W ramach trzeciej kolejki PGE Ekstraligi, miejscowy Stelmet Falubaz podejmował MrGarden GKM Grudziądz. Oba zespoły dysponują podobnym potencjałem i już przed meczem zapowiadano wyrównany pojedynek. Zawodnicy obu drużyn zapewnili kibicom widowisko trzymające do w napięciu do ostatniego metra.
Pierwsze starcie, jak można było przewidzieć, rozstrzygnęło się tuż po wyjściu z pierwszego łuku. Kenneth Bjerre wystrzelił spod taśmy niczym pocisk z rewolweru. Jazda gęsiego i pierwszy remis. W biegu juniorskim obserwowaliśmy piękną pogoń, szybszego w tym biegu, Turowskiego za Norbertem Krakowiakiem. Szukając ścieżek na przemian, po zewnętrznej oraz po wewnętrznej stronie toru, nękał atakami młodzieżowca gospodarzy. Fakt, iż tor nie był jeszcze dostatecznie odsypany, pozwolił juniorowi Stelmet Falubazu obronić pierwsze miejsce.
Z pewnością na więcej liczył, zarówno w tej gonitwie, jak i w całym meczu, Patryk Rolnicki. Młodzieżowcowi jeszcze przed meczem dopisywał świetny humor. W ostatnim okresie zanotował znaczny progres formy i miał prawo być pełnym optymizmu. – Dwa łuki, dwie proste, jak wszędzie – nic nadzwyczajnego. Tor dobrze przygotowany i jest twardy. Mam nadzieję, że dzisiaj będzie fajne ściganie – odparł zapytany o wnioski po inspekcji toru.
W trzecim wyścigu, błyskawiczny Buczkowski mija zaskoczonego Protasiewicza. Wychowanek MrGarden GKM-u przemknął obok weterana na prostej przeciwległej do startu. Nie oddał prowadzenia do mety, dając wyraźny sygnał trenerowi – jestem w gazie. W kolejnej gonitwie, Artiom Łaguta wygrywa w swoim inauguracyjnym biegu w tym sezonie PGE Ekstraligi, a Marcin Turowski pozostawia po sobie pozytywne wrażenie. Jest szybki i szuka klucza do zwycięstwa z juniorem gospodarzy. Ostatecznie musi uznać wyższość Mateusza Tondera.
Drugą serię otworzył Martin Vaculik. Słowak potwierdził tezę, iż tego dnia najkorzystniejszym będzie pole A. Piąta gonitwa i piąte zwycięstwo zawodnika startującego najbliżej krawężnika. W szóstym biegu wygrywa, popisując się po raz kolejny genialnym refleksem, Krzysztof Buczkowski. Nie pozostawił szans rywalom. Na korzyść gości, Pawlicki zmienił ustawienia motocykla i efekt piorunujący. Pięć punktów dla przyjezdnych i pierwsze w tym spotkaniu prowadzenie. Sekwencja remisów zakończona. Majstersztyk DuZersa na starcie siódmego biegu. Już kilka chwil po uniesieniu taśmy zbudował przewagę nad rywalami na długość motocykla. Za Patrykiem Dudkiem po zewnętrznej sprytnie chciał zabrać się Michael Jepsen Jensen, jednak brakło mu prędkości. Ostatecznie, młodszy z braci Łagutów wyperswadował Duńczykowi zakusy na podwójne zwycięstwo zielonogórzan. Ciekawy bieg w ciągłym kontakcie, po którym Stelmet Faluabz niweluje stratę w meczu do dwóch oczek.
Bieg ósmy z kolei, pozwolił miejscowym kibicom odetchnąć z wielką ulgą. Podwójna wygrana i niebanalna postawa Norberta Krakowiaka. Młodzieżowca gospodarzy postawiło na szczycie pierwszego łuku i wydawało się, że straci punktowaną pozycję. Nic bardziej mylnego, świeży nabytek Lubuszan odważnie i trafnie wybrał ścieżkę na wyjściu z wirażu i już po pierwszym kółku doprowadził kibiców Stelmet Falubazu do euforii. 5:1 dla gospodarzy, gdyż trzy punkty zdobywa Nicki Pedersen. Runda honorowa juniora po zakończeniu wyścigu wespół z trzykrotnym Indywidualnym Mistrzem Świata, dla którego było to jedyne zwycięstwo tego dnia. Wynik odbity i wiwat na trybunach.
