Gorzowianie sprawili małą niespodziankę w Częstochowie wygrywając siedmioma punktami. Po spotkaniu głos zabrał jeden z liderów Stali - Szymon Woźniak.
Podopieczni Stanisława Chomskiego po raz kolejny udowodnili, że w Częstochowie czują się świetnie. Już w pierwszej serii startów objęli prowadzenie w meczu, dzięki zwycięstwu pary Woźniak-Paluch. Goście zanotowali także świetną drugą serię startów i prowadzenie nie oddali już do końca zawodów. Jeśli chodzi o 31-latka to zdobył 10 punktów, co było drugim najlepszym występem w spotkaniach wyjazdowych Szymona w tym sezonie. – Delikatny niedosyt jest, ale każdy od nas dzisiaj zrobił coś dobrze, ale każdemu też coś nie wyszło. Ta druga część spotkania w naszym wykonaniu była trochę słabsza. Pod koniec zawodów przyszedł czas na zmiany. Gospodarze nie mieli nic do stracenia i je robili, szukali optymalnych ustawień. My baliśmy się zaryzykować w tak drastyczny sposób. Woleliśmy jechać może nie na bardzo szybkich motocyklach, a po prostu na szybkich i dowieźć ten wynik do końca. Myślę, że stąd wynikała nasza gorsza końcówka w tym spotkaniu – skomentował Woźniak.
Świetnie odczytali tor
Włókniarz ponownie wyglądał na pogubionego na własnym obiekcie. Gorzowianie natomiast nie mieli większych problemów z odczytaniem częstochowskiej nawierzchni w piątkowy wieczór, mimo że został przygotowany nieco inaczej niż w poprzednich latach. – Myślę, że po pierwszej serii startów naprawdę bardzo dobrze odczytaliśmy ten tor jako drużyna. Przyjęliśmy sobie jakąś teorię i poszliśmy w tym kierunku i to nas nie zawiodło. To była całkiem dobra decyzja. Dzięki temu tak naprawdę ⅔ tego meczu pojechaliśmy bardzo dobrze. Z kolei końcówka była gorsza, bo nie chcieliśmy ryzykować. Przygotowanie częstochowskiego toru może trochę nas zaskoczyło, ale potrafiliśmy go dobrze odczytać. Nawierzchnia była przygotowana inaczej niż zwykle, ale całkiem nieźle udało nam się w tym połapać jako drużyna – podkreślił stały uczestnik cyklu Grand Prix.
Tym razem Woźniak wystartował z numerem cztery. To pozwoliło mu w pierwszej gonitwie mierzyć się przeciwko juniorowi drużyny przeciwnej. Po pierwszej kosmetyce toru ponownie pojawił się na torze. W tych dwóch wyścigach 31-latek, wraz z kolegami, wycisnęli maksimum i objęli ośmiopunktowe prowadzenie. To było kluczowe w kontekście finalnych rozstrzygnięć. – Nie lubię się zastanawiać nad numerami startowymi. Z każdego trzeba robić dobre punkty. Ja nie jestem juniorem czy początkującym zawodnikiem żeby numer mnie tłumaczył lub nie. Przed zawodami po prostu patrzę w program i analizuje w których wyścigach jadę. Sprawdzam wtedy jaki sprzęt mniej więcej na te biegi mogę potrzebować. Raczej podchodzę do tego jak do kolejnego wyzwania. Przez długi czas jeździłem z innym numerem, teraz jeżdżę z innym i na pewno wprowadziło to trochę świeżości do naszego zespołu i do moich wyścigów. Staram się po prostu do tego dostosować jak najlepiej potrafię – wyjaśnił żużlowiec z Tucholi.
Bezsensowny przepis
W gonitwie siódmej tego spotkania doszło do kuriozalnej sytuacji. Wyścig został przerwany z powodu nierównego startu, a w powtórce, w czasie regulaminowej jednej minuty, nie zdążyli ustawić się pod taśmą reprezentanci Krono-Plast Włókniarza. W konsekwencji zarówno Drabik, jak i Michelsen zostali wykluczeni, a ebut.pl Stal wygrał 5:0. Co prawda Szymon nie startował w tym wyścigu, lecz poprosiliśmy go o komentarz do tej zmiany w regulaminie, która została wprowadzona przed tym sezonem. – To nie ja ustalam regulamin i tak naprawdę nic mi do tego jaki ten regulamin jest. W mojej prywatnej opinii uważam, że ten przepis jest bez sensu. Nie wiem co on ma na celu. Czasu trwania meczu to nie skraca, chyba, że o minutę, a nikomu chyba się aż tak nie spieszy. Nasze silniki i sprzęgła przy takiej temperaturze, potrzebują więcej czasu, aby się schłodzić. Proszę też pamiętać, że mechanicy muszą sprzęt ponownie przygotować. Pojechać odessać metanol w inne miejsce, które tutaj jest naprawdę daleko. Ponownie zatankować, wyjechać na tor, gdzie w Częstochowie też jest kawałek drogi do startu. Według mnie ten przepis nie ma żadnego zastosowania,a bardzo utrudnia nam pracę – zakończył 31-latek.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!