Przed piątkowym starciem na stadionie im. Alfreda Smoczyka wielu kibiców z pewnością liczyło, że częstochowianie będą chcieli się zrehabilitować za „łomot”, jaki dostali w pierwszym spotkaniu tych drużyn. Było jednak inaczej.
Od samego początku meczu leszczynianie wyszli na prowadzenie. W pierwszym biegu 4:2, w drugim 5:1 i po nim goście mogli już stosować roszady taktyczne, gdyż różnica wynosiła 6 „oczek”. Tych jednak nie było. Ani jednej. Wniosek taki, że ekipa Marka Cieślaka zupełnie się poddała. To może trochę dziwić, gdyż częstochowianie mieli dwa wyraźne powody, aby przynajmniej w tym spotkaniu powalczyć. Kompletny pogrom w pierwszym pojedynku na SGP Arenie miał zmotywować Lwy do zrehabilitowania się. Ponadto forBET Włókniarzowi zaczynają powoli „odjeżdżać” play-offy, gdyż coraz lepiej radzi sobie grudziądzki GKM. Zaczynają budować nad nimi przewagę i usadawiać się na czwartym, premiującym awans do fazy finałowej miejscu.
Samo spotkanie i rywalizacja na torze raczej do porywających nie należało. Mało było wyścigów trzymających w napięciu. Wydawało się, że może w ósmym biegu nastąpi jakieś przełamanie częstochowian, gdy po starcie wyszli na prowadzeniu. Jednak niedługo trzeba było czekać, aż Bartosz Smektała – zdobywca aż trzynastu punktów – zaatakuje odważnie Pawła Przedpełskiego. Chwilę później zawodnik forBET Włókniarza spadł na ostatnią pozycję i gospodarze znów wygrali podwójnie. Sytuacja powtórzyła się w biegu dziesiątym, kiedy to Lwy wychodząc na 5:1, już na pierwszym łuku straciły pozycje i sytuacja się odwróciła na korzyść Byków. Dopiero w jedenastej gonitwie do programu kibice wpisali pierwsze „zero” zawodnikowi leszczyńskiej Unii. Tych łącznie było zaledwie trzy.
Po meczu o postawę i brak prób walki zapytano Marka Cieślaka. Trener drużyny gości był bardzo oszczędny w słowa i raczej mało wyjaśnił kolejną porażkę częstochowian. – Nie potraktowaliśmy tego spotkania lekceważąco, bardziej w ten sposób, żeby wszyscy po prostu pojeździli. Dlatego nie było z naszej strony rezerw taktycznych – mówił szkoleniowiec Lwów. – Zauważyłem światełko w tunelu – zakończył Marek Cieślak, nie precyzując czego dotyczy to zdanie.
Fogo Unia Leszno: 57
9. Emil Sajfutdinow (3,3,T,2,2*) 10+1
10. Brady Kurtz (1,1,1*,0) 3+1
11. Jarosław Hampel (2*,1*,2*,3,T) 8+3
12. Janusz Kołodziej (3,2,3,1*,-) 9+1
13. Piotr Pawlicki (1,2,2*,3,3) 11+1
14. Dominik Kubera (2*,1*,0,0) 3+2
15. Bartosz Smektała (3,3,3,2,2) 13
forBET Włókniarz Częstochowa: 33
1. Leon Madsen (2,3,1,2,3) 11
2. Paweł Przedpełski (0,0,0,2,1) 3
3. Adrian Miedziński (1,0,0,1*) 2+1
4. Matej Žagar (0,3,3,0,D) 6
5. Fredrik Lindgren (2,2,1,3,1) 9
6. Jakub Miśkowiak (1,0,1*) 2+1
7. Michał Gruchalski (0,0,0) 0
8. Damian Dróżdż – nei startował
Bieg po biegu:
1. Sajfutdinow, Madsen, Kurtz, Przedpełski 4:2 (4:2)
2. Smektała, Kubera, Miśkowiak, Gruchalski 5:1 (9:3)
3. Kołodziej, Hampel, Miedziński, Žagar 5:1 (14:4)
4. Smektała, Lindgren, Pawlicki, Gruchalski 4:2 (18:6)
5. Madsen, Kołodziej, Hampel, Przedpełski 3:3 (21:9)
6. Žagar, Pawlicki, Kubera, Miedziński 3:3 (24:12)
7. Sajfutdinow, Lindgren, Kurtz, Miśkowiak 4:2 (28:14)
8. Smektała, Pawlicki, Madsen, Przedpełski 5:1 (33:15)
9. Žagar, Smektała, Kurtz, Miedziński 3:3 (36:18)
10. Kołodziej, Hampel, Lindgren, Gruchalski 5:1 (41:19)
11. Pawlicki, Przedpełski, Miedziński, Kurtz 3:3 (44:22)
12. Hampel, Madsen, Miśkowiak, Kubera 3:3 (47:25)
13. Lindgren, Sajfutdinow, Kołodziej, Žagar 3:3 (50:28)
14. Pawlicki, Sajfutdinow, Przedpełski, Žagar (D) 5:1 (55:29)
15. Madsen, Smektała, Lindgren, Kubera 2:4 (57:33)
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!