W dwóch następnych rywalizacjach swoją wysoką dyspozycję potwierdzają spektakularni kolejno Buczkowski i Łaguta. Ten drugi popisał się fenomenalnym przeglądem pola. Skrupulatnie budował prędkość by finalnie, tuż przed wejściem w ostatni łuk, objechać po zewnętrznej Martina Vaculika. Słowak kompletnie zaskoczony nie miał możliwości odpowiedzi. Rosjanin rozgrzał publiczność efektowną akcją, jednak skrajny wysiłek fizyczny przepłacił bólem. – W tym biegu, gdy wyprzedzałem Martina Vaculika, to wjechałem w lekką dziurę, pociągnęło mój bark i poczułem ból – przyznał lider grudziądzan.
Przełomowym momentem był bez wątpienia bieg trzynasty. Gdy przed kredą stanęli najlepsi tego dnia zawodnicy, w tym niepokonany Krzysztof Buczkowski i piekielnie szybki Artiom Łaguta, miejscowym kibicom zadrżały serca. Wielka niewiadoma na starcie i wszystko jasne tuż po podniesieniu taśmy. Patryk Dudek zdaje egzamin dojrzałości i unosi ciężar tego spotkania. Duże słowa pochwały należą się również Martinowi Vaculikowi. Słowak dwoił się i troił, by skutecznie odeprzeć ataki Rosjanina. Pierwszy raz i jedyny bez punktu pozostał Buczek. – Wiadomo, że pola 1 i 3 decydowały o tym. To nie jest oczywiście wytłumaczeniem. Po prostu przespałem start z tego drugiego pola i niestety, gonić było bardzo ciężko – skwitował nieudaną pogoń Krzysztof Buczkowski. To bezsprzeczny fakt, a wystarczy podać liczby. Czternaście razy wygrywali zawodnicy, którzy startowali z pola A lub C.
Przed biegami nominowanymi, część kibiców zakładała, że Robert Kempiński skorzysta z zapisu regulaminowego i dwukrotnie wypuści w bój tą samą parę. Duet Kempes – Kostek wykazał się zimną krwią i intuicją. Co prawda, Buczek pojechał w obu nominowanych biegach, jednakże jego kolegą parowym w wyścigu czternastym został Kenneth Bjerre. Filigranowy Duńczyk spłacił kredyt zaufania z nawiązką. Wygrał w cuglach. Drugi był Buczkowski, któremu pomogli Piotr Protasiewicz oraz Nicki Pedersen. Obaj szczepili się motocyklami na wyjściu z pierwszego łuku, nie mając przekonania, który z nich powinien rzucić się z atakiem na Buczka. Błąd pary Stelmet Falubazu sprawił, że mecz zaczął się od nowa. Na nieco ponad sześćdziesiąt sekund przed końcem spotkania, wciąż wszystko było możliwe. Niestety, dla grudziądzan, nie na tym torze. W ostatniej gonitwie para gospodarzy startowała z uprzywilejowanych pól. Kapitalny tego dnia Słowak, pełen spokoju i wyrachowania, wykorzystuje dar od losu i zapewnia zwycięstwo Stelmet Falubazowi.
Gościom ewidentnie pomógł fakt, iż z uwagi na zagrożony status spotkania, tor był mocno ubijany przed spotkaniem. – To nie wina komisarza. To wina meteorologów, którzy się pomylili, ale cóż zrobić. Trzeba czasami wziąć odpowiedzialność za nich, czasami za komisarza, a czasami za sędziego. Tak wyszło i na pewno jest to powód do narzekań. Wynik był zaskakujący. Gdybyśmy wygrali dwunastoma punktami, to narzekań na tor byłoby mniej. To nie była forma przygotowania tej nawierzchni, taka jak dotychczas. Wystarczy spojrzeć na protokoły komisarza. Zawsze mamy tor – pierwszy odbiór nieregulaminowy, drugi nieregulaminowy i dopiero weryfikacja na cztery godziny przed rozpoczęciem spotkania jest pozytywna i stwierdza zgodność z regulaminem. Dzisiaj od samego początku mieliśmy tor regulaminowy, więc nie ma co się dziwić zawodnikom, że mieli uwagi w tym zakresie. Twierdzili, że nie był taki sam jak na treningach, bo nie miał prawa być taki sam – podsumował temat nawierzchni trener Skórnicki.
