Kluby PGE Ekstraligi finalizują aneksy do umów zawartych w listopadowym okienku transferowym i szukają zawodników w ramach instytucji „gość”. Z kolei zespoły eWinner 1. Ligi Żużlowej dopiero rozmawiają o sprawach kontraktowych.
W ostatnich dniach na łamach jednego z portali internetowych opublikowany został artykuł mówiący o tym, że Nicolai Klindt wraz z Grzegorzem Walaskiem zgłosili gotowość do startów w sezonie 2020, ale nie w barwach Arged Malesa TŻ Ostrovii Ostrów, a w PGE Ekstralidze w zespole Eltrox Włókniarza Częstochowa. Obaj zawodnicy mieliby wykorzystać otwarte do 7 maja w naszym kraju okienko transferowe. – Sam nie rozmawiałem z klubem z Częstochowy, ale jeden z członków mojego klubu miał kontakt, ale krótki. Odkąd byłem zawodnikiem tego klubu, utrzymujemy kontakt ze sobą – mówi w rozmowie z naszym portalem reprezentant Danii.
W tym roku związku z nieco storpedowanymi rozgrywkami ligowymi będzie obowiązywał nowy Regulamin Przynależności Klubowej. Zezwala on m.in. klubom z PGE Ekstraligi zakontraktować zawodników w ramach instytucji „gość”, którzy związali się kontraktami z klubami z eWinner 1. Ligi Żużlowej czy 2. Ligi Żużlowej. Jednym z zawodników, który na brak zainteresowania zespołów z najwyższej klasy rozgrywkowej narzekać nie powinien jest właśnie Klindt. Czy rozważyłby ewentualne propozycje klubów? – Oczywiście. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby pojawiła się okazja do jednego czy dwóch występów w PGE Ekstralidze. To jest miejsce, do którego chcę wkrótce wrócić, a taka okazja już w tym roku sprawia, że byłoby to niesamowite. Zobaczymy jednak, co się stanie.
W mediach społecznościowych wiceprezesa Ostrovii Ostrów – Waldemara Górskiego można było przeczytać informację, że krajowe trio weteranów – Rafał Okoniewski, Tomasz Gapiński oraz Grzegorz Walasek zadeklarowali pozostanie w zespole wicemistrza Nice 1. Ligi Żużlowej z ubiegłego sezonu. A jak wygląda kwestia Klindta? – Nadal jestem zawodnikiem klubu z Ostrowa. W listopadzie podpisałem tam kontrakt na sezon 2020. Umowa dotycząca nowych warunków nie została jeszcze jednak podpisana, ponieważ jest wiele spraw do omówienia, a także uporządkowania wielu rzeczy pod względem zasad, godzin rozpoczęcia, liczby spotkań.
Z Duńczykiem poruszyliśmy także kwestię zakazu startów w polskich rozgrywkach ligowych przez trzy federacje oraz temat obowiązkowej kwarantanny dla uczestników PGE Ekstraligi. Na temat zablokowania występów w kraju nad Wisłą przez federacje: brytyjską, duńską i szwedzką oraz o szansach na zniesienie tych zakazów Klindt mówi otwarcie… – Szczerze mówiąc, to nie wiem wiele więcej, niż to, co… przeczytałem w internecie. Nie sądzę, że to było mądre ze strony DMU, aby anulować zgody na starty dla duńskich zawodników, ponieważ to będzie oznaczać, że nie możemy jeździć na żużlu, i co za tym idzie – zarabiać pieniędzy. Zapytałbyś więc w DMU, czy będą oni płacić koszta utraconego przychodu. Nie sądzę, by tak się stało.
Wielokrotnie na łamach naszego portalu podkreślaliśmy ustalenia Speedway Ekstraligi oraz Ministerstwa Zdrowia. Niezależnie od wydarzeń z łagodzeniem obostrzeń, uczestnicy drużynowych mistrzostw Polski muszą przejść okres dwutygodniowej kwarantanny, oraz jeszcze na chwilę obecną będą zmuszeni do skoszarowania w Polsce do końca sezonu. W tym drugim temacie sprawa jest jednak mocno dynamiczna, ale co o tym pomyśle sądzi mistrz Europy z 2006 roku? – Wygląda na szczęście na to, że to się zmieni za kilka dni, więc to jest na pewno dobra wiadomość. To są na pewno trudne zasady, ponieważ wielu nie zobaczyłoby swoich rodzin i przyjaciół, a niektórym jest bardzo trudno żyć bez rodziny i ja to w pełni rozumiem. Każdy jest inny. Dla mnie nie stanowiłoby to problemu, rodzina również nie miałaby nic przeciwko. Byłoby ciężko, ale masz teraz, chociażby „Skype” czy „FaceTime”, dzięki czemu możesz się widzieć z rodziną. Nie byłoby zatem tak źle.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!