Za nami czwarta runda Dutch Open Grasstrack w Noordwolde. Niedzielne zmagania pokazały niemały problem holenderskich mistrzostw. Niezwykły pech dopadł Dave'a Meijerink'a, który nie wytrzymał i dał upust swoim emocjom.
Na przekór przeciwnościom
Czwarta runda Dutch Open Grasstrack w Noordwolde była mocno zagrożona przez nawałnicę, która rozpoczęła się na godzinę przed planowanym rozpoczęciem zawodów. Przypomnijmy, że niedzielny termin był już drugim, na jaki zaplanowano krajowe mistrzostwa. Pierwotnie zawody miały odbyć się 23 czerwca. Klub był jednakże zmuszony do znalezienia innego terminu, ze względu na przesunięcie drugiego półfinału Indywidualnych Mistrzostw Europy na trawie, w którym startowała czołówka klasyfikacji generalnej.
W niedzielę prognozy pogody nie zapowiadały tego, co tak naprawdę nadeszło. Zapowiadane były niewielkie opady deszczu, a nad torem przez około godzinę przechodziło istne oberwanie chmury. Na szczęście intensywność opadów ustąpiła na krótko przed planowanym rozpoczęciem turnieju. Po krótkim obchodzie toru władze klubu wraz z zawodnikami postanowili przeczekać godzinę, by tor mógł przeschnąć i dopiero wtedy podjąć ostateczną decyzje co do turnieju. Na szczęście woda wystarczająco wsiąknęła w nawierzchnię, a obie strony podjęły decyzję o rozpoczęciu zmagań.
Tak słabej obsady jeszcze nie było
W Noordwolde zarówno jak i w turnieju na sidecarach jak i na trawie wystartowało zaledwie po 5 zawodników. Jest to dość spory cios dla zmagań o Indywidualne Mistrzostwo Holandii. Pierwotnie w obsadzie głównego turnieju znajdowywało się dziesięć nazwisk. Romano Hummel i Henry van der Steen zrezygnowali z powodu skutków upadku, który zanotowali dzień wcześniej w Aduard. Absencja pozostałych zostaje zagadką.
Pragniemy przypomnieć, że jeszcze nie tak dawno, bo przed światową pandemią, lista startowa holenderskich mistrzostw była zazwyczaj pełna. Gdy tylko wszystko wróciło do normy, organizatorom zawsze udawało się zachęcić do startu przynajmniej dziesięciu zawodników. To co jednak wydarzyło się w niedzielę może bardzo martwić fanów czarnego sportu.
Powód wydaje się być dość prosty, a mianowicie budżet. Organizatorzy czwartej rundy Mistrzostw Holandii nie byli w stanie nawet zachęcić do startu zawodników, którzy dzień wcześniej startowali w Aduard. Dodajmy, że obie miejscowości dzieli zaledwie 60 km. Fakt ten świadczy o niemałych problemach finansowych. Tezę tę potwierdzić może też to iż, na podium zawodnicy nagradzani nie byli pucharami, a jedynie skromnym bukietem kwiatów.
Na rundę przed końcem zapewnili sobie mistrzostwo
Zmagania na sidecarach już na samym papierze wydawały się być do jednej bramki. Faworytami byli oczywiście Detz i Portijk, którzy zdominowali tegoroczne zmagania na wózkach bocznych. Nie inaczej było w Noordwolde. Gospodarze w każdym biegu już od samego startu przodowali, z okrążenia na okrążenie powiększając swoje prowadzenie. Znaczną większość biegów kończyli z około 200 metrową przewagą nad pozostałymi uczestnikami okrojonego turnieju. Wygrywając w czwartej rundzie krajowych mistrzostw z kompletem punktów, zapewnili sobie mistrzostwo na rundę przed zakończeniem cyklu.
Pech to mało, Meijerink nie wytrzymał
Ponownie złośliwość rzeczy martwych dopadała Dave’a Meijrernk’a, któremu aż dwa razy zdefektowała maszyna na prowadzeniu. Do pechowych zdarzeń doszło w pierwszych dwóch gonitwach. W pierwszej Holender kapitalnie wyjechał z pod taśmy i podobnie jak wózek Detz’a, podążał pewnie po 5 punktów. Niestety na wyjściu z ostatniego łuku, mając sporą przewagę nad rywalami, motor 24-latka odmówił posłuszeństwa. Gdy tylko maszyna Meijerink’a straciła prędkość, ten rozpoczął szaleńczy bieg, by ugrać tyle ile się da. Ku rozczarowaniu wielu, heroiczny bieg zdał się na nic i zrezygnowany Dave musiał przełknąć gorycz porażki.
Druga gonitwa przyniosła jeszcze więcej emocji. Już na drugim okrążeniu powiększającemu swoją przewagę srebrnemu medaliście Mistrzostw Europy spadł łańcuch. Na szczęście Dave zachował zimną krew i zdołał opanować swoją maszynę, dzięki czemu skończyło się bez karambolu. Gdy tylko Meijerink podniósł swój motocykl i zobaczył, co było przyczyną utraty kolejnej zdobyczy punktowej, dał upust swoim nerwom. Niezwykle wściekły zawodnik zaczął kopać swoją maszynę na dowód swojego rozczarowania.
Kolejne biegi przebiegły już szczęśliwie dla sporego pechowaca tego sezonu. Meijerink wygrał pozostałe dwie gonitwy rundy zasadniczej oraz finał. Pomimo tego został sklasyfikowany na trzeciej pozycji. Wszystko za sprawą regulaminu krajowych mistrzostw, w których liczą się zdobyte punkty, a nie miejsca w finale.
Wyniki 4 rundy Dutch Open Grasstrack w Noordwolde:
Sidecar:
1. Wilfred Detz / Bridget Portijk (Holandia) (5,5,5,5) 20 + 5 w FINALE
2. Mike Frederiksen / Jette Maersk (Dania) (3,4,4,4) 15 + 4 w FINALE
3. Jan Kempa / Sina Stickling (Niemcy) (2,2,3,3) 10 + 3 w FINALE
4. Joachim Martens / Des Vanzonhoven (Belgia) (4,3,W,NS) 7 + NS w FINALE
5. Simon Field / Dennis Smit (Wielka Brytania) (NS,NS,NS,2) 2 + 2 w FINALE
Grasstrack:
1. Henri Ahlbom (Finlandia) (5,5,4,4) 18 + 4 w FINALE
2. William Kruit (Holandia) (4,4,3,3) 14 + 3 w FINALE
3. Dave Meijerink (Holandia) (1,W,5,5) 11 + 5 w FINALE
4. Kevin Glorie (Holandia) (3,3,2,1) 9 + 1 w FINALE
5. Nigel Hummel (Holandia) (2,2,1,2) 7 + 2 w FINALE
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!