Dominik Kubera nie ukrywał rozczarowania po finale SoN w Manchesterze.
Gwiazdor PGE Ekstraligi podzielił się z nami swoimi obserwacjami. –
Pogubiliśmy się – przyznał szczerze lider Orlen Oil Motoru Lublin.
Dominik Kubera miał nie najlepsze wejście w sobotni finał Speedway of Nations. W pierwszym swoim wyścigu zobaczył plecy Andrzeja Lebiediewa, w drugim nie dał rady Szwedom. Jak sam przyznał problemem był m.in. niekorzystny układ pól startowych. Reprezentant Polski nie zamierzał jednak zwalać winy na okoliczności.
– To jest sport, prawda? Pogubiliśmy się od samego początku, nie trafiliśmy z ustawieniami. Dwa razy jechałem z fatalnego drugiego pola. To, co pasowało we wtorek, mogłem wyrzucić do kosza. Później zaczęliśmy to wszystko łapać i było naprawdę dobrze – powiedział nam Kubera.
Dominik Kubera o wyścigu, który pogrążył Polaków
Po twarzy wychowanka Unii Leszno było widać, jak bardzo boli go niepowodzenie Żużlowej Reprezentacji Polski. „Biało-Czerwoni” zajęli odległe, piąte miejsce. Lepsi byli Brytyjczycy, Australijczycy, Szwedzi i co najbardziej sensacyjne – Niemcy. Dominik Kubera przeanalizował dla nas również decydujący wyścig. W którym rywalami były „Kangury”. Po kapitalnym ściganiu na torze Belle Vue Aces, lepsi byli Holder I Kurtz.
– Szkoda tego biegu, bo mogłem go wygrać. Wiedzieliśmy, że musimy go wygrać w stosunku 6:3 lub podwójnie. Zobaczyłem Brady’ego Kurtza i wiedziałem, że muszę zamknąć płot. Widzieliście sami, że kto tam dojeżdżał na drugim łuku, ten wygrywał. Popełniłem błąd, pojechałem pół metra za daleko i motocykl zgasł – wyjaśnił.
Nasz rozmówca próbował jeszcze założyć Jacka Holdera, ale to mu się nie udało. Do finału wjechała Australia, która zdobyła srebrny medal. – Bardzo chciałem zwycięstwa drużyny. Sytuacja z taśmą Bartka Zmarzlika (trzecia seria – dop.red.) wprowadziła nerwowość. Wiedzieliśmy, o co jedziemy, potrzebowaliśmy tych punktów. Co tu więcej mówić? Takie jest życie, taki jest sport. Każdy popełnia błędy – podkreślił Dominik Kubera.
Od wtorkowego półfinału warunki na torze w Manchesterze zmieniły się diametralnie. Kubera zaznaczył jednak, że trudno było zmieniać ustawienia, które wcześniej działały. – Przegraliśmy, takie jest życie – zakończył.
Okazja do przełamania „klątwy” SoN już w przyszłym roku. Gospodarzem będzie najprawdopodobniej Toruń.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!