Zgoła inne wrażenie odniósł trener gości. – Ja uważam, że nawet gdyby było przyczepnie, to moja drużyna mogłaby pojechać jeszcze lepiej. Naprawdę nasz zespół jest bardzo silny. Można powiedzieć, że mamy jeszcze sporo tak zwanych dziur. Uważam, że Przemka Pawlickiego stać na więcej nić pięć punktów na wyjeździe. Antonio też potrafi i jest świetnym zawodnikiem. Jeśli oni dołączą i ustabilizują sprzęt, to będziemy jeszcze silniejsi – skomentował dyspozycję swoich zawodników Robert Kempiński.
W Stelmet Falubazie mieszane nastroje. Piotr Protasiewicz nie potrafił się zaadaptować do warunków panujących na torze. Nicki Pedersen stracił błysk i skuteczność na torze przy Wrocławskiej. Był wolny i bezbarwny. Jest jednak również mnóstwo pozytywów. Norbert Krakowiak pojechał mecz życia i jest coraz szybszy. Michael Jepsen Jensen punktuje i nie zawodzi, a staruje z najtrudniejszym numerem na plecach. Na Martinie Vaculiku i Patryku Dudku, jak zawsze, można polegać. Nawet Mateusz Tonder minął na dystansie rywala, pomimo specyficznych warunków torowych. Obie drużyny były usatysfakcjonowane po zakończonym meczu. Gospodarze z dwóch dużych punktów w tabeli, a goście z perspektywy i szansy na punkt bonusowy.
Stelmet Falubaz Zielona Góra: 46
9. Patryk Dudek (1*,3,2,3,0) 9+1
10. Michael Jepsen Jensen (2,1,0,3) 6
11. Piotr Protasiewicz (2,0,1*,2,1) 6+1
12. Martin Vaculik (1*,3,2,2*,3) 11+2
13. Nicki Pedersen (2,1,3,1,0) 7
14. Mateusz Tonder (0,0,1*) 1+1
15. Norbert Krakowiak (3,1*,2*) 6+2
16. Damian Pawliczak – nie startował
MRGARDEN GKM Grudziądz: 44
1. Kenneth Bjerre (3,1*,0,3,3) 10+1
2. Antonio Lindbäck (0,2,1,0,-) 3
3. Przemysław Pawlicki (0,2*,1,2) 5+1
4. Krzysztof Buczkowski (3,3,3,0,2*,1*) 12+2
5. Artiom Łaguta (3,2,3,1,2) 11
6. Patryk Rolnicki (1*,0,0) 1+1
7. Marcin Turowski (2,0,0) 2
8. Kamil Wieczorek – nie startował
Bieg po biegu:
1. (61,71) Bjerre, Jepsen Jensen, Dudek, Lindbäck – 3:3
2. (62,66) Krakowiak, Turowski, Rolnicki, Tonder 3:3 (6:6)
3. (61,93) Buczkowski, Protasiewicz, Vaculik, Pawlicki 3:3 (9:9)
4. (61,03) Łaguta, Pedersen, Krakowiak, Turowski 3:3 (12:12)
5. (62,10) Vaculik, Lindbäck, Bjerre, Protasiewicz 3:3 (15:15)
6. (61,93) Buczkowski, Pawlicki, Pedersen, Tonder 1:5 (16:20)
7. (61,72) Dudek, Łaguta, Jepsen Jensen, Rolnicki 4:2 (20:22)
8. (62,62) Pedersen, Krakowiak, Lindbäck, Bjerre 5:1 (25:23)
9. (62,28) Buczkowski, Dudek, Pawlicki, Jepsen Jensen 2:4 (27:27)
10. (61,82) Łaguta, Vaculik, Protasiewicz, Turowski 3:3 (30:30)
11. (62,38) Jepsen Jensen, Pawlicki, Pedersen, Lindbäck 4:2 (34:32)
12. (62,04) Bjerre, Protasiewicz, Tonder, Rolnicki 3:3 (37:35)
13. (61,53) Dudek, Vaculik, Łaguta, Buczkowski 5:1 (42:36)
14. (61,34) Bjerre, Buczkowski, Protasiewicz, Pedersen 1:5 (43:41)
15. (61,50) Vaculik, Łaguta, Buczkowski, Dudek 3:3 (46:44)
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!