Justin Sedgmen ma za sobą bardzo przyzwoity okres w rodzimym kraju. Były zawodnik Falubazu Zielona Góra liczył się w walce o wysokie miejsce w IM Australii. Czy przyniesie mu to powrót do ścigania w Polsce?
Justin Sedgmen nie miał zbyt wielu okazji do jazdy w Polsce. Jego ostatnia przygoda miała miejsce w 2016 roku, gdzie Australijczyk jeździł w barwach Falubazu Zielona Góra. Trzy mecze na przełomie czerwca i lipca przyniosły ledwie jeden punkt w sześciu biegach. Po tym epizodzie, Justin skupił się na rywalizacji w Wielkiej Brytanii.
Sedgmen bezrobotny
Od sezonu 2015 ciężko było mu wrócić na pułap CMA wynoszący 7. Sedgmen wyglądał na zgubionego, a w trakcie sezonu 2021 został zastąpiony przez Polaka – Marcina Nowaka w barwach Glasgow Tigers. Udało mu się dokończyć sezon w SGB Premiership. Sheffield Tigers obeszły się bez walki o złoty medal, ale dla samego zawodnika rozpoczynał się dramat.
Negocjacje prowadził z jednym klubem, ale rozmowy utknęły w martwym punkcie. Za pośrednictwem mediów społecznościowych Sedgmen wyładował swoją frustrację oraz oznajmił, że nie podpisał kontraktu na rywalizacje w Wielkiej Brytanii. Oznaczało to, że zawodnikowi pozostawały zmagania w rodzimym kraju gdzie okazał się zwycięzcą turnieju w Gillman. Z tym obiektem będzie potem wiązał swoje dalsze starty.
Uśmiech losu
Adam Ellis pomimo bieżącej umowy z Birmingham Brummies musiał odejść z zespołu Laurence’a Roggersa przez trudny terminarz startów. Działacz zdecydował się zatem na pozyskanie Justina Sedgmen’a, który do zespołu wrócił po sporej przerwie. Efekt? Czternaście punktów na trudnym obiekcie Oxford Cheetahs oraz jedenaście na domowym torze. Ostatecznie sezon zakończył z CMA powyżej siedmiu co jasno mówiło, że Sedgmen wrócił do formy. Wrócił on również do Sheffield Tigers gdzie zastąpił kontuzjowanego Allena. Zdobył z zespołem srebrny medal, więc może poszczycić się sporym osiągnięciem.
Lokomotiv wyciąga rękę
W Anglii cieszy się on renomą profesjonalisty. Nic więc dziwnego, że Birmingham Brummies nadal chcą korzystać z jego usług w sezonie 2023. Doszło jednak do zmiany klubu w SGB Premiership. Z uwagi na sporą liczbę CMA, Justin znalazł się w kadrze powracających do elity Leicester Lions. Co zabawne, pojedzie on w składzie z Jake’m Allenem. Co jednak ważne, udało mu się znaleźć możliwość złapania kontraktu w Polsce. Optibet Lokomotiv Daugavpils uznał, że Sedgmen zasłużył na tzw. kontrakt warszawski. Nie ma jednak gwarancji startów, ale jest to jakiś punkt zaczepny na powrót do rywalizacji.
Tam przyjdzie mu jednak rywalizować o to miejsce ze Stevenem Worrallem oraz Nickiem Morrisem. Ten pierwszy ma za sobą znakomity sezon w barwach Poole Pirates i Wolverhampton Wolves. Popularny „Morra” to główny autor sukcesu Lions w minionym sezonie SGB Championship. Z tą drużyną pojedzie również w SGB Premiership, ale z Justinem będzie dzielił boks w Birmingham. Morris to lider Lokomotivu z sezonu 2022, więc raczej ciężko będzie go wygryźć ze składu. Przy braku U24, Sedgmen miałby spore szansę na jazdę.
Cenny medal
Z uwagi na pandemię oraz utrudnienia w podróżowaniu, zrezygnowano z rozgrywania IM Australii za sezon 2021. Uznano jednak, że ta impreza powróci w końcówce 2022 roku. Gillman ugościło chętnych do walki o zostanie mistrzem kraju. Max Fricke zdetronizował wszystkich, ale niemalże Tate Zischke popsuł jego kompletny dorobek punktowy. Justin Sedgmen przystępował do zawodów ze spokojem wymalowanym na twarzy. Swobodnie przeszedł do półfinału. Tam wygrał w cuglach, a w biegu finałowym niewiele brakowało, a zamknąłby Fricke’a. Ostatecznie zajął on drugie miejsce, co równoznaczne jest ze zostaniem wicemistrzem kraju.
Mistrzostwa Oceanii zakończył na czwartym miejscu, ale kolejny start przypadł na początek 2023 roku. Miał jedynie otrzymać dziką kartę na zawody w Gillman. Otwierały one zmagania w cyklu IM Australii na kolejny rok. Choć do finału awansował ze szczęściem (wykluczenie Rohana Tungate’a oraz Sama Mastera) to nadal musiał zadowolić się czwartym miejscem. Z uwagi na kontuzje uczestników, Justin podjął się jazdy w kolejnych rundach. Tam brakowało jednak szczęścia, którego limit wykorzystał w Gillman. Ostatecznie cykl zakończył na siódmym miejscu. Co warte uwagi, tuż za swoimi plecami zostawił m.in. Chrisa Holdera.
Jeżeli Justin podtrzyma formę podczas marcowych meczów SGB Premiership oraz Championship to można się spodziewać, że przyciągnie czyjąś uwagę. Często dochodzi do roszad w składach, a szkoda by było marnować formę żużlowca. W Daugavpils musi liczyć na kolizje terminów Worralla czy Morrisa, samemu licząc na łaskawość losu. Ewentualne problemy mogą się pojawiać, jeżeli ktoś złapie kontuzje. Sedgmen wraca na dobre tory i wydaje się, że może znaleźć się wśród ważnych zawodników 2. Ligi Żużlowej.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!