W meczu Moje Bermudy Stal Gorzów – Fogo Unia Leszno górą byli aktualni mistrzowie Polski. W strefie mix zone po meczu wypowiadali się Piotr Pawlicki oraz Szymon Woźniak.
Czy dla kapitana leszczyńskich „Byków” pierwszy mecz w sezonie był wyjątkowy, biorąc pod uwagę perturbacje związane z kontraktem? – To był dla mnie zwykły mecz. Musieliśmy dograć szczegóły umowy. Wszystko dogadaliśmy i dziś udało się wywalczyć dobry wynik z drużyną – mówił po meczu.
Wielką gratką dla kibiców mógł być wyścig numer 7. Na przysłowiowe „żyletki” ścigali się obecny mistrz Świata z popularnym „Piterem”, z czego zwycięsko na ostatniej prostej wyszedł Zmarzlik. – Świetnie, że udało się po przygodach w Internecie odjechać taki wyścig. W pewnym momencie wjechałem pod Bartka sklejonym motocyklem i było niebezpiecznie, całe szczęście skończyło się w porządku. Przegrać z mistrzem świata na jego torze to żaden wstyd. Osobiście skupiałem się na meczu, a że udało się przy okazji zrobić taki bieg, to tylko się cieszyć – opowiadał młodszy z braci Pawlickich.
Szymon Woźniak jechał we wspomnianym wyścigu za swoimi kolegami. Jak sam mówi, był biernym obserwatorem tego świetnego ścigania. Po pierwsze porażce na swoim torze ma zamiar wyciągnąć pożyteczne wnioski, a potem zapomnieć. – Podchodzimy z pokorą, szacunkiem do mistrza. Wolę już na początku się przekonać, co jest do poprawy, a nie dowiedzieć się tego np. przy piątej kolejce – zaczął senior Moje Bermudy Stali Gorzów.
Co zawodnik uważa o braku sparingów i jego wpływie na jazdę w lidze? – Każdy z nas bardzo ciężko pracował. Odjeździliśmy ogromną ilość treningów. Najwyraźniej ich ilość nie była wystarczająca na mistrza Polski – mówi z pokorą Woźniak.
Źródło: nSport+
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!