W Wielkanocny weekend kilku polskich zawodników skorzystało z okazji do ścigania zagranicą. Jednym z nich był Zbigniew Suchecki, który zdecydował się pojechać w niemieckim Neuenknick. Popularny „Suchy” zajął tam wysoką, czwartą lokatę.
„Turniej lepszy niż trening”
Przedsezonowe zawody towarzyskie, czy okolicznościowe znaczna część żużlowców traktuje jako formę przygotowań do jazdy w ważniejszych imprezach. Z zaproszenia do udziału w „European Open” chętnie skorzystał Zbigniew Suchecki, który do obsady „wskoczył” praktycznie w ostatnich dniach.
– W Neuenknick jeździłem teraz po raz drugi. Wcześniej zdarzyło mi się tu startować pięć lat temu, w 2018 roku. Właściwie przyjechałem tu również po to, żeby sprawdzić swoje silniki, bo nie było na to zbytnio czasu. Stwierdziłem, że znacznie lepsza próba będzie na turnieju, aniżeli zwykłym treningu. Wnioski z tego występu mam raczej pozytywne. Zaliczyłem kilka wyścigów na nowym silniku, więc teraz mniej więcej wiem, jak on reaguje – mówił w rozmowie z naszym portalem po zakończeniu niedzielnych zawodów. Zapytany o postęp pozostałych przygotowań do sezonu w Polsce odparł: – Moje przygotowania nadal są w toku. Turniej w Neuenknick był właśnie jednym z etapów. Tak naprawdę mam już co nie co „odłożone” na mecze ligowe, ale nadal szukamy tego, co może jeszcze zaskoczyć „in plus”.
Im więcej rywali z przodu, tym łatwiej wyprzedzać
Zbyszka zapytaliśmy również o wrażenia z jazdy w sześcioosobowej obsadzie w każdej z gonitw. Właśnie taka formuła zastosowana była w turnieju w Neuenknick. Podobne zasady obecne są chociażby w znanej na całej świecie pardubickiej Zlatej Prilbie.
– Szczerze mówiąc dla mnie nie ma zbyt dużej różnicy. W razie przegranego startu szukasz miejsca, by wcisnąć się gdzieś i powalczyć o nadrobienie pozycji. Zarówno przy jeździe w czwórkę, jak i szóstkę zawodnik skupia się na tym, żeby wyjść najlepiej spod taśmy i wtedy nie martwić się, ilu rywali ma przed sobą – wyjaśniał nam „Suchy”. Potem jednak dodał: – Jeśli jedzie się z tyłu, to w sumie nawet lepiej, że przed tobą jest pięciu zawodników, a nie trzech, bo łatwiej jest wtedy kogokolwiek doścignąć (śmiech).
Zawody w sześciu w Polsce? „Mamy takie tory, gdzie jest to możliwe”
38-latka zapytaliśmy również o opinię, czy jego zdaniem w naszym kraju możliwe jest zorganizowanie zawodów klasycznego żużla w formule sześcioosobowej. Suchecki wymienił m.in. tory, które miały/będą mieć styczność z turniejami long tracku.
– Myślę, że takie zawody mogłyby spokojnie odbyć się w Polsce. Mamy kilka torów, które są szerokie na łukach i ogólnie dużych, jak chociażby Ostrów, Rzeszów. Wiadomo, że na tych ekstraligowych typu Gorzów, czy Toruń, to byłoby już ciasno, ale jest na pewno sporo owali, gdzie z powodzeniem można by było taką rywalizację przeprowadzić – zakończył polski żużlowiec.
Przypomnijmy, że Zbigniew Suchecki w tym sezonie nadal reprezentować będzie barwy Startu Gniezno. O miejsce w składzie ponownie będzie jednak musiał walczyć. W awizowanym zestawieniu na sobotni pojedynek z Kolejarzem Rawicz go zabrakło.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!