Trwa długie wyczekiwanie upragnionego sezonu żużlowego. Ponownie umilamy naszym czytelnikom czas oczekiwania na początek rozgrywek, przypominając znakomite spotkania sprzed lat – zarówno z najnowszej historii Ekstraligi, jak i sprzed kilku, a nawet kilkunastu sezonów. W dwunastym odcinku serii przypominamy absolutną klasykę, czyli derbowe starcie pomiędzy Stalą Gorzów a eKantor.pl Falubazu Zielona Góra z 2016 roku.
Sezon 2015 był małą katastrofą zarówno dla gorzowskiej Stali jak i jej rywali zza miedzy, czyli Falubazu Zielona Góra. Ci pierwsi jednak przystępowali do sezonu jako mistrzowie kraju i z pewnością liczyli choćby na awans do fazy play-off, lecz nawet tego celu nie udało się zrealizować. Nic więc dziwnego, że zarząd Stali zdecydował się na zmiany i sprowadził nad Wartę dwóch zawodników z gorzowskim epizodem na koncie – Michaela Jepsena Jensena oraz Przemysława Pawlickiego. Miejsce wyżej od derbowych rywali sezon 2015 zakończył zielonogórski Falubaz. Po kontuzji Jarosława Hampela i przy jego niepewnej przyszłości klub postanowił się wzmocnić, a do ekipy z Grodu Bachusa dołączyli m.in. Jason Doyle i Andrij Karpow.
Komplet publiczności na Stadionie im. Edwarda Jancarza podczas Derbów Ziemi Lubuskiej 15 sierpnia 2016 roku (slajd: nSport+)
Obie drużyny były w sezonie 2016 ligowymi potentatami. Falubaz po pewnych kłopotach na początku sezonu zdołał się z nich wykaraskać i ramię w ramię walczył o zwycięstwo w rundzie zasadniczej właśnie ze Stalą Gorzów. Wiele wskazywało na to, że decydujący o triumfie w fazie właściwej sezonu będzie rewanżowy mecz obu ekip na torze w Gorzowie. Choć wydawało się, że faworytem będą gospodarze, to Falubaz nie był bez szans, albowiem przystępował do meczu szalenie zmotywowany i głodny triumfu. Zwycięstwo czterema punktami, czyli odrobienie domowej klęski ze środka sezonu z nawiązką, byłoby spełnieniem marzeń zarówno zawodników, jak i kibiców.
Zadanie nie należało jednak do najprostszych. Podopieczni Stanisława Chomskiego w sezonie 2016 na własnym torze byli jak walec i żaden z ekstraligowych zespołów nie był w stanie wywieźć ze Stadionu im. Edwarda Jancarza kompletu punktów. Pierwsze wyścigi meczu mogły napawać optymizmem zielonogórskich kibiców. Patryk Dudek zdołał pokonać duńską parę gospodarzy, a Jason Doyle w świetnym stylu uporał się z Matejem Žagarem i Przemysławem Pawlickim, którego pokonał też Karpow. Mimo podwójnej porażki z wyścigu juniorskiego, przyjezdni nadal mogli być dobrej myśli.
Na zakończenie pierwszej serii gospodarze wytoczyli jednak najcięższe z możliwych dział – Krzysztof Kasprzak i latający w sezonie 2016 Bartosz Zmarzlik zdystansowali Piotra Protasiewicza, więc mimo niezłego początku Falubaz musiał odrabiać już sześć punktów straty. Okazało się, że był to początek wielkich emocji. Po równaniu toru Žagar i Pawlicki sprytnie bronili się przed Dudkiem, dzięki czemu przewaga osiągnęła już barierę 10 punktów. Zielonogórzanie nie pozostawali dłużni – w szóstym wyścigu Doyle i Karpow przechytrzyli Kasprzaka. Na koniec drugiej serii startów padł remis.
Krzysztof Kasprzak (C) oraz Bartosz Zmarzlik (N) drużynowo blokują Piotra Protasiewicza (Ż) w 4. wyścigu (slajd: nSport+)
Marek Cieślak postanowił zagrać va banque. Przy sześciopunktowej stracie zastosował rezerwę taktyczną i w ósmym wyścigu u boku Patryka Dudka wystąpił Jason Doyle. Rywalami byli niesamowicie wręcz skuteczni na domowym torze Kasprzak oraz Zmarzlik, lecz zielonogórska para nie pozostawiła złudzeń znakomitym rywalom. Podwójny triumf po świetnej defensywie Jasona Doyle'a pozwolił na zmniejszenie strat do zaledwie dwóch „oczek”.
Jason Doyle (B) na ostatnim okrążeniu ósmego wyścigu broni się przed szarżującym Bartoszem Zmarzlikiem (N) (slajd: nSport+)
Mijały kolejne wyścigi, a Falubaz nadal starał się utrzymać minimalną stratę. Po tym jak Bartosz Zmarzlik ku uciesze kompletu publiczności na stadionie im. Edwarda Jancarza zrewanżował się Doyle'owi w 11. wyścigu, Falubaz ponownie przywrócił dwupunktową stratę dzięki bardzo cennemu zwycięstwu Krystiana Pieszczka nad Adrianem Cyferem. Dudek bez pardonu zatrzymał Przemysława Pawlickiego, a taki układ sprawiał, że na trzy wyścigi przed końcem Falubaz nadal żył nadzieją na trzy duże meczowe punkty.
Wszystko musiało rozstrzygnąć się w wyścigach nominowanych. Najpierw Patryk Dudek i Andrij Karpow stawili czoła Przemysławowi Pawlickiemu oraz Bartoszowi Zmarzlikowi. O ile po Ukraińcu zielonogórscy kibice raczej nie spodziewali się zdobyczy punktowej, o tyle zadaniem „Duzersa” bez dwóch zdań było zwycięstwo. Wychowanek Falubazu nie pozwolił sobie na fałszywy ruch – rakietowo wystartował i pomknął do mety po zwycięstwo, choć na pierwszym okrążeniu o włos od minięcia Dudka był Pawlicki. Goście stracili szansę na punkt bonusowy, ale zwyciężając podwójnie nadal mogli wywieźć z Gorzowa meczowe zwycięstwo.
Cała wiara fanów Falubazu spoczęła na barkach Piotra Protasiewicza i Jasona Doyle'a. Australijczyk już na pierwszych metrach pokazał rywalom plecy i na wyjściu z pierwszego wirażu pewnie prowadził. Do skóry Doyle'a chciał dobrać się Niels-Kristian Iversen, ale zawodnik Falubazu sprytnie to wykorzystał – zamknął mu bramę pod płotem, robiąc miejsce Protasiewiczowi. Kilkanaście tysięcy ludzi na gorzowskim stadionie zamarło. Mimo usilnych starań Žagara i Iversena, Doyle bronił dwóch punktów i podwójnego zwycięstwa. Falubaz wygrywa Derby Ziemi Lubuskiej i rewanżuje się za majową klęskę w Zielonej Górze!
Architektami zielonogórskiego sukcesu była trójka zawodników. Doyle (14+2), Protasiewicz (13) i Dudek (13) wywalczyli łącznie okrągłe 40 punktów, a pozostała czwórka podopiecznych Marka Cieślaka dorzuciła kilka „oczek”, co pozwoliło na osiągnięcie upragnionych 46 punkcików. Po stronie gospodarzy zabrakło liderów. Zawodnicy Stali wywalczyli zaledwie 5 indywidualnych trójek. Najskuteczniejszy Bartosz Zmarzlik zdobył w pięciu startach uzyskał 11 punktów oraz bonus.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!