Tomasz Bajerski objął stery w eWinner Apatorze Toruń przed sezonem 2020. Awansował z drużyną do PGE Ekstraligi. Rok później również spełnił oczekiwania zarządu - utrzymał drużynę w najwyższej klasy rozgrywkowej, zajmując szóstą lokatę. Trener "Aniołów" zabrał głos i wypowiedział się o tegorocznym sezonie.
Tomasz Bajerski z pewnością spełnił zadania, które zostały przed nim przedstawione w sezonie 2021. Drużyna eWinner Apatora zajęła szóstą pozycję w ligowej tabeli, wygrywając trzy spotkania, jedno remisując oraz zdobywając 2 punkty bonusowe. Wkład trenera Bajerskiego został doceniony poprzez nominację w kategorii Najlepszy Trener/Menedżer Sezonu 2021. – Czuję się świetnie. To ogromna satysfakcja, tym bardziej, że ja byłem nominowany wspólnie z moimi zawodnikami. To naprawdę duży zaszczyt być na takiej gali i to w takim zacnym gronie. Pracę w ekstralidze, od tej w niższych ligach, odróżnia profesjonalizm zawodników, ale również więcej pieniędzy, a co za tym idzie, większy profesjonalizm klubów. W drugiej lidze jest to łatanie, klejenie, szukanie rozwiązań – często niekonwencjonalnych, jak odjechać sezon – wyjaśnił 46-latek w rozmowie ze speedwayekstraliga.pl
Torunianie zrealizowali cel postawiony w minionym sezonie. W nadchodzących rozgrywkach jednak liczą już na coś więcej, niż tylko spokojne utrzymanie. Do klubu mają dołączyć zawodnicy, którzy w 2022 roku będą jeździć w Grand Prix. Zapowiada się, że w szeregach "Aniołów" będzie występować naprawdę sporo gwiazd. – Prowadzenie każdej drużyny w PGE Ekstralidze jest trudne. Obojętnie czy się ma dobrych, czy bardzo dobrych „grajków” żużlowych. Wobec zawodników trzeba być tak naprawdę szczerym, ustalić pewne zasady przed sezonem i tych zasad się trzymać. Ja tak robię od początku mojej kariery trenerskiej, to znaczy ustalam zasady z zawodnikami i gdy tego się trzymamy, to nie ma wielkich zgrzytów, bo te zawsze były i będą, ale moją rolą i klubu jest takie działanie, aby tego było jak najmniej – komentuje Bajerski.
Do cyklu Grand Prix awansował również wychowanek toruńskiego Apatora – Paweł Przedpełski. W przeszłości, obecny trener "Aniołów" także startował w tym elitarnym cyklu. Z pewnością 26-latek będzie mógł liczyć na wskazówki od Tomasza Bajerskiego. – Paweł ma troszeczkę łatwiej, bo gdy ja startowałem, były tzw. eliminatory i to było tragiczne. Paweł będzie miał pięć biegów i nawet przy jednej pomyłce, zawsze może się odbudować i pojechać lepiej. Uważam, że podoła temu zadaniu, a to co już osiągnął, to jego wielki sukces – docenił szkoleniowiec toruńskiej ekipy.
Apator Toruń w przeszłości słynął ze swoich wychowanków. W ostatnich latach jednak, oprócz wspomnianego Przedpełskiego brakuje miejscowych zawodników, którzy stanowiliby o sile drużyny z województwa Kujawsko-Pomorskiego. Nadziejami na przyszłość mogą być Krzysztof Lewandowski, który zaliczył całkiem dobry, debiutancki sezon w PGE Ekstralidze oraz Mateusz Affelt, który dopiero stawia pierwsze kroki w dorosłym żużlu. – Ja w Toruniu dopiero od dwóch lat jestem trenerem młodzieży. Tak naprawdę to rok, bo mieliśmy rok pandemii, więc praktycznie niewiele się działo. W szkoleniu potrzeba jednak dużo pracy i kilku lat, żeby ocenić efekty. Faktem jest, że pojawiła się młodzież, na którą czekaliśmy w Toruniu i myślę, że są to zawodnicy, na których będziemy budowali toruński skład w przyszłości. A jak sobie poradzi Lewandowski i Affelt? Zobaczymy w przyszłym roku – zakończył Bajerski.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!