Za nami półmetek zmagań Drużynowych Mistrzostw Polski. Na zakończenie 10. rundy do napędzonych, po zwycięstwie z Fogo Unią Leszno, wrocławian przyjedzie drużyna, która od czterech spotkań nie odniosła triumfu.
Czy gościom uda się utrzymać wysoką przewagę z pierwszego meczu? Czy czekają nas kolejne, miłe, niespodzianki na Stadionie Olimpijski? Dowiemy się już w niedzielę od godziny 19:15.
Obecnie Betard Sparta Wrocław zajmuje piąte miejsce w tabeli i ma jeden zaległy mecz z Gorzowem. Eltrox Włókniarz Częstochowa natomiast po odrobieniu wszystkich zaległości jest tuż za nim- czwarty. Dzieli ich różnica jednego, dużego punktu w tabeli, co oznacza, że rozstrzygnięcie tego spotkania może być kluczowe dla obu w perspektywie walki o play-off. W pierwszym meczu między drużynami padł wynik 53:37. Po raz kolejny wysoko zawieszona poprzeczka dla gospodarzy, którzy ponownie muszą nadrobić tą samą 16-punktową stratę, z nawiązką, co w meczu z Lesznem.
Wydawało się, że w tym roku scenariusze obu drużyn będą wyglądały zgoła inaczej niż w sezonie ubiegłym. Tymczasem okazało się, że przed spotkaniem we Wrocławiu są w tych samych miejscach co przed rokiem. Wówczas, podczas meczu między tymi dwoma drużynami, częstochowskie lwy przypominały raczej potulne koty. Leon Madsen, i nie tylko on, mówił o braku ducha drużyny, słabych nastrojach i niskiej motywacji. Wiadomo jednak, że dobra atmosfera jest tam gdzie są wyniki, więc nie było w tym nic dziwnego. Zdaje się, że ta klątwa po raz kolejny do nich wróciła. Po fantastycznym początku sezonu, tak jak zresztą i przed rokiem, w decydującym momencie, walki o play- off znowu widać spadek formy. Wówczas udało się awansować do play-off i nie jest powiedziane, że i tym razem nie będzie tak samo.
Tym bardziej, że w porównaniu z ubiegłorocznym, skład został wzmocniony, między innymi Jasonem Doylem. Jednak jak na ironie Australijczyk zmaga się z niemałymi trudnościami. Ostatnie, mecze w jego wykonaniu wyglądały lepiej jeśli chodzi o zdobycz punktową, ale nadal widoczne jest, że zmaga się ze sprzętem, męczy się na nim podczas jazdy na torze. Ostatnie odniesienie mówią o tym, że wrócił do silników tunera, dzięki któremu zdobył tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Może to okazać się skuteczne lub zgubne, biorąc pod uwagę dużą ilość poszukiwań, zmian i towarzyszącą temu nerwowość. Nie myli się jednak ten co nic nie robi, a jak wiemy Doyle zawsze dąży do perfekcji. Na domiar złego problemy Australijczyka zbiegły się w czasie ze słabszą formą Fredrika Lindgrena. Do tego bardzo nieprzewidywalna dyspozycja Pawła Przedpełskiego i Rune Holty. Również juniorzy zaczęli nieco zawodzić, wydawali się być niezwykle rozpędzeniu a w ostatnich trzech meczach, zdobyli razem 16 punktów. Dla porównania jeszcze nie tak dawno, aby zdobyć niemal tyle samo, bo 17 wystarczył im jeden mecz- w Grudziądzu.
W przeszłości poszczególnym żużlowcom z Częstochowy na Olimpijskim powodziło się ze zmiennym szczęściem. Przed rokiem zarówno podczas ligowego ścigania, jak i w FIM Speedway Grand Prix Leon Madsen zdobywał tam świetne wyniki, Jason Doyle rewelacyjnie radził sobie podczas ekstraligowego ścigania, ale tak jak i Fredrik Lindgren dużo słabiej w SGP. Pozostali notowali przeciętne lub dość słabe wyniki. Nie da im jednak zginąć, zawsze służący radą, doświadczeniem, wracający jak do siebie, po wielu latach spędzonych we Wrocławiu w roli szkoleniowca, Marek Cieślak. Przed rokiem jego znajomość wrocławskiego toru i zmysł trenerski nie zaowocowały zwycięstwem, zobaczymy jak będzie tym razem.
Z jednej strony żużlowcy uwielbiają mieć jak najwięcej okazji do jazdy, tym bardziej teraz, gdy możliwość systematycznego startowania poza Polską niemal nie istnieje. Jednak czy trzy mecze w ciągu sześciu dni i to bez zwycięstwa w czymkolwiek pomogą gościom okaże się już w niedziele. Wątpliwości nie budzi fakt, że jest to nadal zespół złożony z silnych, profesjonalnych zawodników, którzy tak łatwo skóry nie oddadzą. Nie ma, więc co „liczyć”, że będą zmęczeni większą ilością startów, co najwyżej zmęczą się „czekaniem” na kolejną wygraną i zrobią wszystko, aby przełamać złą passę. Wszystko to zwiastuje kolejne spotkanie pod dyktando „ciosu za cios”. Na to, wcale nie po ciuchu, liczymy. Tak jak i na towarzyszącą zawsze spotkaniom tych drużyn przyjazną atmosferę, postawę fair play zarówno na torze jak i trybunach.
