Betard Sparta Wrocław - Speed Car Motor Lublin

Pierwsza gonitwa dnie nie przyniosła zbyt wielu emocji. Najlepiej ze startu Woffinden, któremu ani na moment nie zagrozili przyjezdni. Lublinianie długo walczyli między sobą o to, kto dowiezie dwa oczka do mety. Ostatecznie to Miesiąc tryumfował w wewnętrznym pojedynku o drugą lokatę.

Czego nie dali nam seniorzy - przynieśli młodzieżowcy. Ze startu najlepiej Lampart, który wykorzystał atut pierwszego pola, jednak już na przeciwległej prostej startowej po zewnętrznej starał się go wyprzedzić Wojdyło. Lampart próbując blokować jego ataki niejako wpuścił pod swój lewy łokieć Drabika. Zawodnicy tasowali się jeszcze kilkukrotnie na przestrzeni całego biegu a Trofimow ostatecznie wydarł Wojdyło jedno oczko dosłownie o błysk szprycy.

Klasą samą dla siebie był w trzecim biegu Michelsen, który po atomowym starcie z pierwszego pola nie dał żadnych szans pozostałym zawodnikom. Za jego plecami przez dwa okrążenia jechał Lampart, który jednak zbyt kurczowo trzymał się krawężnika. Zachowawczą jazdę gościa skrzętnie wykorzystał Fricke, który na na pierwszym łuku trzeciego okrążenia minął po zewnętrznej starszego z klanu Lampartów. Czugunow widząc skuteczną akcję swego kolegi z drużyny postanowił pójść w jego ślady i sukcesywnie napędzał się po zewnętrznej, jednak milimetry zdecydowały, że to Lampartowi sędzia przyznał jedno oczko.

Pierwsza wygrana gospodarzy i od razu podwójna. Drabik popisał się idealnym wręcz startem i nie dał się założyć Łagucie. Po zewnętrznej napędził się Janowski i już na przeciwległej prostej startowej dołączył do syna popularnego Slammera. Wrocławianie sukcesywnie powiększali przewagę nad Koziołkami i nie dali najmniejszych szans gościom na większą zdobycz punktową niż jedno oczko. Zaskakująco słaby występ Łaguty, który nie miał żadnych argumentów w walce z gospodarzami.

Małe biegowe zwycięstwo gospodarzy, a to za sprawą Fricke, który po przegranym starcie przez trzy i pół okrążenia napędzał się konsekwentnie po zewnętrznej i na wejściu w ostatni łuk umiejętnie zamknął przy krawężniku Miesiąca. Bezbarwny występ Lamberta, który nie nawiązał walki z gospodarzami.

Drugi bieg i drugie zwycięstwo Janowskiego. Wychowanek wrocławskiego WTS-u nie pozostawił złudzeń reszcie zawodników i po zdecydowanie wygranym starcie pomknął po trzy punkty. Po lekkim zamieszaniu na pierwszym łuku Wojdyło nie zdołał już nawiązać walki z Koziołkami.

Ładny bieg na zakończenie drugiej serii startów. Łaguta najlepiej wyszedł spod taśmy i przez dwa okrążenia przewodził całej stawce. Woffinden skutecznie omijał szprycę spod kół Rosjanina i napędzając się po zewnętrznej przeprowadził skuteczną akcję na wejściu w drugi łuk. Aktualny Indywidualny Mistrz Świata wszedł pod lewy łokieć Łaguty, dzięki czemu zainkasował drugą już trójkę.

Drabik Show we Wrocławiu. Ze startu najlepiej goście, którzy przez moment jechali nawet na podwójnym prowadzeniu, jednak Drabik umiejętnie napędził się po zewnętrznej i śmiałym atakiem przy samym płocie na prostej przeciwległej startowej minął dwójkę rywali. Janowski dosyć szybko uporał się z Miesiącem i wdał się w pogoń za Łagutą. Zawodnicy kilkukrotnie tasowali się na trasie, jednak górą okazał się Rosjanin.

Bieg przerwany. Na pierwszym łuku upadek zanotował Michelsen, który zaliczył lekki kontakt z Woffindenem.
Powtórka dziewiątego biegu w pełnej obsadzie.

Świetna gonitwa. Ze startu najlepiej Lampart, który zamknął na wejściu w pierwszy łuk Jamroga. Po zewnętrznej napędzał się Michelsen, jednak wychowanek tarnowskiej Unii umiejętnie blokował ataki Duńczyka. Na pierwszym łuku trzeciego okrążenia Jamróg uporał się z Lampartem, jednak napędzony Michelsen już na wejściu w drugi wiraż był przed wrocławianinem. Lampart nie dał jednak za wygraną i do samego końca ścigał Jamroga, którego jednak nie udało mu się wyprzedzić. Pierwsze zero w sezonie na koncie Woffindena.

Pierwsza trójka na koncie Łaguty, który mimo słabszego startu, już w szczycie drugiego łuku przewodził całej stawce. Rosjanin umiejętnie napędzał się po zewnętrznej części toru i sukcesywnie powiększał przewagę nad gospodarzami. Trofimow nie zdołał nawiązać walki z wrocławianami.

Trzecie trójka na koncie Janowskiego, który po słabszym starcie napędził się po zewnętrznej i atakiem przy płocie wysforował się na czoło stawki. Para lubelska przez moment próbowała gonić Magica, jednak szybko musieli oni zweryfikować swoje plany i bronić się przed Drabikiem, który jednak musiał pogodzić się z pierwszą tego popołudnia zerową zdobyczą punktową.

Dobry start gospodarzy, którzy przez trzy i pół okrążenia prowadzili podwójnie, jednak napędzający się na każdym łuku po zewnętrznej Miesiąc na ostatnim wirażu zdecydował się wejść pod lewy łokieć Wojdyło, czym uratował gości przed podwójną porażką w trzynastej gonitwie dnia. Bezbarwny występ młodszego z braci Lampartów.

Najlepiej ze startu Lampart, który jednak szybko spadł na koniec stawki. Łaguta po ewidentnie przespanym momencie startowym przyciął do krawężnika i wysforował się na prowadzenie. W pogoń za Rosjaninem udał się Woffinden i kilkukrotnie udało mu się wyprzedzić Grigorija. Starszy z braci Łagutów do końca jednak zachował zimną krew i umiejętnie na przedostatnim łuku zablokował atak Woffindena i dowiózł trzy oczka do mety.

Remis w czternastej gonitwie dnia przynosi odpowiedź na pytanie, która drużyna po tym spotkaniu będzie mogła dopisać sobie do ligowej tabeli dwa duże punkty. Łaguta po słabszym starcie musiał się trochę namęczyć, by wysforować się na czoło stawki. Rosjanin długo odpierał ataki wrocławian, jednak nie dał sobie wydrzeć trzeciej kolejnej trójki.

Podwójna wygrana gości na zakończenie dzisiejszego meczu. Wrocławianie przespali moment startowy i jedynie Janowski starał się walczyć z Koziołkami. Magic w pewnym momencie wyszedł nawet na prowadzenie, jednak wpierw Łaguta ostrym atakiem zamknął przy płocie Janowskiego, po czym przy krawężniku przed wrocławianinem pojawił się Michelsen, który jednak do końca musiał się bronić przed Janowskim.