Nie tak miało wyglądać popołudnie na Stadionie Miejskim w Mościcach gdzie Unia Tarnów podejmowała Bedmet OK Kolejarz Opole. Miejscowi osłabieni brakiem Patryka Rolnickiego nie byli co prawda faworytem, ale pogromu 57:33 nie spodziewał się nikt.
Mocno zawiedziony postawą drużyny był po meczu trener miejscowych Stanisław Burza. W rozmowie z portalem speedwaynews.pl powiedział, że nie jest w stanie logicznie wytłumaczyć tak słabej postawy swoich zawodników.
– Ciężko jest to pojąć, dlaczego tak to wyglądało. Bardzo słabo wychodziliśmy spod taśmy, ale też mieliśmy sporo pecha i odezwała się złośliwość rzeczy martwych. Problemy ze sprzęgłem u dwóch różnych zawodników, bo swoje kłopoty miał Peter Ljung, jak i Kenneth Hansen. Dlatego wjechał w taśmę. Tu taśma, tu wykluczenie, no nie szło po naszej myśli – powiedział Burza.
Jak się okazuje, mimo wcześniejszych treningów tor różnił się od tego na którym przygotowywali się żużlowcy „Jaskółek” do sobotniego meczu. Zdaniem trenera Unii tym razem słoneczna pogoda nie pomogła.
– Podczas tego meczu warunki były inne niż dotychczas. Wiadomo, że jest coraz cieplej i aura też wpływa na jakość toru, szybciej się on wysusza. Nie mogę powiedzieć, że się nie przygotowywaliśmy, bo naprawdę sumiennie chłopaki podeszli do treningu. Przyjechali wszyscy i trenowali, ale widocznie coś nie zagrało i ten sprzęt ciężko było dopasować – dodał były żużlowiec Unii Tarnów.
Na treningach pojawił się również Troy Batchelor. Australijczyk, który miał być jednym z liderów „Jaskółek” mocno zawodzi na początku sezonu. W sobotnim meczu zdobył jedynie 2 punkty i był cieniem siebie sprzed lat. Jak mówi Stanisław Burza, takie występy nie mogą się powtarzać.
– Troy przyjechał specjalnie na treningi, bo takie było moje polecenie po ostatnim meczu, gdy miał defekty. Powiedziałem, że musi przyjechać spasować motocykle, bo taka sytuacja nie może mieć miejsca. Dzisiaj nic totalnie u niego nie grało. Przegrywał starty, nie było szybkości, nie radził sobie na dystansie. 2 punkty to o wiele za mało. Troya stać na dużo więcej i musimy coś zmienić przed następnym spotkaniem, żeby ten wynik był lepszy – zauważa wychowanek klubu z Mościc.
Po kontuzji do składu wrócił co prawda Piotr Świercz, ale tylko dwa razy wystąpił na torze. Później był zastępowany przez nowy nabytek Unii – Jakuba Srokę, wypożyczonego z Orła Łódź.
– Po Piotrku nadal widać ten uraz. Widziałem to na ostatnich zawodach juniorskich w Lublinie i niestety nadal tak jest. Po pierwszym biegu zaczął słabnąć, bolała go ręka, nie miał siły. Dzisiaj było podobnie. Nie mogę stawiać na zawodnika, który nie jest pewny. Jakub Sroka zdecydowanie lepiej radził sobie ze startu, dobrze jechał na dystansie. Mimo, że nie jeździ na tym torze, to wie, którą ścieżką pojechać, żeby się rozpędzić. Dałem mu szansę, bo wystawiam lepszych w danej chwili zawodników. Ciężki mecz za nami, ale nie poddajemy się. Głowa do góry, będziemy walczyć by kolejne spotkania były lepsze – skwitował trener Stanisław Burza.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!