Stan zdrowia trzykrotnego mistrza świata żużla uległ znaczącej poprawie – Tai Woffinden odzyskał przytomność i, jak przekazała jego żona Faye, jest pełen energii, a nawet… niegrzeczny! W emocjonalnym wpisie podziękowała wszystkim za wsparcie.
Piątek przyniósł przełom w kwestii stanu zdrowia Taia Woffindena. Tuż przed rozpoczęciem zawodów MAXTO ITS IMME im. Zenona Plecha, za pośrednictwem Canal+ Sport 5, dowiedzieliśmy się, że trzykrotny indywidualny mistrz świata został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej, w której znajdował się od niedzielnego popołudnia. Co więcej, przekazano, że jest pełen energii, można z nim normalnie rozmawiać, a nawet… jest niegrzeczny. To wspaniałe wieści, bo mimo trudnej sytuacji nie stracił ducha walki.
Przypomnijmy, że do dramatycznego wypadku doszło podczas meczu sparingowego Cellfast Wilków Krosno z Texom Stalą Rzeszów. Tai Woffinden po starcie z ogromnym impetem wpadł pod dmuchaną bandę, a następnie uderzyły w niego dwa motocykle. Obrażenia okazały się na tyle poważne, że natychmiast potrzebował pomocy medycznej i został przetransportowany do szpitala helikopterem.
Gdy tylko o jego stanie zdrowia dowiedziały się żona i mama, natychmiast ruszyły w drogę do Rzeszowa, by być przy nim w tych trudnych chwilach. W piątkowy wieczór na profilu Faye pojawił się długi post, w którym potwierdziła, że Tai jest przytomny i zapewniła, że w odpowiednim czasie sam opowie, jak wyglądało to dramatyczne zdarzenie z jego perspektywy.
W kolejnych akapitach znalazły się podziękowania dla wszystkich, którzy okazali wsparcie trzykrotnemu mistrzowi świata – kibiców, lekarzy oraz przedstawicieli Texom Stali Rzeszów, którzy robią wszystko, co w ich mocy, by mu pomóc.
Wpis Faye Woffinden przetłumaczony na język polski:
Nasz dzielny chłopiec jest tutaj z nami! Walczy, leczy się i odpoczywa.
Tai przeszedł przez więcej, niż jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Liczne złamania, poważne operacje, transfuzje krwi — jego ciało zniosło tak wiele. A mimo to jego duch pozostaje silny. Podobnie jak nasza nadzieja. Trzymamy się jej kurczowo, wierząc, że każdy dzień przyniesie więcej zdrowia, więcej siły i więcej jego samego z powrotem do nas.
Każdy, kto zna Taia, wie, jak bardzo jest otwarty, szczery i pełen życia. Kiedy będzie gotowy, opowie swoją historię na swój własny sposób. Ale teraz jego jedynym zadaniem jest odpoczynek, leczenie i znalezienie siły, by przez to przejść.
Miłość, życzliwość i wsparcie, które otrzymaliśmy od Was wszystkich, są przytłaczające — w najpiękniejszy sposób. Naprawdę brakuje słów, by wyrazić, jak bardzo jesteśmy wdzięczni.
Choć wahamy się, by wymieniać konkretne osoby z obawy, że kogoś pominiemy, chcemy z całego serca podziękować wszystkim, którzy odegrali rolę w ratowaniu Taia.
Osobie, której nie możemy nazwać, a która odegrała kluczową rolę w sprowadzeniu helikoptera na tor oraz zespołowi medycznemu, który zaopiekował się Taiem jeszcze zanim trafił do szpitala — daliście mu szansę na walkę, i nigdy o tym nie zapomnimy.
Doktorowi Pawłowi Jasińskiemu — za zorganizowanie każdej operacji i zapewnienie Taiowi najlepszego możliwego zespołu. Rafałowi Rogerowi Piątkowi — który był przy Taiu, ale też przy nas przez cały ten czas. Basi Karczewskiej — za jej nieustające wsparcie i życzliwość.
Niesamowitym lekarzom i zespołowi medycznemu w Rzeszowie. Drużynie Stali Rzeszów, a w szczególności Pawłowi Piskorzowi i Michałowi Drymajło — Wasze niezachwiane wsparcie znaczy dla nas wszystko.
Naszej rodzinie, przyjaciołom i każdej osobie, która się z nami skontaktowała, zaoferowała pomoc lub po prostu miała nas w swoich myślach — dziękujemy. Z całego serca.
Wasza miłość niosła nas przez najciemniejsze chwile. Nigdy o tym nie zapomnimy.
Tai WoffindenAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!