Jack Holder, w niedawno zakończonych Indywidualnych Mistrzostwach Australii zajął piąte miejsce. W zbliżającym się sezonie w Europie w Polsce nadal będzie on reprezentował barwy Get Well Toruń, na Wyspach powróci do Poole Pirates, natomiast w Szwecji zadebiutuje w zespole z Västervik.
W SGB Premiership, w sezonie 2018 triumfował zespół Poole Pirates. Młodszy z braci Holderów we wspomnianym roku reprezentował jednak barwy Somerset Rebels, z którymi „Piraci” stoczyli zacięty bój w rywalizacji półfinałowej. Po tym rozbracie wraca on jednak tam, gdzie swoje kariery rozwijali – jego starszy brat Chris oraz Darcy Ward. – Dobrze będzie wrócić do „Piratów”. Spędziłem jeden sezon poza zespołem z Poole. Prawdopodobnie nieco mi to pomogło. Teraz ponownie w pewien sposób podążam śladami Darcy’ego i Chrisa. Wróciłem do drużyny, jestem zakontraktowany jako „numer 1”. To z pewnością bardzo dobre uczucie. Uważam, że mamy całkiem dobry zespół. Zobaczymy, jak nam pójdzie – mówi o swoim powrocie w szeregi ekipy z Wimborne Road, Jack Holder.
Nowe otoczenie czeka natomiast naszego rozmówcę w Szwecji. Tam związał się on bowiem z klubem z Västervik. W zespole za partnerów będzie on miał m.in. swojego rodaka Sama Mastersa, Nickiego Pedersena, Bartosza Smektałę, czy Petera Ljunga. Jak się okazuje, zamysł trafienia w to miejsce powstał już wcześniej. – W Szwecji zdecydowałem się na umowę z klubem z Västervik. Jestem tym naprawdę podekscytowany. Chciałem się tam znaleźć w ubiegłym roku, jednak to się nie udało. Teraz w końcu będę tam startował. Większa ilość jazdy będzie dla mnie z pewnością lepsza. Powinno być całkiem dobrze – dodał.
Na zmianę barw, Holder nie zdecydował się natomiast w Polsce, gdzie kolejny rok będzie związany z Klubem z Torunia. W zespole prawdopodobnie zajmie on nadal miejsce pod „ósemką” (do lat 23), niemniej jednak to nie jest dla niego istotne. – W Toruniu jestem domyślnie „numerem 8”. To jednak nie robi mi żadnej różnicy i nic nie znaczy. Sądzę, że tak, czy inaczej jestem w solidnym zespole. Po prostu będę chciał jeździć, zamiast gadać. Mam nadzieję, że w tym roku uda nam się awansować do fazy play-off – podkreślił z nadzieją.
Drużyna, która jeszcze w 2017 roku toczyła bój o utrzymanie w PGE Ekstralidze w barażach z zespołem z Gdańska, w ubiegłym sezonie otarła się o miejsce w czołowej czwórce. Po nieco słabszym początku rozgrywek, ostatecznie zabrakło nieco szczęścia. Nasz rozmówca ma nadzieję, że za kilka miesięcy role się odwrócą. – Z pewnością będzie to główny cel działaczy (uśmiech). Byliśmy naprawdę blisko, aby to osiągnąć w ubiegłym roku. Zaczęliśmy sezon dosyć wolno, ale gdy wszystko się ustabilizowało, byliśmy już mocnym zespołem. W tamtym sezonie prawie się udało. Wszystko sprowadziło się w meczu Częstochowy z Grudziądzem do ostatniego biegu, okrążenia i łuku. Nam szło na koniec już jednak całkiem dobrze. Miejmy nadzieję, że w tym roku to się uda. Powinniśmy się tam znaleźć – przyznał optymistycznie.
Na koniec zapytaliśmy młodego reprezentanta Australii o nadzieje, związane z toruńskim ośrodkiem. Jego starszy brat broni bowiem barw „Aniołów” nieprzerwanie od 2008 roku. Sam zainteresowany również liczy na jak najdłuższe występy w zespole z Grodu Kopernika. – Mam nadzieję, że Toruń może być dla mnie miejscem na wiele lat. To coś niesamowitego. Miałem przyjemność odwiedzać to miejsce wcześniej z Chrisem, gdy byłem młodszy. Widziałem wtedy, jak wygląda ten stadion. Naprawdę mi się tam podoba. Z pewnością chciałbym tam jeździć tyle lat, ile tylko będę mógł – wyraźnie zaznaczył, na koniec rozmowy z portalem speedwaynews.pl, Jack Holder.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!