Maciej Janowski miał ambiwalentne odczucia po 1. półfinale. Jego Betard Sparta Wrocław przegrała na Motoarenie 38:52, a on sam miał dobre wejście w mecz. Niestety, po dwóch seriach przyszedł regres. Kapitan wrocławskiej ekipy wskazał kluczowy moment.
Jaki Maciej Janowski objawi się na Motoarenie? To pytanie zadawali sobie nie tylko fani Betard Sparty Wrocław. W decydujących meczach fani ze stolicy Dolnego Śląska liczyli na najlepszą wersję kapitana. Pierwsze dwa występy na terenie PRES Toruń wyglądały obiecująco. „Magic” miał na koncie cztery punkty i widać było jego ofensywne nastawienie. Dwukrotnie był bliski wyprzedzenia rywali – Michelsena i Sajfutdinowa.
Niestety dla 34-latka, druga część zawodów nie poszła po jego myśli.
– Początek nie był zły, miałem prędkość, do momentu tej nieszczęsnej taśmy (wyścig nr 9 – dop. red.) – powiedział nam Janowski.
– Później miałem długą przerwę, wyjechałem do kolejnego wyścigu i ustawienia z początku kompletnie nie działały. Zgubiłem rytm w tych zawodach i tak to później wyglądało – podsumował kapitan Sparty Wrocław w rozmowie ze speedwaynews.pl.
Janowski i jego team mieli burzę mózgów
Reprezentant Polski stwierdził, że 14 punktów straty po pierwszym meczu to dużo, ale jego zespół nie zamierza spuszczać głów. Sparta pokazała w fazie zasadniczej, że może wygrać wysoko z PRES Toruń i spróbuje wdrożyć taki scenariusz w rewanżowym półfinale PGE Ekstraligi. Aby to się udało, Dariusz Śledź potrzebuje „Magica” w lepszej wersji. Sam zainteresowany nie ukrywa, że sezon jest trudny i wciąż szuka wraz z teamem konkretnych rozwiązań.
– Cały czas walczymy i zmieniamy bardzo dużo w trakcie sezonu. Po meczu w Toruniu nie jestem do końca zadowolony, choć początek był obiecujący. Po tej taśmie nie wiem, coś zgubiliśmy i na wyścig 14 kompletnie nie trafiliśmy ustawień. Bardzo mi przykro. Co konkretnie zmieniałem? Wprowadzaliśmy bardzo dużo nowego sprzętu. Przetrenowaliśmy, przetestowaliśmy, jednak w niedzielę trochę się pomyliliśmy – podsumował Maciej Janowski.
Rewanżowe spotkanie drużyn z Wrocławia oraz Torunia zaplanowano na pierwszy tydzień września. „Anioły” są zdecydowanie bliżej awansu, natomiast magia Stadionu Olimpijskiego niejednokrotnie poniosła drużynę Dariusza Śledzia. Emocje w stolicy Dolnego Śląska są gwarantowane. Czekamy na oficjalne potwierdzenie terminu przez władze ligi.
Maciej JanowskiAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!