Na rozstrzygnięcie niedzielnego meczu w Lesznie musimy jeszcze nieco zaczekać. Błędna decyzja sędziego z 15. biegu mocno zdenerwowała gospodarzy. Werdykt otwarcie skrytykowali m.in. Jason Doyle oraz prezydent miasta, Łukasz Borowiak.
Żaden kibic, który wybrał się w wielkanocne popołudnie na Stadion im. Alfreda Smoczyka, nie mógł żałować takiej decyzji. Ligowy klasyk z udziałem Moje Bermudy Stali Gorzów oraz miejscowej Fogo Unii Leszno dostarczył ogromnych emocji zarówno na torze, jak i poza nim. Sędzia Artur Kuśmierz podjął dwie ważne i sporne decyzje na niekorzyść gospodarzy.
Po raz pierwszy przy Strzeleckiej zagotowało się po pierwszym podejściu do dziewiątej gonitwy. Ostre wejście Jasona Doyle’a pod Szymona Woźniaka zakończyło się upadkiem gorzowianina, a w konsekwencji wykluczeniem zawodnika Fogo Unii. Australijczykowi bardzo nie spodobała się ta decyzja i w telewizyjnym wywiadzie stwierdził, że jego rywal po prostu „zanurkował”.
Od tamtego momentu spotkanie nabrało rumieńców i po serii remisów rozpoczęła się regularna wymiana ciosów. Przed ostatnim wyścigiem dwupunktową przewagę miała Fogo Unia Leszno. Po starcie piętnastej gonitwy na stadionie zapanowała szalona radość, ponieważ miejscowi prowadzili podwójnie. Piotr Pawlicki uwikłany w walkę z Bartoszem Zmarzlikiem i Szymonem Woźniakiem spadł jednak na koniec stawki. Kapitan biało-niebieskich zaatakował Woźniaka, lecz ten drugi raz tego dnia upadł na tor. Do sytuacji doszło na początku czwartego okrążenia, a przed metą Janusz Kołodziej stracił prowadzenie na rzecz Zmarzlika.
Leszczynianie zbulwersowani
Po kilkunastu minutach zapadła decyzja – Pawlicki wykluczony, a wyniki z mety wyścigu uznane, co oznaczało meczowy remis. Fani i eksperci od razu zaczęli kwestionować samą decyzję o wykluczeniu Pawlickiego. Na stadionie i w internecie zawrzało. Prezydent Miasta Leszna nie gryzł się w język. – Złodziejstwo w biały dzień – napisał na Twitterze.
Oliwy do ognia dolał też Jason Doyle. – Zostaliśmy okradzeni! Wygraliśmy! – napisał pod pomeczowym postem na instagramowym profilu Unii jej zagraniczny lider. Australijczyk prawdopodobnie odnosił się nie tylko do sytuacji z ostatniej gonitwy, ale również do swojego wykluczenia z dziewiątego wyścigu.
Mecz jeszcze trwa
Po czasie okazało się, że uznanie wyników z mety wyścigu jest niezgodne z regulaminem. W wieczornym magazynie telewizyjnym PGE Ekstraligi potwierdził to Leszek Demski. Zdaniem byłego arbitra, a obecnie „szefa sędziów” Artur Kuśmierz powinien zaliczyć wynik biegu z momentu upadku Szymona Woźniaka. Wówczas prowadził Janusz Kołodziej.
Leszczynianie mają prawo do odwołania się, a jeśli zdecydują się na taki krok i wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie, to możemy spodziewać się weryfikacji wyniku meczu i rezultatu 46:44. Byłaby to pierwsza pomeczowa zmiana rezultatu spotkania w PGE Ekstralidze od 2013 roku. Wówczas po półfinałowym meczu w Częstochowie okazało się, że Artur Czaja zaliczył wyścig mimo że regulamin nie zezwalał na rezerwę.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!