Nie takiego wyniku na inaugurację Nice 1. Ligi Żużlowej spodziewali się żużlowcy ARGE Speedway Wandy Kraków. Co prawda zespół z Grodu Kraka nie przystępował w roli faworyta, ale wynik 64:26 może budzić niepokój.
Krakowianie już w pierwszym biegu stracili jednak Ernesta Kozę, który upadł jadąc na prowadzeniu. U żużlowca stwierdzono złamanie kostki, o czym pisaliśmy TUTAJ. Mocno osłabiony zespół próbował podjąć walkę, lecz udało się uzbierać tylko 26 punktów. Siergiej Łogaczow, był liderem krakowskiego zespołu zdobywając 8 punktów z dwoma bonusami przyznał, że strata tarnowianina mocno się na nich odbiła. – Bardzo szkoda mi Ernesta. Na pewno strata takiego zawodnika wpłynęła negatywnie na wynik zespołu. Wiemy jakim zawodnikiem jest Ernest i ile daje drużynie swoją jazdą i nie tylko. Ja też pojechałem później szeroko w to samo miejsce gdzie Erni. Najechałem na te małe kamyki i mnie też pokręciło. Mi na szczęście udało się opanować ten motor. Bardzo żal mi Ernesta – przyznał na łamach klubowej strony ARGE Speedway Wandy.
Zawodnicy klubu z Grodu Kraka na nadmiar jazdy przed sezonem narzekać nie mogli. Rosjanin nie ukrywa, że osobiście odbył za mało sesji treningowych przed inauguracją Nice 1. Ligi Żużlowej. – Mecz był bardzo ciężki. Rywale byli dobrze spasowani a nam brakowało objeżdżenia. Ja trenowałem zdecydowanie za mało. Miałem tylko cztery treningi. Miałem zaplanowane jazdy w Krsko w Słowenii, ale ze względu na złą pogodę musieliśmy je niestety odwołać.
źródło: speedwaywanda.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!