Fogo Unia Leszno była w tym sezonie drużyną z najmniejszą liczbą kibiców na trybunach. „Byki” mają poważny problem, a w jego rozwiązaniu może pomóc nieoczekiwany transfer Grzegorza Zengoty. 34-latek za czasu pierwszego pobytu w Lesznie był ulubieńcem publiczności.
Powiedzieć, że Stadion im. Alfreda Smoczyka świecił w tym sezonie pustkami, to jak nic nie powiedzieć. Podopieczni Piotra Barona nawet podczas hitowych spotkań PGE Ekstraligi nie mogli liczyć na tak intensywny doping, jak jeszcze kilka sezonów temu, przed wybuchem pandemii. W 2019 roku średnia liczba fanów na mecz w Lesznie przekroczyła 10 tysięcy. W sezonie 2022 wynik był niemal dwa razy gorszy.
Złożony problem
Wydaje się, że sytuacja ma kilka przyczyn. Fogo Unia Leszno w latach 2014-2020 była absolutnym dominatorem i zwykle jednym z najlepszych zespołów w lidze. Tylko w 2014 i 2016 roku biało-niebiescy nie sięgnęli po złoty medal DMP. Kibice nasycili się sukcesami, bo przypomnijmy, że „Byki” w ciągu siedmiu lat po tytuł sięgały pięciokrotnie.
Mimo pasma sukcesów, frekwencja podczas najważniejszych meczów sezonu zwykle była zadowalająca, a przynajmniej przyzwoita. Podczas finałów trybuny Stadionu im. Alfreda Smoczyka gromadziły kilkanaście tysięcy kibiców. Wszystko zmieniło się podczas pandemii koronawirusa. Po zniesieniu limitów stadion przy Strzeleckiej świeci pustkami i sezon 2022 był apogeum frekwencyjnego kryzysu. Nawet dobra forma leszczynian u progu sezonu nie ściągnęła fanów na „Smoka”.
W Lesznie często mówiło się o utracie tożsamości zespołu po odejściu Bartosza Smektały i Dominika Kubery. Skład z Jasonem Doyle’em na czele nie był aż tak „leszczyński” jak w poprzednich sezonach. Janusz Kołodziej i Piotr Pawlicki byli jedynymi seniorami związanymi z klubem od lat.
Transfery lekiem na kryzys
Być może lekiem na kryzys na trybunach będzie nieoczekiwany transfer. Gdy w zespole miał pozostać Jason Doyle, a dołączyć Chris Holder, leszczynianie mieli dysponować polsko-australijską ekipą. Po decyzji Doyle’a i porozumieniu z Grzegorzem Zengotą sytuacja mocno się zmienia. Być może dawny ulubieniec publiczności pomoże ściągnąć kibiców na stadion.
Jeśli brak leszczyńskich zawodników był kłopotem, to za rok Unia Leszno może liczyć na wzrost frekwencji. Przypomnijmy, że Zengota nie będzie jedynym „nowym” zawodnikiem. Do Leszna po dwóch latach pobytu w Częstochowie wróci Bartosz Smektała, również uwielbiany przez fanów Fogo Unii.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!