Fogo Unia Leszno pokonała w niedzielnym meczu PGE Ekstraligi Betard Spartę Wrocław (55:35). Choć wynik wskazuje, że leszczynianie pokazali pełnię swych możliwości, to w ich obozie nie brakowało testów, pod kątem nadchodzącej fazy play-off. Dotyczyło to chociażby przygotowania nawierzchni.
Nie trzeba być dużym ekspertem by określić, że nawierzchnia toru Stadionu im. Alfreda Smoczyka znacząco różniła się wczoraj od tej, jaką przygotowywali w poprzednich spotkaniach leszczynianie. Sugerowały to przede wszystkim czasy wyścigów. W niedzielnym meczu z Betard Spartą, najszybciej cztery okrążenia toru pokonał Bartosz Smektała i uczynił to w czasie 61,94 sekundy. Dla porównania, dwa tygodnie wcześniej, przy okazji spotkania z MrGarden GKM-em Grudziądz, Antonio Lindbaeck dokonał tego aż o blisko 3 sekundy szybciej (58,97 s.). Jak się okazuje, takie przygotowanie nawierzchni przez leszczyńskich toromistrzów miało swój cel:
– Próbujemy różnych nawierzchni, aby nie być zaskoczonym na wyjazdach. Musimy być przygotowani na każde warunki – powiedział po meczu z wrocławianami menadżer Fogo Unii, Piotr Baron.
Eksperymenty z nawierzchnią toru, nie były jedynymi w obozie Mistrzów Polski. Część zawodników w starciu z drużyną z Dolnego Śląska zdecydowała się sprawdzić inne niż dotychczas jednostki napędowe:
– Część z nich się sprawdziła, ale niektóre wymagają poprawek. Mnóstwo roboty jest jeszcze przed nami. Dziękuję zawodnikom za pracę jaką wykonali. Ich wkład przełożył się na korzystny wynik – dodał Piotr Baron.
źródło: leszczynskisport.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!