Co prawda oficjalnie sezon żużlowy w Holandii został otwarty w lany poniedziałek w Balkbrug, przy okazji wielkanocnego turnieju na trawie, to pierwsze zawody w kraju tulipanów miały już miejsce w Wielką Sobotę. W Joure na małym torze odbyła się pierwsza runda VTBM.
Co to VTBM?
VTMB to organizacja, która zrzesza zawodników i organizuje zawody w najbardziej skrajnej odmianie speedway’a, a mowa oczywiście o short tracku. Co roku cykl ten obejmuje 5-6 rund, w których rywalizacja odbywa się w około 10 klasach. Różnorodność wiekowa jest naprawdę spora, bowiem startują tutaj najmłodsi, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z wyścigami na owalu, ci w średnim wieku, a nawet tacy, dla których jest to już tylko czysta zabawa. Warto również zaznaczyć, że niekiedy na starcie zawodów VTBM stają zawodnicy jeżdżący również na innych odmianach żużla. Tak też było i w minioną sobotę, gdzie na torze w Joure mogliśmy oglądać zmagania lodowego gladiatora Sebastiana Reitsmy, oraz jego ojca, byłego już ice rajdera, Simona.
VTBM czy też sam short track wychowują również wielu młodych zawodników. Niekiedy próbują swoich sił również na innych motocyklach. Warto zaznaczyć, że tak też swoją przygodę z czarnym sportem zaczynali m.in. Romano Hummel, czy też Niek Meijerik, którzy są nadzieją holenderskiego speedway’a – od grass tracku, aż po żużel klasyczny.
Nietypowy tor oraz pogoda niestraszna
Tor w Joure jest dość specyficznym względem tych, do których przyzwyczaiły nas holenderskie standardy. Jest o wiele węższy oraz krótszy, przez co organizowane są tam tylko i wyłącznie zawody na short tracku. Kolejną rzeczą, która od razu rzuca się w oczy, jest rów biegnący wzdłuż wewnętrznej linii toru. W nim zalega woda.
Miejscowy klub, jak i organizatorzy pokazali, jak można przygotować tor do zawodów pomimo tygodniowych, intensywnych opadów deszczu. Ustały one dopiero na dzień przed zawodami. Z naszych informacji wynika, że na dzień przed zawodami na torze były liczne kałuże. Najgorzej wyglądał jeden z łuków, który niemalże cały był pod wodą. Dla służb, które miały przygotować tor do rozpoczęcia prac, wystarczyło jedynie ustanie opadów, oraz optymistyczne prognozy pogodowe na kolejny dzień. Organizatorom udało się zebrać zalegające błoto, a następnie wystarczająco ubić tor, aby odjechać ciekawe i bezpieczne zawody.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!