3. finał TAURON SEC w Gnieźnie

Atomowy start Timo Lahti. Fin pewnie zwyciężył. W początkowej fazie wyścigu Kudriaszow zagrażał Kasprzakowi. Ten jednak nie popełnił błędu.

Dudek wygrał z ogromną przewagą. Problemy z płynną jazdą, na 1 łuku, miał Kai Huckenbeck, który spadł na koniec stawki i nie był w stanie nawiązać walki z rywalami.

Niezagrożony triumf Smektały. Za jego plecami sporo się działo. Na pierwszym okrążeniu ciekawą walkę toczyli Lambert i Michael Jepsen Jensen. Anglik szybko uciekł do przodu a za atakowanie Duńczyka wziął się Bellego. Ambitny Francuz minął MJJ na trzecim okrążeniu.

Ze startu najlepiej wyjechali obaj Duńczycy. Michelsen na wyjściu z 1 łuku wysforował się na prowadzenie, natomiast Pedersen "gasł" w oczach. Bardzo szybko został minięty przez Łagutę i Madsena, którzy stoczyli ciekawy pojedynek o drugą lokatę. Górą Rosjanin.

Świetny start, z pierwszego toru, Mikkela Michelsena. Po szerokiej napędził się jednak Bellego, który śmiałym atakiem tuż przy bandzie minął Duńczyka na prostej przeciwstartowej. Duże odległości pomiędzy zawodnikami. Huckenbeck, który po raz kolejny miał kłopoty z płynną jazdą, dojechał do mety spacerowym tempem.

Działo się w tym wyścigu. Szybkie dziś czwarte pole wykorzystał Peter Ljung, który przemknął obok Leona Madsena. Tuż po wyjściu z pierwszego łuku zarzuciło Duńczykiem, co skrzętnie wykorzystali Smektała i Kasprzak. Madsen szybko wrócił na drugie miejsce, w tym samym czasie Kasprzak minął Smektałę.

Bieg przerwany. Fatalnie wyglądający upadek. Na torze leżą Kudriaszow i Pedersen. Duńczyka wyciągnęło na drugim łuku, stracił panowanie nad motocyklem i "skosił" jadącego przed nim Rosjanina. Pedersen wykluczony z powtórki. Trzykrotny Mistrz Świata, schodząc z toru, trzymał się za bark. "Power" postanowił wycofać się z dalszej części zawodów.

W powtórce Lambert uciekł rywalom ze startu i niezagrożenie pomknął po trzy punkty. Za jego plecami trwała zażarta walka o drugie miejsce. Zwycięsko wyszedł z niej Kudriaszow.

Kolejny raz jesteśmy świadkami emocji, ale wynikają one z kolein i dziur, które potworzyły się na torze. Lahti świetnie wystartował z pierwszego pola. Za jego plecami Dudek wywiózł pod bandę Łagutę, we wszystko wmieszał się jeszcze Jepsen Jensen, który na prostej przeciwstartowej przesunął się na drugie miejsce. Łaguta nie dał za wygraną i szybko uporał się z dwójką rywali, po czym rzucił się w pogoń za Lahtim. Gdy wydawało się, że minie Fina, popełnił błąd, który natychmiast wykorzystał MJJ. Rosjanin do końca starał się odbić drugą pozycję, ale bezskutecznie.

Bieg bez historii. O kolejności na mecie zadecydował start i rozegranie pierwszego łuku. Ljung dojechał do mety spacerowym tempem.

Bieg przerwany. Czerwone światło zapaliło się w momencie, gdy zawodnicy rozpoczynali drugie okrążenie.

Powodem wstrzymania wyścigu było zgubienie przez Huckenbecka laczka.

W powtórce, dość nieoczekiwanie, start wygrał Adrian Gała. Gnieźnianin fatalnie jednak rozegrał pierwszy łuk i szybko spadł na ostatnie miejsce. Zawodnik Startu, na skutek problemów z motocyklem, musiał zrezygnować z walki i dojechał do mety spacerowym tempem.

Dudek najszybszy na starcie, na wyjściu z 1 łuku odparł śmiały atak Kudriaszowa i pewnie pomknął po zwycięstwo. Za jego plecami Rosjanin i Madsen stoczyli walkę o dwa oczka. Górą Duńczyk.

Nie ma mowy o jakimś wielkim ściganiu. Praktycznie wszystkie mijanki następują na skutek problemów z jazdą po ciężkim, gnieźnieńskim torze.

Bieg bez większych emocji.

Kasprzak wygrał start i próbował wypychać rywali na zewnętrzną. Wielkim sprytem wykazał się Robert Lambert, który po słabszym starcie, momentalnie przyciął do krawężnika i wyjechał na prowadzenie. Na dystansie Dudek minął Kasprzaka.

Huckenbeck próbował skopiować wyczyn Lamberta z poprzedniego wyścigu, ale wystarczyło to tylko na minięcie Smektały i Kudriaszowa. Łaguta był poza zasięgiem pozostałej trójki.

Oskar Fajfer i Peter Ljung zafundowali nam odrobinę emocji. Przez dwa okrążenia ostro walczyli o ostatnią punktowaną pozycję. Obronną ręką z tej konfrontacji wyszedł Szwed.

Bieg przerwany. W taśmę wjechał Adrian Gała. Polak wykluczony z powtórki. Jego miejsce zajmie Oskar Fajfer.

W powtórce Bartosz Smektała sygnalizował sędziemu, że nie widzi zielonego światła, ten jednak nie zdecydował się przerwać biegu. Wychowanek Unii Leszno po zwolnieniu taśmy, dość sugestywnie, zerknął na wieżyczkę sędziowską. Pomimo tego, że wyjechał ze startu jako ostatni, wykazał się niebywałą ambicją i na dystansie uporał się zarówno z Patrykiem Dudkiem jak i Vaclavem Milikiem. Pewny triumf Oskara Fajfera.

Bieg bez emocji. Krzysztof Kasprzak jest pierwszym zawodnikiem, który wygrał dziś z drugiego pola.

Kudriaszow najlepiej rozegrał pierwszy łuk i wyjechał na prowadzenie. Na drugim okrążeniu Rosjanin popełnił jednak błąd, co skrzętnie wykorzystał Mikkel Michelsen. Ljung zrezygnował z walki i dojechał do mety spacerkiem.

Lambert wygrał z ogromną przewagą. Madsen, po słabszym starcie, dwoił się i troił, żeby wyprzedzić Timo Lahti. Fin umiejętnie jednak się bronił i, zdobywając dwa punkty, pewnie wjechał do finału. Kai Huckenbeck nie liczył się w stawce.

Kasprzak, po raz kolejny, wystrzelił z drugiego pola i nie pozostawił złudzeń rywalom. Za jego plecami usytuował się Madsen, który napędził się po szerokiej. Na wyjściu z drugiego łuku Duńczyka lekko wyciągnęło pod bandę, co bezlitośnie wykorzystał Łaguta. Atak Rosjanina był bardzo ostry ale w granicach fair play. Po chwili lidera cyklu SEC, minął jeszcze Smektała. Tym samym Leon Madsen stracił szansę na czwarte z rzędu zwycięstwo.

Lambert show. Kapitalna jazda Anglika. Po starcie prowadził Lahti. Wszystko wskazywało na to, że Fin pewnie pomknie po zwycięstwo. "Lambo" jednak nie zamierzał rezygnować. Rzucił się w pogoń i śmiałym atakiem tuż przy bandzie minął zawodnika miejscowego Startu. Za ich plecami Łaguta powalczył z Kasprzakiem o jedno oczko.