Isack Hadjar nie jest do końca zadowolony ze swojej pozycji w kwalifikacjach. Francuz wierzy, ze mógł wykręcić jeszcze lepszy czas od tego, jaki mu finalnie wyszedł.
Solidny wynik, ale sprint był również ważny
Isack Hadjar w seriach juniorskich udowodnił, że jest świetnym kierowcą. Co prawda na swoim koncie nie ma żadnego mistrzostwa, ale na dłużej zatrzymał się tylko w F2, gdzie zresztą przed rokiem walczył o tytuł z Gabrielem Bortoleto.
Nic dziwnego, że w związku z tym Helmut Marko umieścił go w F1 w zespole VCARB u boku Yukiego Tsunoda. Francuz algierskiego pochodzenia w kwalifikacjach radzi sobie bardzo dobrze. W Australii otarł się o Q3, a teraz w Chinach był najlepszym zawodnikiem spoza wielkich graczy. Jednak wcześniej wziął udział w sprincie, w którym zajął 13. miejsce. Zdaniem aktualnego wicemistrza F2, miał on spore znaczenie dla niego.
– Ważne było dla mnie zdobycie doświadczenia w wyścigu sprinterskim i myślę, że był to dla nas przyzwoity wyścig, w którym dobrze się bawiłem, walcząc z innymi kierowcami. Pod koniec rywalizacji mieliśmy bardzo dobre tempo. Na torze, na którym degradacja opon jest dość wysoka dla wszystkich, poznałem limit żywotności ogumienia. Wydawało się, że u nas ona była mniejsza niż w innych samochodach środka stawki, ale myślę, że nadal możemy się poprawić i mamy kilka pomysłów, jak zrobić kolejny krok naprzód – wypowiadał się Francuz po zawodach, a tuż przed kwalifikacjami.
Hadjar czuje niedosyt
Kierowcy VCARB zaskoczyli już w Q1. Uplasowali się oni kolejno na 2. pozycji (Francuz) i na 3. (Tsunoda). W drugim segmencie kwalifikacji debiutant ponownie pozytywnie zaskoczył. Jeden z ulubieńców Helmuta Marko zakończył Q2 na 4. pozycji. W decydującej fazie kwalifikacji również wykręcił dobry czas, ale Hadjar z 7. pozycji niej jest do końca zadowolony.
– Q1 było fantastyczne. Myślę, że miałem wtedy najlepszy balans i czułem się bardzo dobrze w bolidzie. Następnie w Q2 i Q3 wiatr się zmienił, co wpłynęło na moje odczucia podczas okrążeń pomiarowych. Przed Q3 czułem zdenerwowanie, ale zarazem ekscytację, że jestem tam z najlepszymi kierowcami. Będąc szczerym, jestem wściekły na siebie za moje ostatnie okrążenie, ponieważ myślę, że można było pojechać szybciej. Po Melbourne zespół wykonał świetną robotę, przyjeżdżając tutaj do Szanghaju i od razu znajdując dobre ustawienia dla nas na zupełnie innym torze. Bolid działa doskonale i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby zdobyć jutro punkty – tłumaczył.
Francuzowi niewiele zabrakło do tego, żeby móc wywalczyć 5. pozycję. Do Charlesa Leclerca stracił mniej niż 0,060 sekundy, a do Lewisa Hamiltona 0,152 sekundy. Być może dobrym wynikiem w Chinach zmaże on plamę po swoim (nie)debiucie w Melbourne.
Źródło: Mediapack VCARB
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!