W ostatnim sezonie doszło do dyskwalifikacji Bartosza Zmarzlika ze względu na... zły kombinezon. Teraz jednak do takiej sytuacji nie dojdzie.
Całe wydarzenie miało miejsce już pod koniec sezonu w Vojens. Wówczas reprezentant Polski mógł sobie zapewnić czwarty tytuł Indywidualnego Mistrza Świata, lecz podczas kwalifikacji ubrał nieprzepisowy kewlar. Zawodnicy są zobowiązani do poruszania się w odpowiednim stroju podczas większości czynności w parku maszyn i na torze. Są to: kwalifikacje, wybór numeru startowego i pola, sprintu, ceremonii otwarcia i zakończenia zawodów, w trakcie zawodów czy konferencji prasowych. Co ciekawe jednak w Danii błąd Zmarzlika zauważono na długo po kwalifikacjach.
W regulaminie jest bowiem jasno napisane, że na klatce piersiowej musi znaleźć się logo FIM, SGP, flaga kraju oraz logotyp sponsora cyklu. Polski mistrz jednak w pospiechu musiał przebrać się tuż przed startem kwalifikacji i popełnił błąd, który go sporo kosztował. W busie obok tego prawidłowego był też jego indywidualny strój, który jest łudząco podobny do tego z Grand Prix. Też jest on niebieski, a jedną z nielicznych różnic jest właśnie klatka piersiowa. Tam jednak zamiast Infinity Reality znalazło się duże logo Orlenu.
Zmienili kontrowersyjny przepis
Za reprezentantem Polski stanęli także pozostali uczestnicy cyklu Grand Prix. Najmocniej o jego start walczył… Fredrik Lindgren, czyli wówczas bezpośredni rywal Zmarzlika w walce o złoto. Szwed dzięki decyzji o dyskwalifikacji miał też przedłużone szanse na tytuł Mistrza, lecz ważniejsza dla niego była walka fair-play. Zarówno liczne tłumaczenia, jak i protesty nie przekonały jednak Prezydenta Jury do zmiany decyzji. Zgodnie z panującymi wówczas przepisami Zmarzlik został zdyskwalifikowany z zawodów, a także została nałożona na niego grzywna w wysokości 600 euro. W innych punktach regulaminu było zaś napisane, że kara powinna być proporcjonalna do przewinienia, co w tym przypadku nie miało miejsca.
Teraz wiemy, że w regulaminie Grand Prix doszło do zmiany absurdalnego przepisu. W nim pojawił się nawet zapis, że w razie niezgodnego kewlaru z regulaminem, to promotor cyklu zapewni zawodnikowi plastron. Właśnie on przed rokiem uchroniłby Zmarzlika przed karą. Zarówno jednak Phil Morris, jak i pozostałe osoby znajdujące się w parku maszyn nie zauważyły błędu Polaka. Dalej jednak będzie mogło dojść do dyskwalifikacji z wielu powodów. Jeśli chodzi o kewlar, to dopiero druga pomyłka będzie skutkowała wykluczeniem z zawodów i grzywną w wysokości 16,5 tysiąca euro. Przy pierwszej pomyłce będzie to tylko kara finansowa. Takie same kary wyznaczone są za brak plastronu czy osłon na motocyklu.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!