Orlen Oil Motor Lublin podczas 11. rundy spotkań PGE Ekstraligi pokonał na własnym obiekcie żużlowców Krono-Plast Włókniarza Częstochowa w stosunku 48 do 42. Jest to już dziesiąte zwycięstwo „Koziołków” w tym sezonie, jednakże jak do tej pory odniesione z najmniejszą zaliczką. Czy Mistrzowie Polski złapali zadyszkę?
Zadyszka Mistrzów?
Po pierwszej porażce w Toruniu Lublinianie liczyli na powrót na zwycięską ścieżkę i zatarcie złego wrażenia podczas meczu domowego. Wygrana wpadła, ale najskromniejsza ze wszystkich w tym sezonie. Powodem jest to, że przeciętne występy zanotowali Bartosz Bańbor, Mateusz Cierniak oraz Jack Holder. Łącznie do dorobku drużyny dołożyli 11 punktów. Na Motoarenie wspomniana trójka również spisywała się poniżej oczekiwań. Z drugiej jednak strony wspomniani Australijczyk oraz młodzieżowiec zaliczyli bardzo dobre występy podczas finałów SON w Manchesterze. Jak zawody te przebiegały okiem Jacka Ziółkowskiego?
– Ja Speedway of Nations oceniałem inaczej. Dla mnie w SoN startowało czterech moich zawodników, prawda? I ja oceniałem całą czwórkę i byłem z tego zadowolony, bo Fredka pojechał bardzo dobrze, Jack pojechał bardzo dobrze, Dominka także oceniam na 4+ – mówił menadżer Orlen Oil Motoru.
4+ to jednak nie 5. Kubera w meczu z Krono-Plast Włókniarzem przywiózł łącznie 8 punktów i 1 bonus. Nie był to zły rezultat, jednak wszyscy zdają sobie sprawę, że popularnego „Domina” stać na dużo więcej. Czy ostatnie perturbacje tego zawodnika z tunerem powinny martwić kibiców?
– Może nie tyle martwić, ile może niepokoić, ale wiem, że Dominik robi wszystko, żeby odnaleźć tę prędkość w swoich motocyklach. Jeszcze są trzy kolejki do play-offów. Jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że mamy dość dużą przewagę i tego pierwszego miejsca raczej już nie stracimy. Możemy więc pozwolić sobie na pewne, może nie eksperymenty, ale różne próby przed tą decydującą fazą sezonu, jaką będą play-offy, Tam już nie będzie czasu na pomyłki i na eksperymenty – mówił dalej Ziółkowski.
Po nieudanym meczu w Toruniu i zawodach SON w Manchesterze na właściwe tory zdaje się z kolei wracać Bartosz Zmarzlik. Jak należy oceniać jego piątkowy występ?
– Stracił dwa oczka. W pięciu biegach dwa oczka stracić to jest okej, to jest trzynaście punktów – wyraził krótko swoje zadowolenie menadżer mistrzów Polski.
Drugi koniec Polski
Przed ekipą mistrzów Polski piątkowy wyjazd na mecz do Zielonej Góry. Jest to teren dawno przez żużlowców Macieja Kuciapy i Jacka Ziółkowskiego nieodwiedzany. Ostatni raz Lublinianie mieli okazję ścigać się tam 30 kwietnia 2021 roku. Zwyciężyli wówczas 46 do 44, jednak trzy lata temu skład „Koziołków” wyglądał zupełnie inaczej.
Z obecnej kadry mecz pamiętają jedynie Mateusz Cierniak oraz Dominik Kubera. Ten pierwszy może wspominać go bardzo dobrze, gdyż z pozycji młodzieżowca wywalczył 8 punktów (3,1,0,3,1). Wychowanek Unii Leszno nie może już tak jednak powiedzieć, gdyż jego wynik to skromne 4 „oczka” przy czterech szansach (3,0,1,0). Bardzo dobre wspomnienia z Zieloną Górą ma natomiast Wiktor Przyjemski, który w ostatnich dwóch sezonach miał okazję ścigać się na tamtejszym torze.
– Na pewno znam ten tor lepiej, niż wszystkie ekstraligowe. Nawet w tym sezonie miałem okazję pojeździć tam w zawodach. Tak jak mówię, dzisiaj (w piątek – przyp. red.) bez treningu było dobrze, więc nie ma co tu za dużo się zastanawiać. Po prostu się skupić na meczu i do przodu — mówił po meczu z Włókniarzem wychowanek bydgoskich „Gryfów”.
Na Mistrzów Polski na pewno nie czeka łatwa przeprawa. W tym sezonie z Zielonej Góry zwycięsko wyjechały jedynie Stal Gorzów i Włókniarz Częstochowa. Oznacza to, że w piątek kibice mogą oczekiwać na wielkie emocje.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!