Przerwa międzysezonowa pozwala na to, aby przedstawić kibicom młodych zawodników, którzy opowiedzą między innymi o tym, co skłoniło ich do ścigania na żużlu. W piętnastej odsłonie na pytania odpowiedział Wiktor Jasiński.
Dwudziestolatek jeszcze jakiś czas temu był znany jedynie w środowisku motocrossowym. W ubiegłym roku postanowił przesiąść się na motocykl żużlowy. Swoje pierwsze treningi odbył na stadionie w Gorzowie, gdzie zadomowił się na dłużej.
Wiktoria Sztuka, speedwaynews.pl: – Na początek pytanie, które jest nieodłącznym elementem tego, abyśmy mogli poznać dalszy etap Twojej kariery. Mowa tutaj o początkach przygody z czarnym sportem. Jak wyglądało to w Twoim przypadku?
Wiktor Jasiński, zawodnik Stali Gorzów: – Z motocyklem praktycznie się urodziłem. Już od dziecka miałem bardzo dużą styczność z motocyklem, ponieważ urodziłem się w zmotoryzowanej rodzinie. W 2006 roku dostałem swój pierwszy motocykl, a 3 lata później wystartowałem pierwszy raz w zawodach i moja kariera twa aż do dziś. Natomiast jeśli chodzi o speedway, to zacząłem dokładnie 1 kwietnia 2019 roku na gorzowskim torze. Byłem w trakcje swojego dziesiątego sezonu motocrossowego i potrzebowałem jakiejś zmiany od ciągłej rutyny. Wybór padł na speedway. Bardzo mi się spodobało i trzy miesiące później zdałem licencję.
– Kiedy i na jakim torze zdałeś licencję na egzamin ,,Ż”? Jak wyglądały Twoje przygotowania do tego dnia?
– Licencję zdawałem na torze w Toruniu 3 lipca 2019 roku, czyli czyli trzy miesiące po moim pierwszym w życiu treningu . Do licencji podszedłem dość spokojnie, wiedząc, że nie mam żadnej presji. Z nastawianiem jak będzie tak będzie i już. Jednak wszystko poszło po mojej myśli i zostałem licencjonowanym zawodnikiem.
– Miałeś chwile, w których chciałeś się poddać i zapomnieć o czekającym na Ciebie w garażu sprzęcie?
– Nigdy w życiu nie miałem takiego kryzysu. Całe życie uważam, że po każdym gorszym dniu przyjdzie ten lepszy, słoneczny, który pomoże mi się odbudować i wrócić do formy. Zawsze staram się dążyć do wyznaczonego sobie celu.
– Często mówi się o tym, jak ciężko juniorom zdobyć dofinansowania na sprzęt, który zagwarantuje duże możliwości w jeździe. Pozyskanie sponsorów również nie należy do najłatwiejszych zadań. Jak zatem poradzić sobie z ewentualnym brakiem funduszy, czy osób skorych do współpracy?
– Moim zdaniem trzeba wyjść do ludzi, trochę się pokazać i dać coś z siebie, a nie tylko oczekiwać. Jeśli współpracujesz ze sponsorem, to taka współpraca na sto procent przyniesie jakieś korzyści dla obu stron.
– Czy czujesz ogromny stres, wiedząc, ilu kibiców zawiesza wzrok na tak młodego człowieka, jak Ty?
– Nigdy o tym jakoś tak mocno nie myślałem. Staram się tym bawić i dzielę się radością z jazdy z kibicami. Jeśli coś mi nie wyjdzie to nie spuszczam głowy, tylko myślę, co poprawić, żeby przy następnym stracie było lepiej.
– Bardzo głośno było o tym, że przed żużlem osiągałeś naprawdę świetne wyniki w motocrossie. Nadal będziesz chciał wracać do tego sportu czy w pełni poświęcisz się żużlowi?
– Po dziesięciu latach profesjonalnych startów w motocrossie potrzebuję przerwy. Przez najbliższy rok na sto procent nie wystartuję w zawodach motocrossowych, a co później… To czas pokaże. W tej chwili chcę się skupić tylko i wyłącznie na speedwayu.
– Żałujesz, że zdecydowałeś się na tak odważne kroki w stronę czarnego sportu?
– Żałuję tylko, że tak późno. Gdybym zaczął tak dwa lata wcześniej, pewnie dzisiaj bym był w zupełnie innym miejscu, ale nie ma co patrzeć w tył. Trzeba iść po swoje do przodu.
– Liczysz, że będziesz mieć szansę na główne miejsce w formacji juniorskiej Stali Gorzów?
– Taki sobie założyłem cel i do niego dążę. Mamy naprawdę dobrych juniorów w klubie i uważam, że każdy z nas ma szansę na miejsca pod 6/7 numerem. A kto pojedzie i z jakim numerem, to zadecyduje trener. Ja na pewno dołożę wszelkich starań, żeby cieszyć oko trenera i Was kibice moją jazdą.
– Jak wyglądały Twoje treningi i przygotowania sprzętowe do nadchodzącego sezonu?
– Sprzętem zajął się Pan Paweł – nasz klubowy mechanik. Złożyliśmy wspólnie dwa bardzo dobre motocykle, które tylko czekaj, aż wyjadą na tor. Natomiast jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne, to przygotowywałem się pod okiem trenera Piotra Palucha. W obecnej sytuacji trenuję i podtrzymuję swoją formę na własną rękę.
– Obecny czas jest bardzo trudny dla wszystkich ze względu na rozprzestrzeniającą się epidemię. Jak radzisz sobie w sytuacji, która wymusza pozostanie w domu?
– Staram się zająć sprawami w domu, na które nie miałem czasu. Mam dość spore podwórko, więc mogę sobie pozwolić na treningi na własnej posesji.
– W tym roku czeka Cię jeden z najważniejszych egzaminów w życiu, jakim jest matura. Jak Ci idą przygotowania do niej i czy łatwo było Ci połączyć szkołę ze sportem?
– Przygotowania idą dość dobrze. Odeszły mi matury ustne, więc będzie dużo łatwiej. Dokładnie 26 kwietnia zakończyłem edukację w szkole średniej, teraz matura i droga otwarta. Do tej pory jakoś radziłem sobie z łączeniem sportu i szkoły. Nie zawsze wszystko było tak, jak bym chciał, ale zawsze pozytywnie.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!