W jednym z niedzielnych meczów Nice 1. Ligi Żużlowej PGG ROW Rybnik pewnie pokonał w Gdańsku Zdunek Wybrzeże 50:40. Niewątpliwym bohaterem drużyny gości był Mateusz Szczepaniak, który otarł się o komplet punktów.
Lider zaplecza PGE Ekstraligi nie zwalnia tempa. Po rozgromieniu u siebie beniaminka z Ostrowa, przyszedł czas na wyjazd do Gdańska. Mecz zapowiadany był jako wielki hit a gdańszczanie upatrywani byli jako cichy faworyt. Wiadomo, że gdański tor jest specyficzny i nie łatwo wywozi się stąd punkty. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła odmienna. Goście praktycznie od pierwszego biegu byli bardzo szybcy, zarówno na starcie jak i na dystansie. O ile pierwsza faza zawodów była w miarę wyrównana, to od 7 biegu goście wrzucili wyższy bieg i nie pozostawili gdańszczanom złudzeń, kto tego dnia będzie lepszy. Niewątpliwym liderem wśród rybnickich zawodników, obok Kacpra Woryny, był Mateusz Szczepaniak, który od pierwszego startu był niemal nieuchwytny dla zawodników gospodarzy.
– Na próbie toru jechał między innymi Linus Sundström, który podpowiedział wszystkim cenne wskazówki. Wyczuł tą nawierzchnię idealnie. Sami też oglądaliśmy jak motocykle się zachowują podczas próbnej jazdy. W trakcie meczu, każdy z nas wyciągał wnioski i dzielił się spostrzeżeniami z kolegami – zdradził po zawodach rybniczanin.
Kluczem do zwycięstwa w tym meczu były zdecydowanie starty i rozegranie pierwszego łuku. A te w wykonaniu gości były imponujące. Co nietypowe, tor, który przygotowali gospodarze, bardziej sprzyjał rybniczanom. – Start zawsze jest ważny, praktycznie najważniejszy. Ja nie do końca te starty wygrywałem ale dzięki walce na pierwszym łuku wyjeżdżałem na czołowe pozycje. Ten tor się trochę odsypywał, później ta ścieżka była jedna, trzeba było się jej trzymać. Do tego szpryca była wyjątkowo ciężka i bardzo wyhamowywała. W kilku biegach jechaliśmy parą i dzięki temu udało się zbudować przewagę – wyjaśnił Mateusz Szczepaniak.
Cieniem nad niedzielnym meczem położył się z pewnością koszmarny upadek Sergieja Łogaczowa już w 1 biegu. Rosjanin został odtransportowany do szpitala i nie mógł wspomóc swojej drużyny. – Ten upadek był dosyć ciężki Siergieja, niefajnie to wyglądało. Nilsson popełnił błąd w tym biegu i stało się tak, jak się stało. Dość szybko jednak dostaliśmy informacje o jego stanie zdrowia. Nie wybiło nas to z rytmu, na szczęście godnie zastąpił go Robert Chmiel, który zrobił dla nas tutaj dobrą robotę – komentował na gorąco po spotkaniu jeździec urodzony w Ostrowie Wielkopolskim.
PGG ROW Rybnik umocnił się po tym meczu na fotelu lidera Nice 1.LŻ i pewnie zmierza do fazy play-off. W czym tkwi sekret tak dobrej postawy na torze i czy w Rybniku są już pewni awansu do PGEE? – Jest u nas duch drużyny, każdy za każdym się wstawi, wzajemnie sobie pomagamy. W Rybniku jeżdżę o awans do Ekstraligi i chciałbym jeszcze w karierze w niej startować. Nie zakładajmy jednak, że awansujemy, bo jest na to zdecydowanie za wcześnie. Faza play-off to półfinały i finały i na pewno na tą chwilę nie możemy zakładać, że już tam awansowaliśmy. Mamy przewagę w tabeli, ale trzeba być do końca skoncentrowanym. Ja już trochę lat jeżdżę na żużlu i nie patrzę aż tak daleko – zakończył jeden z liderów PGG ROW.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!