W miniony piątek (28 lutego) Jason Doyle po raz pierwszy spotkał się oficjalnie z kibicami nowej drużyny, którą będzie reprezentował w sezonie 2020. Australijczyk złożył pewną bardzo odważną deklarację.
Australijczyka fani czarnego sportu z Częstochowy mogli ujrzeć już w czwartkowy wieczór w Galerii Jurajskiej, gdzie żużlowiec spotkał się z prezesem Eltrox Włókniarza i wypił z nim symboliczną kawę. Część kibiców wykorzystała takie spotkanie do pierwszych zdjęć z nowym nabytkiem „Lwów”. Nazajutrz oficjalnie ujrzeliśmy go w biało-zielonych barwach – najpierw podczas konferencji prasowej, a następnie przy okazji prezentacji w Hali Sportowej Częstochowa w sąsiedztwie żużlowej SGP Areny. – To najlepsza prezentacja w jakiejkolwiek uczestniczyłem. Tu jest bardzo pozytywna energia – przywitał się Doyle, który na scenę podążył w towarzystwie jednych z największych owacji. Większe dostał chyba tylko Leon Madsen, którego kibice witali na stojąco, niczym króla.
W Częstochowie apetyty rosną w miarę jedzenia. Gdy Włókniarz powrócił do startów w PGE Ekstralidze to zajął w pierwszym sezonie miejsce piąte. Rok później udało się zakwalifikować do play-offów, ale walkę o złoty lub srebrny medal biało-zielonym wybiła gorzowska Stal, zaś w dwumeczu o 3. miejsce Drużynowych Mistrzostw Polski górą była Betard Sparta Wrocław. W ubiegłym roku podopieczni Marka Cieślaka stanęli już na podium, wobec czego plan minimum według tej drabinki zakłada srebro. – Widzę wiele pozytywów w atmosferze jaka jest obecnie w drużynie. Stanowimy bardzo duży monolit i wierzę, że uda nam się zdobyć złoty medal, który chce oczywiście wywalczyć każdy sportowiec. To drużynowo najważniejszy plan – mówił po godzinie szesnastej podczas spotkania z przedstawicielami mediów.
Podczas prezentacji zawodnicy na scenę wychodzili w rytm wybranych przez siebie piosenek, a wcześniej wydarzenie swoim koncertem uświetniła Patrycja Markowska. Nawiązując do obu wątków muzycznych, Doyle rzucił do kibiców odważną deklarację. – Mam nadzieję, że zostanę tu jeszcze na rok i zaśpiewam z Wolfmother (śmiech). Z kolei dzień później, podczas akcji Livecooking Żużel „Od Kuchni”, Australijczyk zapowiedział także przekazanie wypłaty za pierwszy zdobyty w barwach „Lwów” punkt na rehabilitację Kamila Cieślara.
Australijczyk na brak jazdy w sezonie 2020 narzekać nie będzie. Przypomnijmy, że Doyle parafował cztery kontrakty: z Eltrox Włókniarzem Częstochowa (liga polska), Swindon Robins (liga angielska), Västervik Speedway (liga szwedzka) oraz Holsted Tigers (liga duńska). Do tego dochodzą mu starty w FIM Speedway Grand Prix, a także zobowiązania wobec kadry narodowej. – Dziewięćdziesiąt imprez to jest taki plan optymalny. Mam nadzieję, że będą omijały mnie kontuzje, a co za tym idzie, będę się ścigał na dobrym poziomie. Kocham się ścigać na motocyklach, a że lubię być zapracowanym to mam nadzieję, że ta zakładana przeze mnie liczba startów nie zmaleje w ogóle. Kocham ten sport na tyle, że nie mogę się „odkleić”. Muszę cały czas pracować.
Jason Doyle podczas spotkania z mediami zagadnięty przez Tomasza Lorka odniósł się także do informacji o powrocie Jasona Crumpa do czynnego ścigania w Wielkiej Brytanii. Obaj panowie spotkają się ze sobą 9 kwietnia w Ipswich, gdzie drużyna Doyle'a będzie podejmowała miejscowe Wiedźmy w meczu Premiership Supporters Cup. – Kiedy wspinałem się na szczyt w 2017 roku to bardzo często dzwoniłem do Jasona o wskazówki. Bardzo mi miło, że Jason wraca do ścigania i wierzę, że nie będzie tego czynił tylko na Wyspach. Chciałbym z nim stoczyć kilka pojedynków także w Polsce. Jazda z bohaterem, kimś kto jest dla Ciebie idolem wyzwala dodatkowe emocje.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!