Włókniarz Częstochowa wykonał pierwszy krok w kierunku awansu do półfinału. W Gorzowie „Lwy” pokonały osłabioną Stal. Po tym spotkaniu porozmawialiśmy z trenerem gości - Lechem Kędziorą.
Nieskuteczne próby powrotu
Bardzo trudny okres nastał dla podopiecznych Stanisława Chomskiego. Gorzowianie dosłownie kilkanaście godzin przed początkiem fazy play-off stracili swojego lidera – Andersa Thomsena. Dla Duńczyka uraz w Rydze spowodował najprawdopodobniej koniec sezonu. Mimo to „Stalowcy” w niedzielę dzielnie stawiali opór częstochowianom. Gospodarze rotowali rezerwami taktycznymi jak mogli kilkukrotnie zbliżając się do gości, jednak ani razu nie zdołali przejąć kontrolę nad tym spotkaniem co pozwoliło rywalom wypracować sobie ośmiopunktową zaliczkę przed rewanżem pod Jasną Górą.
– Nie ma Andersa Thomsena, ale stosowane rezerwy taktyczne po stronie Gorzowa były bardzo dobrze wykorzystane. Te biegi wygrywali 5-1, natomiast my jechaliśmy w tym ustawieniu, które mamy i zawodnicy pojechali na poziomie tak jak nam rywal pozwalał i wygrywając mamy pewną zaliczkę na mecz rewanżowy. Naszym zadaniem jest teraz to, żeby nie stracić tej przewagi, by wygrać również w Częstochowie i być kroczek dalej ku finale – mówił po meczu szkoleniowiec gości – Lech Kędziora.
Ważne punkty juniorów i U24
Liderzy Włókniarza nie zawiedli, ale ważną cegiełkę do wygranej dołożyli także młodzieżowcy oraz Jakub Miśkowiak. Zwłaszcza u 22-latka widać progres, gdyż zanotował on kolejny dobry występ. Przeciwko GKM-owi Grudziądz wywalczył 7 punktów w tym dwukrotnie wygrywając, a w Gorzowie zapisał ich na swoje konto 8. Należy tutaj także pochwalić Kajetana Kupca i Kacpra Halkiewicza, którzy na „Jancarzu” zdobyli łącznie 5 „oczek”. Zostawiali oni za sobą m.in. Oskara Fajfera czy Jakuba Stojanowskiego, który w imprezach młodzieżowych radzi sobie znakomicie. Z takich rezultatów zadowolony może być Lech Kędziora.
– Oczywiście. Widać też to w rozgrywkach młodzieżowych czy ostatniej eliminacji MIMP, gdzie Kajtek Kupiec i Kacper Halkiewicz zajęli pierwsze i drugie miejsce. Trzeba też wziąć pod uwagę, że mają bardzo dobrych mechaników, którzy ich wspomagają. Mają pomoc z klubu oraz sprzęt, na którym mogą się rozwijać i zdobywać punkty. Dlatego też jest widoczny progres tych zawodników – tłumaczy trener.
Co z tym domowym torem?
Nie da się nie zauważyć, że w tym sezonie częstochowianom nie jest łatwo ścigać się na własnym owalu. Spoglądając na tegoroczne statystyki Włókniarz u siebie jak dotąd wygrał trzy z siedmiu rozegranych spotkań. Ostatnie takie zwycięstwo miało… 11 czerwca w starciu z Unią Leszno! Kiedy, nie jak podczas ćwierćfinałów wrócić na zwycięską ścieżkę. W klubie zrobią wszystko, by zatriumfować i w rewanżu, ale biorąc pod uwagę rezultaty przeciwko Stali Gorzów w tym i poprzednim roku (1 wygrana, 1 remis i 1 porażka) może nie być łatwo.
– Liga jest bardzo mocna. Jeśli chodzi o tor to jest on robiony tak samo i w tej chwili naszym zadaniem jest to, by w fazie play-off nie pozwolić sobie na jakiś błąd w kwestii jego przygotowania. Będą treningi przed meczem, żeby sprawdzić to wszystko. Moi zawodnicy też potrafią się ścigać w Częstochowie i myślę, że to będzie akurat w niedzielę – zakończył Lech Kędziora.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!