Grzegorz Zengota w najlepszym możliwym stylu wrócił na Stadion im. Alfreda Smoczyka. Ulubieniec leszczyńskiej publiczności wywalczył 10 punktów oraz bonus, a w ostatnim wyścigu wspólnie z Januszem Kołodziejem zapewnił Fogo Unii bardzo ważne meczowe zwycięstwo.
Inauguracyjne mecze PGE Ekstraligi dostarczyły niesamowitych emocji. We wszystkich pojedynkach losy zwycięstwa ważyły się w ostatnich biegach i trudno wskazać najciekawszy pojedynek. Pod względem dramaturgii wyjąkowy był na pewno mecz w Lesznie, gdzie gospodarze najpierw mieli łut szczęścia, a potem wyszarpali triumf. Bohaterem był wracający do klubu po pięciu latach przerwy Grzegorz Zengota.
JAIMON LIDSEY: DOBRZE CZUJEMY SIĘ WE WROCŁAWIU
Wymarzony powrót
Jeśli chodzi o występ indywidualny „Zengiego”, to trudno wyobrazić sobie lepszy scenariusz. Dwucyfrowa zdobycz, trzy punkty w decydującym wyścigu wieczoru i ogromna radość. – Odhaczyłem wszystkie zadania, jakie miałem do wykonania. Z jednego wyścigu nie mogłem być zadowolony, wtedy kiedy przegraliśmy 1:5 i wolę to wymazać z pamięci. 15. bieg to zupełnie wynagrodził i udało się wygrać w mocnej obsadzie – tłumaczył w rozmowie z naszym korespondentem.
Przed meczem nie brakowało głosów, że wychowanek Falubazu Zielona Góra może sobie nie poradzić po powrocie do PGE Ekstraligi. – Pokazałem sobie i niektórym niedowiarkom, że Grzegorz Zengota może wygrywać ważne i trudne wyścigi. Mam nadzieję, że niektórzy następnym razem ostudzą swoje zapędy, jeśli chodzi o ocenę i będą patrzeć na mnie z większą wiarą – mówił zdartym gardłem tuż po spotkaniu Grzegorz Zengota.
PIOTR BARON: TROCHĘ GUBILIŚMY SIĘ Z PRZEŁOŻENIAMI
Wymagający tor
Starcie leszczynian z Wilkami toczyło się w niezbyt sprzyjających warunkach pogodowych. To nie ułatwiło dopasowania się do nawierzchni, a starcie dobdze rozpoczęli przyjezdni. – Krośnianie lepiej weszli w ten mecz niż my i musieliśmy kompletnie zweryfikować nasze ustawienia z treningów, potem wprowadzić zmiany – tłumaczył Zengota.
Dla Fogo Unii Leszno wygrana na inaugurację była podwójnie ważna. Ekipa Piotra Barona zainkasowała 2 duże punkty i pokonała rywala w walce o utrzymanie. – Zaczynanie sezonu od zwycięstwa to ważna sprawa. Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwy mecz. Goście jako beniaminek zrobili dużo roszad i pokazali zęby – podkreślił bohater leszczyńskiej ekipy. Na daleko idące wnioski jednak za wcześnie. – Siłę zespołów zweryfikuje jednak dopiero kilka następnych spotkań. Po jednym spotkaniu za wcześnie na wnioski – zaznaczył na koniec Grzegorz Zengota.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!