Mikkel Michelsen przed sezonem 2019 dokonał w swoim życiu wielu zmian. W Polsce podjął decyzję o podpisaniu kontraktu z klubem ekstraligowym i trafił do Speed Car Motoru Lublin, a w Szwecji opuścił po 5 latach Smedernę Eskilstuna, wiążąc się z Piraterną Motala.
Właśnie w tym ostatnim ośrodku rozmawialiśmy z Duńczykiem na początku lipca. Wówczas to gospodarze podejmowali ekipę Vetlandy Speedway. Początek tego pojedynku nie był najlepszy w ich wykonaniu, gdyż przegrywali już różnicą 10 punktów. Heroiczny zryw sprawił, że „Piraci” niemal dogonili trudnych rywali, jednak to do nich należało ostatnie słowo i wygrali to spotkanie w stosunku 46:43. W czternastym biegu doszło do świetnej walki naszego rozmówcy z Bartoszem Zmarzlikiem. Polak pojechał z Duńczykiem w bardzo bliskim kontakcie, sam zainteresowany (zakończył mecz z dorobkiem 10 punktów) nie miał jednak mu nic za złe. – Taki jest speedway. Prawdopodobnie dla kibiców był to świetny żużel, dobry do oglądania. W tamtej sytuacji nie było raczej nic specjalnego. To nie były jakieś zawody młodzieżowe, a najlepsza liga w Szwecji. Musimy jechać twardo. To spotkanie nie było dobre dla zespołu z Motali. Mieliśmy trudny początek meczu. Było ciężko, ponieważ musieliśmy ich ścigać cały czas. Na początku tego pojedynku miałem małe kłopoty – nie byłem zadowolony z szybkości w moich motocyklach. Odnalazłem ją na kilka ostatnich wyścigów. Wówczas niestety było już trochę późno. Nie był to idealny dzień dla naszej ekipy. Chcielibyśmy znaleźć się w play-offach, a jeśli tego się chce, to trzeba wygrywać domowe spotkania – mówił o pojedynku z ekipą Vetlandy Speedway, Mikkel Michelsen.
Jak wspomnieliśmy we wstępie, reprezentant Kraju Hamleta między sezonami opuścił Eskilstunę, gdzie startował poprzednie 5 sezonów. Ostatecznie trafił do Motali, gdzie po meczu zapytaliśmy go, czy jest zadowolony ze zmiany otoczenia. – Oczywiście. Do tej pory w Motali jest świetnie. Wcześniej spędziłem pięć lat w Eskilstunie, zawsze cieszyłem się z jazdy w tym zespole. To porządny klub, również z odpowiednim torem. Jak jednak mówiłem przed przenosinami, czułem, że ostatnie dwa lub trzy sezony nie były dla mnie rewelacyjne. Gdy wchodziliśmy do play-offów, było już naprawdę dobrze. Odnosiłem wrażenie, że potrzebowałem czegoś nowego i świeżego, dlatego podjąłem decyzję o zmianie. Jest mi tu całkiem dobrze. Mam świetny sezon w Szwecji, poza jednym wyjazdowym spotkaniem w Vetlandzie. Tam było kilka różnych sytuacji, łącznie z wykluczeniem w pierwszym biegu. Nie rozumiałem tego. Niestety zarówno Szymon Woźniak, jak i Kai Huckenbeck nie czuli się dobrze po tym wypadku. Życzę im szybkiego powrotu do zdrowia (Niemiec powrócił już na tor w tym tygodniu – przyp. red.). Cieszę się ze swojej obecności w Motali. To dobry klub, z odpowiednimi ludźmi. Nie ma w ogóle stresu, jest wielu wolontariuszy i ludzi, zaangażowanych w prace. Zawsze lubiłem ten tor. W meczu z Vetlandą był nieco inny niż zwykle, ale jednak jest on zawsze taki sam dla wszystkich – dodał.
