#OrzechowaOsada PSŻ Poznań miał się bić o utrzymanie, a jest bardzo blisko sprawienia ogromnej sensacji i odprawienia z kwitkiem jednego z faworytów Metalkas 2. Ekstraligi. Co równie ciekawe - "Skorpiony" mogą być jeszcze mocniejsze. Trwa walka z czasem.
Kiedy rozpoczynał się sezon 2024, #OrzechowaOsada PSŻ Poznań był wskazywany jako kandydat do spadku do Krajowej Ligi Żużlowej. Tymczasem drużyna Adama Skórnickiego i Jacka Kannenberga nie ogląda się za siebie i jest już w fazie play-off. Tam odjechała kapitalne spotkanie i pokonała Abramczyk Polonię Bydgoszcz 52:37. A mogło być jeszcze lepiej!
– Na pewno wierzyliśmy w wygraną u siebie, ale tylko niepoprawni optymiści typowali tak wysokie zwycięstwo. Co więcej, z perspektywy meczu możemy odczuwać lekki niedosyt. Nie chcę komentować decyzji sędziego, dotyczącej ew. czerwonej kartki dla Kai’a Huckenbecka, ale na pewno zmieniłaby przebieg meczu. Do tego defekt Matiasa Nielsena z wyścigu nr 11 i zamiast 5:1 było 3:2. To się odbiło na końcowym wyniku – powiedział nam menedżer PSŻ Poznań Jacek Kannenberg.
PSŻ Poznań nie jest faworytem?
Przed rewanżem w Bydgoszczy, to w grodzie nad Brdą panuje nerwowa atmosfera. Poznaniacy faworytem nie byli i mogą ze spokojem czekać na rozwój wypadków. Uskrzydleni powrotem Kacpra Grzelaka zawodnicy ekipy ze stolicy Wielkopolski nie zamierzają zwalniać tempa, choć menedżer jest daleki od hurraoptymizmu.
– Cała drużyna pojechała dobre zawody. Już wcześniej było widać, że Kacper Grzelak to nie tylko punkty na torze, ale również dobry duch drużyny. Świetnie spisali się liderzy, choć w wyścigu nr 15 liczyłem na ciut więcej. Ważne punkty dołożyli Kacper Teska i Szymon Szlauderbach. To zwycięstwo całej drużyny – podkreślił Kannenberg.
– Nie czujemy się faworytem dwumeczu. Naszym celem był awans do szóstki, powtarzam to od początku sezonu. Oczywiście w momencie, gdy awansowaliśmy do play-off, to nie chcemy kończyć na ćwierćfinale. Powalczymy dalej – zapewnił nas menedżer „Skorpionów”.
Ekipa z Poznania jeszcze mocniejsza?
PSŻ Poznań to w tym momencie kolektyw, którego mogą pozazdrościć inne drużyny. Prawidłowo rozwija się Kacper Grzelak, który być może znajdzie miejsce na pozycji U24 w sezonie 2025. Ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły, ale w Wielkopolsce ta opcja jest rzecz jasna brana pod uwagę. Jedynym problemem pozostaje Mateusz Świdnicki. Po przyjściu do Poznania pokonał jedynie Gracjana Szostaka. Przedstawiciele klubu nie zamierzają się jednak poddawać i robią wszystko, aby pomóc 23-latkowi.
– Miał trudne wyścigi, zresztą w starciu z tak mocną drużyną jak ta z Bydgoszczy innych być nie może. Mateusz ciężko pracuje, ale czas jest naszym najtrudniejszym przeciwnikiem. W tym tygodniu udał się na zawody w Debreczynie. Pojawiła się taka możliwość dzięki działaniom Huberta Łęgowika i prezesa Kozaczyka. Mateusz postanowił skorzystać i my również. Do tego dochodzą treningi. Mamy nadzieję, że uda mu się pomóc – podkreślił Jacek Kannenberg.
Rewanżowe spotkanie w Bydgoszczy zaplanowano na niedzielę (25 sierpnia). Początek o godzinie 16:00.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!