PSŻ Poznań nie pozostawił złudzeń rywalom z Łodzi wygrywając 51:39. Tego meczu 9. kolejki Metalkas 2. Ekstraligi do udanych z pewnością nie mógł zaliczyć lider Orła, Oliver Berntzon, który tego dnia zdobył jedynie 6 punktów. Szwed natomiast kompletnie zapomniał o tym meczu i dwa dni później pewnie poprowadził swój zespół do wygranej we wspaniałym meczu z Polonią Bydgoszcz.
Orzeł Łódź był kompletnie bezradny 28 czerwca podczas spotkania 9. kolejki w Poznaniu. Podopieczni Macieja Jądera przegrali wyraźnie 51:39. Wynik gości trzymali jedynie Luke Becker, który zdobył 13 „oczek” oraz Mateusz Bartkowiak, zdobywca 11 punktów. Zdecydowanie poniżej oczekiwań spisał się lider Łodzian, Oliver Berntzon. Szwed tego dnia zdobył zaledwie 6 punktów w sześciu startach. Był to najgorszy wynik 30-latka w tym sezonie Metalkas 2. Ekstraligi.
—> NAJWIĘKSZA DAWKA ŻUŻLA – KUP JUŻ TERAZ! <—
Po meczu w Poznaniu dla redakcji speedwaynews.pl Berntzon przyznał otwarcie, że był to tragiczny mecz w jego wykonaniu. Szwed powiedział, że był to jeden z tych dni, w których nic nie idzie po twojej myśli.
– Myślę, że widać to dobrze po wyniku. To był naprawdę fatalny mecz w moim wykonaniu. Nie wiem co powiedzieć, próbowaliśmy wszystkiego. Coś zadziałało w tych dwóch biegach co wygrałem, ale poza tym bardzo kiepsko. Nie był to zwyczajnie mój dzień. – przyznał 30-latek.
Pierwszy bieg odjechał w połowie zawodów
Oliver Berntzon zawody w Poznaniu tak naprawdę zaczął w siódmym biegu dnia. Były uczestnik cyklu Grand Prix w swoim pierwszym starcie został wykluczony za upadek na pierwszym łuku tej gonitwy. Tym samym Szwed pierwszy bieg odjechał dopiero w połowie zawodów.
Jak przyznał po meczu 30-latek, z pewnością ten fakt też nie pomógł mu w kwestii doboru odpowiednich ustawień. Lider Orła Łódź przyznał, że tor w Poznaniu nie zaskoczył gości. Łodzianie przed meczem wiedzieli, że przyjeżdżają na bardzo ciężki teren i dyspozycja gospodarzy nie była dla nich żadnym zaskoczeniem.
– Nie zaskoczył nas. Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy na ciężki teren. Miałem dobry start w pierwszym biegu, ale później był ten wypadek na pierwszym łuku. Zostałem wykluczony i tak naprawdę swój pierwszy bieg odjechałem w gonitwie siódmej. Był to pierwszy łuk wyjechałem szerzej, dwóch zawodników przycięło do kredy i mnie zahaczyli. Upadłem i niestety sędzia mnie wykluczył. – powiedział Szwed.
Od zera do bohatera
Słabszy mecz w żadnym wypadku nie załamał podopiecznych Marcina Jądera, a tym bardziej Olivera Berntzona. Szwed dwa dni później poprowadził Orzeł Łódź do wygranej w fascynującym pojedynku z jednym z głównych kandydatów do awansu, Polonią Bydgoszcz. 30-latek w ostatnim biegu wraz z Benjaminem Basso przywieźli do mety podwójne zwycięstwo i przechylili szale zwycięstwa na swoją korzyść.
Łodzianie finalnie dzięki tej akcji pary Basso-Berntzon mogli świętować zwycięstwo 46:44. Szwed tego dnia był liderem z krwi i kości i tym samym najlepszym zawodnikiem Orła. Były uczestnik Grand Prix w meczu zdobył łącznie 11 punktów z bonusem w pięciu startach. Po fatalnym meczu w Poznaniu poprowadził swoją drużynę do zwycięstwa z Polonią Bydgoszcz.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!