247 dni. Tyle minęło od czasu, kiedy czterokrotny Mistrz Świata w żużlu Greg Hancock ostatni raz stanął do wyścigu pod taśmą maszyny startowej. Nareszcie jednak powrócił. Osiem miesięcy rehabilitacji, odpowiadania na pytania dotyczące przeszłości i planowania powrotu, na który nie odważyłoby się już zbyt wielu 47-latków. 35 tygodni temu odpadł z Grand Prix Brytanii, po uznaniu swojej przegranej w bitwie z poważną kontuzją ramienia, w ten weekend powrócił jednak podczas 1. rundy Speedway Grand Prix w Toruniu.