Dla Andrzeja Lebiediewa sezon 2021 miał być sezonem prawdy i szansą na pokazanie się w eWinner 1. Lidze przed kolejnym podpisaniem kontraktu w PGE Ekstralidze. Łotysz spisywał się bardzo solidnie i choć na razie zdecydował na pozostanie na zapleczu, to zapowiada powrót do elity.
Andrzej Lebiediew był jednym z tych zawodników, którzy w sezonie 2021 nie schodzili poniżej pewnego poziomu. Sympatyczny Łotysz zakończył zmagania ligowe z piątą średnią w eWinner 1. Lidze Żużlowej i zdobywał 2,17 punktu na bieg. Lebiediew jako jeden z pierwszych zawodników ogłosił, że nie zmieni barw klubowych. Nie wiedząc, czy Cellfast Wilki Krosno awansują do PGE Ekstraligi czy nie, niespełna 27-latek postanowił przedłużyć umowę z podkarpackim klubem. Krośnianie polegli w finale, a wychowanek Lokomotivu Daugavpils kolejny rok spędzi w eWinner 1. Lidze.
Po zakończeniu sezonu Andrzej Lebiediew przyznaje, że zależało mu na powrocie do najlepszej żużlowej ligi na świecie. Okazuje się, że bardzo równa i pewna postawa w eWinner 1. LŻ. nie zwróciła uwagi żadnego ekstraligowca. – Na pewno chciałem wrócić do Ekstraligi i na pewno to się stanie. Ciężko pracuję, żeby w końcu dojść do poziomu, który będzie mnie satysfakcjonował. Jak na razie do tego nie doszedłem. Co do ofert z Ekstraligi, to wszystko się zgadza. Nie miałem żadnej – mówi Łotysz w rozmowie z portalem polskizuzel.pl. – W 1. lidze nawet nie zastanawiałem się nad zmianą klubu, choć zainteresowanie było duże. Jestem zadowolony z tego, jak klub z Krosna funkcjonuje – zapewnia Lebiediew.
W przyszłym sezonie bardzo trudno będzie o awans z Cellfast Wilkami Krosno. W kuluarach mówi się o tym, że Stelmet Falubaz Zielona Góra zbuduje najmocniejszy skład i zatrzymanie powrotu zielonogórzan do elity będzie nie lada wyzwaniem. Lebiediew nie jest przekonany. – Czy ja wiem? Nie zastanawiam się nad tym, robimy swoje, a tor zweryfikuje, kto będzie najlepszy. Unia Tarnów w tym sezonie tez miała być groźna, ale każdy jak to się skończyło – przypomina reprezentant Łotwy.
Jeśli chodzi o PGE Ekstraligę, to Lebiediewa z pewnością w niej nie zobaczymy, ale sytuacja wygląda nieco inaczej, gdy mówimy o Speedway Grand Prix. Zawodnik Cellfast Wilków Krosno nie otrzymał stałej dzikiej karty, jednak znalazł się na liście rezerwowej. – Jest mi miło, że jestem wśród wyróżnionych, ale mam nadzieję, że nie będę miał okazji do występu i życzę, żeby nawet pierwszy rezerwowy nie dostał takiej szansy, bo to by znaczyło, że wszyscy moi koledzy z GP odjechali sezon bez problemów i każdy wrócił do domu cały i zdrowy. Tego im życzę – podkreśla Andrzej Lebiediew.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!