Już w przyszłą sobotę rozpocznie się cykl o miano najlepszego zawodnika na świecie. U progu sezonu w najlepszej dyspozycji wydaje się być obrońca tytułu - Bartosz Zmarzlik.
Zawodnik Orlen Oil Motoru Lublin solidnie przepracował zimę i oprócz kapitalnej jazdy na dystansie zaczął też solidnie wychodzić ze startu. To jednak jest zła wiadomość dla całego środowiska, gdyż gonitwy Zmarzlika niejednokrotnie były wisienką na torcie danych zawodów. Polak jest bowiem jednym z najlepszych (o ile nie najlepszym) zawodnikiem na świecie jeśli chodzi o panowanie nad swoją maszyną. Tym samym wydaje się, że kolejny raz będzie poza konkurencją i pewnie zdobędzie piąty w karierze tytuł Indywidualnego Mistrza Świata.
Przed rokiem nie zatrzymała go nawet dyskwalifikacja za zły kewlar w Vojens. Biorąc pod uwagę także początek tegorocznych zmagań, to zdaniem Marka Cieślaka nie będzie miał on zbyt dużej konkurencji w cyklu Speedway Grand Prix. Ostatecznie jednak Mistrza Świata poznamy najpóźniej 28 września, kiedy to nastąpi koronacja najlepszego zawodnika globu.
– Nie odkryję Ameryki, gdy powiem, że wielkim faworytem jest Bartosz Zmarzlik. W tym momencie nie ma zawodnika, który może go zdetronizować, ale trzeba zaliczyć 11 turniejów Grand Prix, w których jak się dojeżdża do finałów, to trzeba jeszcze przejechać siedem wyścigów. Dlatego złotego medalu nie da się dostać w prezencie, ale trzeba go wygrać. Na pewno jednak pierwszy w kolejce do złota jest Zmarzlik, a potem długo, długo nikt – powiedział ekspert stacji Canal+.
Cieślak został także zapytany o najgroźniejszych rywali Zmarzlika w tegorocznej odsłonie cyklu. To grono otwiera Leon Madsen, który w inauguracyjnej rundzie PGE Ekstraligi imponował zarówno prędkością, jak i jazdą na trasie. Dwukrotnie w Lesznie zdołał na trasie wyprzedzić króla tamtejszego owalu – Janusza Kołodzieja. Szokować w tym gronie może natomiast osoba Jasona Doyle’a. Indywidualny Mistrz Świata z sezonu 2017 bowiem przez trzy ostatnie lata tylko dwukrotnie zameldował się na podium poszczególnej rundy.
– Madsen odgraża się, że nie odpuścił jeszcze złota. Sam mówi, że teraz w Grand Prix pokaże nowe oblicze. Zobaczymy. Na pewno do miejsca w czołówce będą aspirować Fredrik Lindgren, Martin Vaculik, Jack Holder, Robert Lambert i Daniel Bewley, a nie lekceważyłbym jeszcze Jasona Doyle’a – dodał Marek Cieślak.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!