Orlen Oil Motor Lublin pewnie pokonał na własnym obiekcie gorzowską Stal. Po 15. wyścigu podopieczni Macieja Kuciapy i Jacka Ziółkowskiego mieli na swoim koncie 20 punktów więcej od ekipy gości. 10 oczek zostało wywalczone przez Fredrika Lindgrena, który w pomeczowych komentarzach podkreślał, że najważniejszy jest wynik drużyny.
Obie rundy na plus
Motor po dwóch kolejkach jest liderem tabeli PGE Ekstraligi. Owszem, nie odbyły się jeszcze wszystkie pojedynki 2. rundy, ale jedynie zwycięstwo Sparty w Częstochowie mogłoby sprawić przetasowanie na pierwszej pozycji. Trzeba dodać, że musiałoby być to zwycięstwo minimum 28 punktami, by wrocławianie zrównali się z Motorem. – Odnieśliśmy komfortowe zwycięstwo i zrobiliśmy to, co powinniśmy. To był dla nas dobry mecz. Zaliczyliśmy kilka dobrych biegów, kilka gorszych, ale ogólnie było całkiem nieźle – podzielił się w lubelskim Media Center Fredrik Lindgren. Zapytany o to, która wygrana bardziej go cieszyła, odparł – tak samo. Dwa zwycięstwa i punkty dopisane do tabeli – podkreślając, że najważniejszy jest wynik drużyny.
Widmo ciemnych chmur
Przed piątkowym spotkaniem stadion przy Alejach Zygmuntowskich nawiedziła ulewa. Całe szczęście, że mimo braku statusu meczu zagrożonego, na torze była rozłożona plandeka. Gospodarze zdawali sobie sprawę, że przygotowanie się do meczu nie będzie łatwe, właśnie przez zmienność pogody. Temperatura podczas meczu nie przekraczała 10 stopni Celsjusza, czyli było o wiele chłodniej niż chociażby tydzień temu podczas pierwszej kolejki.
Fredrik Lindgren zapytany o to, czy warunki na torze były podczas meczu takie, jak na treningu, nie wskazywał w tym ważnego czynnika. – Wolałbym nie skupiać się tak bardzo na tym, czy było tak samo jak na treningu, czy nie. Tor jest zawsze do odczytania w danym dniu i to właśnie musimy zrobić – powiedział wicemistrz świata. Po wyniku widać, że to się gospodarzom udało.
Nowy kapitan
Chociaż minęły dopiero dwie kolejki, Bartosz Zmarzlik już zaczyna się mocno angażować w roli kapitana Motoru. Wielu kibiców wciąż patrzy na niego jak na zawodnika, który nie ogląda się za kolegami z pary. Wczorajszy mecz pokazuje jednak, że kiedy przydarzy się sposobność, to jest w stanie „holować” mniej doświadczonych zawodników. Mowa tu oczywiście o wyścigu numer 6, w którym para Bańbor-Zmarzlik wyszła na podwójne prowadzenie. Czterokrotny indywidualny mistrz świata pokazywał ręką drogę, jaką ma obierać jego młodszy kolega oraz, mimo największej prędkości motocykla, nie odjeżdżał od reszty stawki. Ostatecznie Bańbor nie dał rady zatrzymać Szymona Woźniaka, ale kibice i tak byli wniebowzięci. – Wykonuje dobrą robotę. Cały czas prowadzi do przodu. To wyjątkowy zawodnik i cieszę się, że mam go w swoim zespole – mówił po piątkowym meczu Fredrik Lindgren.
W ramach trzeciej kolejki PGE Ekstraligi Orlen Oil Motor Lublin czeka kolejny domowy pojedynek. Tym razem na Best Auto Arenę przyjedzie ekipa toruńskich Aniołów, napędzona wysokim zwycięstwem z leszczyńską Unią.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!