Cały czas padało i musieliśmy jeździć na takim torze, jaki był. Nie mogliśmy przygotować się tak jak byśmy pragnęli. To oczywiście odegrało swoją rolę, ale to nie może stanowić wymówki, ponieważ tor był taki sam dla wszystkich – powiedział Leon Madsen po piątkowym meczu forBET Włókniarza Częstochowa z Betard Spartą Wrocław, który zakończył się triumfem gości 49:41.
Krystian Natoński, speedwaynews.pl: Zawsze miło jest rozmawiać po wygranych spotkaniach, ale tym razem jest inaczej. Co miało pójść źle, poszło źle. Sytuacja zrobiła się naprawdę bardzo poważna.
Leon Madsen: Zgadza się, ale znowu przegraliśmy z zespołem, który był od nas lepszy. Wrocław jest lepszy od nas, a my w tym momencie nie znajdujemy się w najlepszej formie. Brakuje nam punktów u niektórych zawodników. To nie jest łatwy moment. Jesteśmy na dole wierzchołka, ale staramy się wejść na jego szczyt. Miejmy nadzieję, że z pomocą kibiców, którzy nadal będą nas wspierać, odwrócimy złą kartę i znowu zaczniemy wygrywać. Nikomu nie jest do śmiechu. Przed nami kilka spotkań, aby przeanalizować co poszło nie tak, wyciągnąć wnioski. Obyśmy znowu zaczęli zwyciężać, bo to przestaje być zabawne. Wierzę, że możemy to zrobić i wrócić silniejszym.
– A próbowaliście już teraz przeanalizować sytuację? Bo po porażce z Lesznem wielu mówiło „w porządku, to najmocniejsza drużyna w lidze”. Jednak porażka z Wrocławiem to już zupełnie nowa historia.
– Z mojego punktu widzenia, ja cały czas osiągam niezłe rezultaty. W tym meczu znowu byłem najlepiej punktującym z trzynastoma oczkami. Nie mogę wypowiadać się i analizować za innych z drużyny. W poprzednim spotkaniu z Lesznem również się męczyłem, teraz było podobnie na początku, ale już wiem co było nie tak. Udało się znaleźć usterkę w sprzęcie, dokonaliśmy korekt w połowie zawodów i znowu jestem szybki, czuję, że wracam do normalnej prędkości na tym torze. Mogłeś to zobaczyć podczas moich dwóch ostatnich biegów. Osobiście jestem zadowolony ze swojej postawy i optymistycznie patrzę w przyszłość. Cieszyłem się, że udało mi się wygrać w 15. biegu, bo to pokazało, że znowu mam prędkość w motocyklu. Cała drużyna musi punktować i wówczas będziemy w stanie wygrać.
– W trakcie meczu było jedno nieporozumienie pomiędzy tobą i Matejem Žagarem. Tłumaczyliście sobie tę sytuację po wyścigu?
– Myślę, że było więcej niż tylko jedno nieporozumienie między mną i nim w trakcie tamtego biegu. Nie jest łatwo rywalizować z drużyną rywala, kiedy cały czas musisz hamować przed kolegą z zespołu. Wydaje mi się, że miałem spore szanse, aby wyprzedzić przeciwnika, który był na drugim miejscu, bo byłem szybki, ale kiedy jesteś non stop blokowany, to nie jest łatwo. Musiałem skupić się na lepszych startach, co udało mi się w końcówce. Dzięki temu mogłem uciec od tłoku.
Zastanawiam się czy w trakcie zawodów dyskutowaliście jako drużyna między sobą o tym, co się dzieje z torem, jakie dobrać ustawienia?
– Robiliśmy to cały czas. Dyskutowaliśmy o przełożeniach, o możliwościach taktycznych. Sądzę, że zrobiliśmy wszystko, co było w naszej mocy, ale wciąż to nie było wystarczające. W pewnym momencie zbliżyliśmy się do nich, ale nadal to było za mało. Wrocław był za silny. Tak jak już wspomniałem, musimy przeanalizować co jest nie tak i liczyć na poprawę.
– Nie trenowaliście w tygodniu ze względu na deszcz. Czy to była jedna z przyczyn porażki?
– Nie mieliśmy szczęścia do pogody w ostatnich dwóch spotkaniach. Musimy mieć to na uwadze, że nie mogliśmy trenować na torze i dopasować się do niego tak jak byśmy chcieli. Cały czas padało i musieliśmy jeździć na takim torze, jaki był. Nie mogliśmy przygotować się tak jak byśmy pragnęli. To oczywiście odegrało swoją rolę, ale to nie może stanowić wymówki, ponieważ tor był taki sam dla wszystkich. To minus, że nie dało rady zrobić toru pod siebie, lecz to nie jest usprawiedliwienie na porażkę. Tak jak już powiedziałem wcześniej, Wrocław był od nas lepszy, podobnie jak Leszno. Moim zdaniem to najmocniejsze drużyny z jakimi rywalizowaliśmy. Obie zazwyczaj dobrze spisują się na naszym torze. Wierzę, że w następnych meczach u siebie znowu będziemy wygrywać.
– W kontekście fazy play-off sytuacja jest poważna. Teraz każdy w zespole musi wykrzesać z siebie sto procent.
– Uwierz mi, że pragniemy tak samo mocno awansować do play-off, jak wy wszyscy. Jesteśmy na półmetku rywalizacji. Wierzę, że teraz będzie tylko lepiej. Wciąż mamy na to szansę. Inne drużyny również mają swoje problemy w tym sezonie. Jeżeli zaczniemy wygrywać, to nadal będziemy mieć przyzwoite szanse na play-off. I do tego będziemy dążyć.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!