Miało być pięć fantastycznych rund i rywalizacja o diament. Skończyło się na dwóch rozegranych imprezach i dwóch odwołanych. Jedna z powodu niepodpisanej umowy, a druga dotychczas była owiana tajemnicą, ale już znamy szczegóły.
Cykl Speedway Diamond Cup miał zostać zainaugurowany w Gdańsku, by następnie żużlowcy jeździli jeszcze kolejno: w Lamothe-Landerron (Francja), Motali (Szwecja), Krsko (Słowenia) i z wielkim finałem w Rzeszowie. Ostatecznie turniej na obiekcie im. Matije Gubca nie dojdzie do skutku. Słoweńcy przekazali, że z powodów niewywiązywania się przez promotora rozgrywek warunków umowy. Pomysłodawcy zmagań z kolei szybko po tej "aferze" zwolnili swojego dyrektora.
Do całej sytuacji idealnie pasowałoby określenie, że gdy nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. – Słoweńcy zachowali się naprawdę bardzo dziwnie. Nagle sobie zażyczyli, że przed zawodami mamy im zapłacić 16 tysięcy Euro zaliczki. Tylko dlatego, że zawody odbywają się na ich stadionie. Organizowaliśmy turnieje we Francji czy Szwecji i tam wszystko było normalnie. Nie mogę sobie na coś takiego pozwolić – komentuje sytuację Ireneusz Nawrocki, prezes Speedway Stal Rzeszów S. A. i główny pomysłodawca imprezy na łamach portalu nowiny24.pl.
Wciąż pod znakiem zapytania stoi transmisja telewizyjna z zawodów w Rzeszowie. Turniej w Motali również miała pokazać TVP Sport, lecz tego nie uczyniła. Jak przekazał Ireneusz Nawrocki całej sprawy nie dopilnował Greg Lukowski czyli były już dyrektor Speedway Diamond Cup. – Teraz sami już robimy wszystko, by była transmisja z rundy w Rzeszowie – kończy Nawrocki.
Ostatnia runda w Rzeszowie została zaplanowana na niedzielę 14 października. Początek zmagań o godzinie 18:30.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!