Sezon 2019 nie układa się po myśli Tymoteusza Picza. Utalentowany wychowanek Romana Jankowskiego ledwie kilka tygodni temu wrócił na tor po dość poważnym urazie i... znów jest kontuzjowany.
Wychowanek Unii Leszno po raz pierwszy w tym sezonie ucierpiał pod koniec kwietnia, gdy w Gdańsku rozgrywano jeden z półfinałów Brązowego Kasku. Tymoteusz Picz rywalizował w Gdańsku, gdzie w pierwszych czterech biegach mieliśmy już kilka upadków. Najgorzej zakończył się ten z odsłony czwartej, w którym z nawierzchnią zapoznał się właśnie leszczynianin.
Upadek wyglądał bardzo poważnie, a na torze szybko pojawiła się karetka. Pierwsze diagnozy mówiły o urazie nogi, a po kilku dniach te informacje zostały potwierdzone – doszło u niego do złamania prawej kostki. Przerwa w startach miała potrwać około siedmiu tygodni, a to oznaczało, że na tor Picz wróci dopiero w połowie czerwca. Juniorowi przepadło kilka juniorskich imprez i gdy miał wrócić do ścigania podczas meczu 2. Ligi Żużlowej w Krakowie, starcie Stainer Unii Kolejarza zostało odwołane.
Kilka chwil po północy w mediach społecznościowych Picz przekazał, że podczas poniedziałkowego treningu złamał obojczyk oraz doznał wstrząsu mózgu, co oznacza u niego kolejne tygodnie przerwy od jazdy. Jakby tego było mało – przed trzema tygodniami podczas treningu spłonął jeden z motocykli Picza, który poniósł dodatkowe koszta, których z pewnością nie było w planach.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!