Temat przygotowania toru pociągnęliśmy nico dłużej. Przed meczem z rywalami z Vetlandy pierwsza połowa dnia była mocno deszczowa. Padać przestało dopiero po godzinie 14:00, a spotkanie było zaplanowane na niespełna godzin później. W Polsce zapewne takie zawody dawno byłyby już odwołane, tymczasem w Motali byliśmy świadkami świetnego ścigania. Nawierzchnie w Szwecji przygotowywane są bardziej przyczepnie, w przeciwieństwie do tych w Polsce, dzięki czemu kibice mają zapewnione dobre widowisko. – Nawet, gdy mamy do czynienia z twardymi torami w Polsce, nadal można się na nich fajnie ścigać. Grudziądz ma taki dobry tor do walki, Wrocław również. Większość torów w Polsce jest twardych, jednak nadal dostarczają sporo emocji. Nie jesteśmy w Polsce, zatem mogę wyrazić swoją opinię o torze w Motali. Nawierzchnia w tym miejscu jest dobra przez cały sezon. Przed tym spotkaniem mieliśmy spore opady deszczu, jednak gdy weszliśmy na tor, był on całkiem suchy i wyglądał naprawdę dobrze. Osoby odpowiedzialne za przygotowanie toru w Motali, mają swoją wizję na ten temat i nie zawsze słuchają opinii zawodników. Robią to, co im się podoba. Na ten mecz przygotowali go nieco inaczej. Był on w tym spotkaniu nieco trudny. Oczywiście, jeśli używa się czegoś innego, zawsze jest ciężko, gdy zaczynają zmieniać tor. To jednak nie wina owalu, że przegraliśmy to spotkanie. Kilku naszych zawodników nie zaliczyło najlepszego występu. Jak już mówiłem, nie jestem nawet zadowolony ze swojego. Sądzę, że powinienem zdobyć 2 punkty więcej, zwłaszcza w tym ostatnim biegu z Bartkiem. Czułem, że go już mam, ale popełniłem mały błąd i zostawiłem mu nieco więcej miejsca. Nie można tak robić, gdy startuje się z jednym z najlepszych zawodników na świecie – docenił klasę rywala, Duńczyk.
Na koniec zapytaliśmy o nadzieje, związane z eliminacjami do Speedway Grand Prix 2020. Sam zainteresowany z francuskiej rundy kwalifikacyjnej w Lamothe-Landerron awansował do SGP Challenge, które zaplanowano w chorwackim Goričan. Dodatkowo 13 lipca rozpoczął on rywalizację w Indywidualnych Mistrzostwach Europy, najbliższe miesiące będą zatem pełne wyzwań. – Nadal jestem w eliminacjach do Grand Prix i będę walczył w SGP Challenge. Ten turniej będzie dla mnie oczywiście bardzo ważny. Nie mogę się już na niego doczekać. W tym miesiącu również zaczynają się zmagania w SEC-u. W ciągu najbliższych dwóch miesięcy czeka mnie kilka naprawdę ważnych imprez. Wszystko, co muszę zrobić, to pozostać zdrowym, w pełni formy, zachować spokój. W Goričan startowałem do tej pory tylko raz, było to w 2014 roku podczas półfinału eliminacji do Grand Prix. Nie udało mi się wówczas awansować do Challenge’u. Byłem wtedy jednak dosyć młody i popełniłem wiele błędów podczas tych zawodów. Moim celem na ten rok było wywalczenie awansu i to mi się udało. Gdy już znajdziesz się w Challenge’u, wszystko się może zdarzyć. Jeśli masz dobry motocykl, dobry dzień, odrobinę szczęścia, możesz awansować. To bardzo trudne zawody, ponieważ są dosłownie takie, jak Grand Prix. Każdy chce wygrać, a tylko czołowa trójka przechodzi dalej. Z pewnością będzie ciężko, ale ten turniej odbędzie się dopiero za ponad miesiąc. Jak już powiedziałem, chciałbym pozostać zdrowy i mam nadzieję, że uda mi się awansować do cyklu na kolejny sezon – skromnie, ale optymistycznie, zakończył rozmowę z portalem speedwaynews.pl, Mikkel Michelsen.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!