Z perspektywy polskiej – sezon speedwaya jest zawieszony przynajmniej do połowy kwietnia. Nieco inaczej wygląda to na Wschodzie. Do wyjazdu na tor nadal przygotowują się rosyjscy żużlowcy. Wśród nich jest Władimir Borodulin.
W połowie lutego medialny podopieczny portalu speedwaynews.pl wspominał, że do Polski wybiera się na początku marca, by wraz z Orłem Łódź odbyć pierwsze treningi na torze. Rzeczywistość okazała się nieco inna. Pogoda pozwoliła na pierwsze przejazdy 8 marca, a stało się to w Opolu i Rawiczu. Jednak już dwa dni później pojawiła się odgórna informacja o odwołaniu imprez masowych, a 12 marca – o zakazie przeprowadzania zorganizowanych treningów. W ciągu tych zaledwie pięciu dni łodzianie na tor nie wyjechali ani razu.
– W Polsce byłem od 3 marca, aby przygotować się do zbliżającego sezonu. Dzięki wsparciu firm Diety od Brokuła, trenerom personalnym Arkadiuszowi Działowskiemu oraz Arturowi Porowskiemu, a także fizjoterapeucie Adamowi Piesikowi z medycynadlasportu.pl, profesjonalnie przygotowywałem się do jazdy. Niestety, na dwa dni przed pierwszym treningiem na torze Orła Łódź przyszedł zakaz i nie udało się sprawdzić sprzętu. Mimo wszystko jestem pewien, że mechanicy doskonale sobie z nim poradzili. Jestem przygotowany i czekam z niecierpliwością na zmianę sytuacji w Polsce – relacjonuje ze swojej perspektywy Władimir Borodulin.
Opinie wyrażane przez środowisko żużlowe są takie, że w zaistniałej sytuacji jazda nie ma sensu, gdyż zbyt istotną rolę pełnią kibice – a teraz nie można ich wpuścić na stadiony. Tego zdania jest chociażby mistrz świata, Bartosz Zmarzlik. Nasz rozmówca także nie zamierza dyskutować z podjętymi decyzjami. – Nie mamy na to wpływu. Wiadomo, że zdrowie jest najważniejsze, więc trzeba się podporządkować zaleceniom i postępować zgodnie z aktualną sytuacją – uważa Rosjanin.
W obliczu zawieszenia marcowych jazd Borodulin postanowił wrócić do domu, gdzie jego żużlowe perspektywy są znacznie lepsze. – Decyzja była podjęta dość szybko po rozmowie z moim menadżerem oraz trenerem Adamem Skórnickim. Postanowiliśmy, że wyjazd do Rosji będzie najlepszym wyjściem w obecnej sytuacji. Oczywiście w momencie, gdy będzie zielone światło dla sezonu w Polsce, od razu wrócę. Jednak w Rosji sytuacja jest lepsza, mogę już rozpocząć treningi na torze w Bałakowie i bardzo na to liczę – przyznaje „Wowa”.
Ruch lotniczy jest w tej chwili bardzo ograniczony. Tymczasem Bydgoszcz, gdzie w sezonie mieszka Borodulin, oddalona jest od Bałakowa o około 2500 kilometrów i przynajmniej dwa przejścia graniczne. Zawodnik poradził sobie jednak z tematem zorganizowania długiej podróży w tak trudnym czasie. – Na szczęście nie było z tym problemów. Jedynie chwilę czekaliśmy na granicy, ponieważ dzięki uprzejmości Romana Lachbauma wracałem jego busem. Trasa była bardzo długa, ale szczęśliwie dojechałem do domu – zdradza żużlowiec.
Na koniec zapytaliśmy „Wowę” o to, jak wygląda sytuacja w jego kraju. Dotąd w Rosji zdiagnozowano nieco ponad 100 przypadków zakażenia SARS-CoV-2. W świecie piłki nożnej liga rosyjska była największą w naszym regionie, która w miniony weekend rozegrała swoje spotkania. A jak to wygląda w innych aspektach? – W Rosji życie płynie normalnie. Byłem cały czas na bieżąco z rodziną i wszystko jest dobrze. Dlatego też liczę na rozpoczęcie treningów na torze i czekam na dobre wieści z Polski. Pozdrawiam wszystkich kibiców z Waszego kraju!
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!