U gospodarzy nastroje dużo bardziej pozytywne niż u ich rywali. W ostatnim spotkaniu pokazali „ogień”, w decydującym momencie przywożąc jakże ważne dwa punkty, nie tylko w perspektywie awansu do play-off, ale również budowania ich siły mentalnej. Zwycięstwo odnieśli w niebanalnym stylu i nie na byle kim, na niepokonanej od 14. spotkań Fogo Unii Leszno. Po aż 11., na 15. biegów, zakończonych wynikiem 5:1 lub 1:5. To robi wrażenie i brzmi dumnie. Nie ma jednak miejsca na zbyt długie świętowanie czy „rozluźnienie”, wręcz przeciwnie. Po raz kolejny zmierzyć im się przyjdzie z niezwykle silnym rywalem. Nie ważne, że ostatnio w większym „dołku”.
U gospodarzy zdaje się, że mogą być spokojni o Tai’a Woffindena mimo moich obaw, sprzed tygodnia, czuł się na torze nadal jak ryba w wodzie, mimo odniesionego w Lublinie urazu. Prawdziwe przebudzenie i stabilizująca się forma Maxa Fricke, który zdobył kluczowe 9 punktów z bonusem i zaczął wygrywać biegi to kolejny powód do zadowolenia w zespole Dariusza Śledzia. Nadal dość dobrze prezentuje się drugi z Australijczyków- Chris Holder, który zapewne zastąpi awizowanego Bartosza Curzytka. Maciej Janowski był solidnym punktem zespołu, ale już nie tak szybkim i niemal bezbłędnym jak wcześniej. Również Maksym Drabik zdaje się być przygaszony. Nie do tego nas przyzwyczaił. Może to kwestia nieco innych warunków torowych niż te, które przez ostatnie dwa lata we Wrocławiu pozwalały na dużą ilość „mijanek”. Sprzyjały one walczakom takim jak Torres obecnie statystyki te mocno się pogorszyły i na Stadionie Olimpijskim jesteśmy świadkami jednej z mniejszych ilości tego typu akcji na torze. Od tej kolejki weszły w życie nowe wytyczne dotyczące przygotowywania torów, tak aby sprzyjały ściganiu, daje to nadzieje na prawdziwą, „mijankową” ucztę. Drabik nie ma jakże ważnego w sporcie komfortu psychicznego, co może być głównym źródłem jego słabszej dyspozycji. Do Wrocławia przyjeżdża jednak jego macierzysty klub, z tatą w roli trenera tamtejszych juniorów. Na pewno będzie chciał zaprezentować się im z jak najlepszej strony.
Jeśli chodzi o formacje młodzieżową, presje, w ostatnim meczu, wytrzymał Gleb Czugunow, który w decydującym 14. biegu nie zawiódł kolegów i wraz z kapitanem zespołu przybliżył ich do ostatecznego zwycięstwa. Miejmy nadzieję, dla dobra niedzielnego widowiska, że to go jednak nie rozluźni, bo sam przyznał, że ma do tego tendencje. Natomiast Przemysław Liszka, który po miesiącu wrócił do składu nie potrafił odnaleźć się na własnym torze, zostając daleko za rywalami. Zaskoczona będę jeśli zastąpi awizowanego Michała Curzytka. Widać, że liczne roszady w formacji młodzieżowej nie są optymalnym rozwiązaniem, tym bardziej na tym etapie rozgrywek.
W sobotę, odbędzie się IMME w Toruniu, w którym zobaczymy aż siedmiu zawodników z tego spotkania. Dobra okazja do trenowania w „meczowych” warunkach. To jednak kolejne kilometry do pokonania i biegi do odjechania. Czy to będzie miało znaczenie, pewnie niewielkie, są przecież przyzwyczajeni do takiego trybu startów. Kto okaże się lepszy zarówno w rywalizacji indywidualnej jak i drużynowej?
Ciekawe co tym razem „szykuje” dla nas Stadion Olimpijski. Były rekordowe ilości rekordów toru, wyników 5:1/1:5, co czeka nas tym razem? Przede wszystkim kto i za ile wygra a może padnie remis? Niedługo gdybanie zamienimy na pewność. Sama nie mogę się już doczekać, bo o widowisko w postaci fantastycznego pojedynku w wykonaniu tych drużyn, mimo wszystko, jestem spokojna.
Mecz Betard Sparty Wrocław z Eltrox Włókniarzem Częstochowa w niedzielę 16 sierpnia o godzinie 19:15. Transmisję telewizyjną przygotuje stacja nSport+. Portal speedwaynews.pl przeprowadzi z kolei relację LIVE. Kliknij i zobacz układ par dla tego meczu w nowej tabeli biegowej.
Awizowane składy:
Betard Sparta Wrocław
9. Maciej Janowski
10. Maksym Drabik
11. Bartosz Curzytek
12. Max Fricke
13. Tai Woffinden
14. Gleb Czugunow
15. Michał Curzytek
Eltrox Włókniarz Częstochowa
1. Leon Madsen
2. Paweł Przedpełski
3. Fredrik Lindgren
4. Rune Holta
5. Jason Doyle
6. Jakub Miśkowiak
7. Mateusz Świdnicki
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!