GKM Grudziądz pokonał na własnym torze Apator Toruń 50:40, lecz w dwumeczu lepsi okazali się torunianie, którzy zgarnęli punkt bonusowy. Zadowolony z przebiegu spotkania był Wadim Tarasienko, który nie krył radości z wygranej.
Radzą sobie coraz lepiej
GKM Grudziądz dzięki zwycięstwu w derbach kujawsko-pomorskich powiększył swój dorobek do sześciu punktów. Jednocześnie była to druga wygrana w sezonie i druga na domowym obiekcie. Wcześniej podopieczni Janusza Ślączki uczynili to z Motorem Lublinem, gdzie zdeklasowali ich 54-36. W niedzielę jednak niewiele zabrakło, by grudziądzanie mogli zgarnąć też i punkt bonusowy. Ten ostatecznie powędrował w ręce Apatora, który miał spore problemy w tym spotkaniu. Wadim Tarasienko cieszy się z tego co jest, bo jeszcze nie tak dawno GKM zamykał tabelę mając na koncie tylko remis z Włókniarzem.
– Jeszcze niedawno marzyliśmy o jakimkolwiek zwycięstwie. Cieszymy się więc z tego, co udało nam się osiągnąć. Walczyliśmy do końca o punkt bonusowy, ale niestety się nie udało. Sporo biegów przed nami i liczymy, że zdobędziemy jeszcze punkty w tym sezonie.
Przed nominowanymi wyłonił się zwycięzca
Wyścig dwunasty był kluczowy dla losów całego spotkania. W nim Wadim Tarasienko i Kacper Pludra wyraźnie pokonali parę toruńską Przedpełski – Lewandowski. Podwójna wygrana sprawiła, że grudziądzanie już wtedy zapewnili sobie zwycięstwo w tym spotkaniu. Zawodnik opowiedział o tym biegu ze swojej perspektywy.
– Dobrze wystartowaliśmy. Kiedy kątem oka zauważyłem, że obok mnie jedzie Kacper, odjechałem od krawężnika, żeby zrobić mu miejsce. A później już tylko dowieźliśmy podwójne zwycięstwo do mety.
Bieg piętnasty nagrodą
Przed wyścigami nominowanymi Tarasienko był trzecim najlepiej punktującym zawodnikiem i miał taki sam dorobek co Nicki Pedersen. Finalnie Janusz Ślączka zdecydował się postawić się na rosjanina z polskim paszportem w ostatniej odsłonie dnia co było dla niego wielkim wyróżnieniem. Niestety bieg ten nie potoczył się po jego myśli, ale na pewno wyciągnie z niego odpowiednie wnioski.
– Bardzo się z tego ucieszyłem, bo w tym biegu jadą najlepsi. Albo przynajmniej teoretycznie najlepsi. Szkoda tylko, że tak ten bieg się potoczył. Wszystko rozegrało się na pierwszym łuku, gdzie lekko wytraciłem prędkość i rywale zdążyli odjechać – zakończył.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!