało nas na chwilowy byt w Ekstralidze. Pokazaliśmy jednak z chłopakami i częścią ekipy, która tutaj koło mnie siedzi, że w mieście „Świętej Wieży” żużel zawsze był, jest i będziemy robić wszystko, aby był na wysokim poziomie. Zdobyliśmy piąte miejsce, psując przy tym sporo krwi drużyn zdecydowanie lepszych. Teraz stabilizacja, bardzo dobra współpraca z miastem, które wspiera sport i rozumie o co w speedway’u chodzi i uważam, że jesteśmy w stanie nawiązać do lat świetności Włókniarza. Widzi to także Marek Cieślak, który wrócił i wierzymy, że wspólnie cała ekipa – szkoleniowiec, seniorzy i juniorzy, możemy znów sporo namieszać – dodał Świącik.
Apetyty w Częstochowie są ogromne. Czy skończy minimum powtórką sprzed roku czyli piątym miejscem?
Trener „biało-zielonych” Marek Cieślak stara się nieco tonować te nastroje. Jak sam przyznał kiedyś, wszyscy pytają go o medal, ale on nie jest czarodziejem i o sukcesie zadecydować może sporo detali, a najważniejsza będzie jazda siedmiu zawodników w czternastu spotkaniach rundy zasadniczej, a następnie ewentualnie w fazie play-off. Klucze do sukcesów forBET Włókniarza mają być dwa: sprzęt i zdrowie. Szkoleniowiec doskonale wie, jaki potencjał drzemie w ich zawodników. Teraz musi zrobić z nich jedność. – Zawodników wszyscy znają, są czterej nowi w drużynie, ja jako piąty czyli większość. Znamy się wszyscy bardzo dobrze, ale musimy się zgrać. Niektórzy byli u mnie w kadrze narodowej, niektórzy w drużynach, które prowadziłem, a jeszcze inni byli moimi rywalami czy w klubach czy w reprezentacjach. Będziemy się bawić, walczyć o wiele, bo stać nas na dużo. Nie będę mówił na co konkretnie, bowiem musimy pomyśleć jak zacząć sezon, by wszyscy znaleźli swoje miejsce, dobrze się rozwijali i nie mieli problemów ze sprzętem i zdrowiem – przyznał z kolei Cieślak.
źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!