Po dwóch latach przerwy do Gorzowa powróciły Derby Ziemi Lubuskiej. Za nami 104. edycja tej rywalizacji.
Obie strony zadowolone
1471 dni – tyle trwa hegemonia Stal Gorzów jeśli o rywalizację z rywalem zza miedzy, Falubazem Zielona Góra. Ostatni raz „Myszka Miki” zwycięstwo zanotowała 12 lipca 2020 roku. Wtedy mecz zakończyłem się wynikiem 50-40, a rozegrano przy W69. W późniejszych potyczkach żółto-niebiescy pokazywali już, kto rządzi w województwie lubuskim. Oczywiście przez ostatnie dwa lata tych spotkań nie było, z uwagi na spadek aktualnego beniaminka i starty na zapleczu Ekstraligi.
Z pewnością zadowolony ze swojej postawy jak i całego zespołu może być młodzieżowiec niedzielnym triumfatorów. Wychowanek „Stalowców” zapisał na swoje konto 7 punktów, co jest świetnym rezultatem, biorąc pod uwagę ostatnie drobne problemy.
– No przede wszystkim jesteśmy zadowoleni, że wygraliśmy mecz i to jest najważniejsze. Na pewno te dwa pierwsze moje wyścigi były bardzo dobre i się z nich cieszę, tak samo jak z dobrego wyniku drużyny – mówi Oskar Paluch.
Syn legendy Stali Gorzów, Piotra Palucha w pokonanym boju pozostawił między innymi Jarosława Hampela. 18-latek w wyścigu czwartym założył się na czołowego reprezentanta Polski, przy ogromnym aplauzie miejscowej publiczności. Jednak z ostatniego swojego startu nie jest do końca zadowolony, mimo że nie przyjechał ostatni. Najważniejszy jednak jest fakt, iż jego zdobycz była ważną cegiełką przy finalnym wyniku.
– Myślę, że nie miałem zbyt dobrego startu, bo podniosło mnie bardzo do góry i wybrałem też złą koleinę. Poza tym ten tor też się trochę zmienił i już nie miałem takiej prędkości jak w dwóch pierwszych biegach. Najważniejsze, że wywalczyłem cenne punkty, które na pewno pomogły nam w zwycięstwie – tłumaczy wychowanek Stali Gorzów.
To jego pierwsze derby
Co ciekawe, junior z Gorzowa dopiero po raz pierwszy miał przyjemność ścigać się w Derbach Ziemi Lubuskiej przed własną publicznością. Jak sam przyznał, były to dla niego duże emocje, ale mające pozytywny wydźwięk. Niewątpliwie taka otoczka mu się spodobała i już teraz wyczekuje na kolejną edycję tego pasjonująco dwumeczu, który elektryzuje kibiców obydwu ekip.
– Czułem te emocje, ale to był taki pozytywny dreszczyk, który gdzieś tam napędza bardziej, niż demotywuje. Zdecydowanie polubiłem taką derbową atmosferę – kończy Oskar Paluch.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!