Max Fricke zawiesił na szyi srebrny medal. Finał Speedway of Nations Australia zakończyła na drugim miejscu, ale gwiazdor ZOOleszcz GKM-u Grudziądz nie wyjechał tego dnia na tor. Dlaczego tak się stało? Sam zainteresowany odpowiedział szczerze.
Czy Australia jest na tyle mocna, że mogła sobie pozwolić na jazdę bez Maxa Fricke’a? Co ciekawe – przed zaplanowanym na godzinę 19:00 finałem SoN w Manchesterze, na oficjalnym koncie Speedway Grand Prix w serwisie X (dawniej Twitter) pojawił się wpis o problemach gwiazdy PGE Ekstraligi. Chwilę później, ten komunikat został… usunięty. Fricke w składzie pozostał, ale zmieniał go Brady Kurtz, który regularnie startuje na tym torze w barwach Belle Vue Aces. Po zawodach spotkaliśmy Fricke’a i postanowiliśmy zweryfikować to wszystko u źródła.
Szczery Max Fricke. Tak podsumował finał SoN
– Moi koledzy jechali bardzo dobrze. Trudno jest wejść do rywalizacji w połowie zawodów. Moim zdaniem to była bardzo dobra decyzja, aby utrzywymać to, co działało. Koniec końców zajęliśmy drugie miejsce. Chciałoby się więcej, ale to nadal świetny wynik – powiedział nam Max Fricke.
Zapytaliśmy samego zainteresowanego o przywoływany wyżej wpis. – Z moim zdrowiem wszystko jest w porządku. Nie ma żadnego problemu – zapewnił nas Australijczyk i z uśmiechem zakończył rozmowę.
„Kangury” wywalczyły srebrny medal, bo rewelacyjnie wyglądał tego dnia duet Jack Holder – Brady Kurtz. Jednym z kluczowych momentów był wyścig numer 21, gdzie gwiazdor Orlen Oil Motoru Lublin i przedstawiciel Innpro ROW-u Rybnik po fenomenalnej walce pokonali Polaków. Choć dla „Biało-Czerwonych” wynik mógł być potężnym rozczarowaniem, to samo ściganie było znakomitą reklamą sportu żużlowego. Australijski marsz po złoto zatrzymali dopiero fenomenalni tego dnia gospodarze. W wielkim finale Lambert i Bewley wygrali podwójnie, więc puchar dla zwycięzców został na Wyspach.
Po słowach Fricke’a kierownictwo i sztab szkoleniowy ZOOleszcz GKM-u Grudziądz może spać spokojnie. Zawodnik „Gołębi” na pewno pomoże im w kluczowych meczach. Podopieczni Roberta Kościechy mają realne szanse na awans do czołowej szóstki i tym samym tak długo wyczekiwaną rywalizację w fazie play-off. Niebawem powinniśmy również poznać przyszłość rewelacyjnego Australijczyka. W swoich składach widzieliby go działacze z Częstochowy i Wrocławia, ale obecnie Max Fricke skłania się raczej ku pozostaniu przy Hallera 4.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!