Dwóch zawodników młodzieżowych zostanie oddelegowanych przez Eltrox Włókniarz Częstochowa do występów w ramach instytucji „gość” na drugoligowych torach. Niewykluczone, że trafią oni obaj na Podkarpacie.
Liderem formacji młodzieżowej w Eltrox Włókniarzu Częstochowa w sezonie 2020 będzie Jakub Miśkowiak. Wychowanek WKM Wschowa jako zawodnik Reprezentacji Polski zgodnie z przepisami nie może startować w ramach instytucji „gość”, choć nawet, gdyby takowa możliwość była to wątpliwe jest, by „biało-zieloni” się na to zdecydowali.
Skorzystają na tym ci, którzy mają uzupełniać skład w PGE Ekstralidze – Bartłomiej Kowalski oraz Mateusz Świdnicki. Jeden z nich w meczu najwyższej klasy rozgrywkowej nie pojedzie, wobec czego otworzy mu się szansa dodatkowego startu w 2. Lidze Żużlowej. W minionym sezonie Świdnicki ścigał się jako „gość” w krośnieńskich Wilkach, gdzie później został dodatkowo wypożyczony na fazę play-off. Kowalski miał nabierać ligowego obycia w Speedway Wandzie Kraków, ale z różnych przyczyn – głównie finansowych, do podpisania stosownych dokumentów nie doszło. Na rok 2020 obaj mieli trafić do OK Bedmet Kolejarza Opole, ale ostatecznie drugoligowiec zdecydował się na pozyskanie dwóch jeźdźców Falubazu Zielona Góra – Damiana Pawliczaka i Mateusza Tondera.
W kuluarach mówi się, że obaj mogą trafić na Podkarpacie, ale do dwóch różnych klubów. Świdnicki nadal miałby zdobywać punkty dla Wilków Krosno. Krośnianie są w sporej potrzebie, bowiem w ich kadrze jest jeden junior – Kacper Przybylski. 18-latek z Częstochowy na temat dalszej współpracy z tym klubem nie mówi wiele. – Nie ukrywam, że chciałbym występować jako gość, bo wiadomo, że im więcej jazdy, tym lepiej. W Krośnie bardzo mi odpowiadało w ubiegłym sezonie, aczkolwiek do czasu podpisywania kontraktów w ramach gościa jest jeszcze sporo czasu, bowiem do drugiej połowy marca – przyznaje Świdnicki.
Bartłomiej Kowalski miałby z kolei zasilić Rzeszowskie Towarzystwo Żużlowe. Sytuacja kadrowa w formacji młodzieżowej rzeszowian jest nieco lepsza, niż ta w Krośnie, bowiem na papierze Janusz Stachyra ma do dyspozycji pięciu juniorów, lecz żaden z nich nie jest gwarantem zdobyczy punktowych. – Czekam na decyzję mojego klubu. Cały czas jesteśmy w kontakcie w tej sprawie. Włókniarzowi zależy na moim rozwoju, a ja z drugiej strony ufam też klubowi i zarządzającym ludziom, tak samo jak trenerowi. Wiem, że wybór startów jako gość będzie przemyślany i trafny – dodaje z kolei Kowalski.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!